
Piotr oraz jego narzeczona Weronika zakładają się, że Natalia przez trzy miesiące z nikim się nie zwiąże, ani nie zakocha. Chcąc odegrać się na znajomych, kobieta wpada w romantyczną intrygę.
- Aktorzy: Maria Dębska, Mikołaj Roznerski, Barbara Kurdej-Szatan, Krzysztof Czeczot, Anna Dereszowska i 15 więcej
- Reżyser: Ryszard Zatorski
- Scenarzyści: Ryszard Zatorski, Joanna Wilczewska
- Premiera kinowa: 25 grudnia 2018
- Premiera światowa: 17 grudnia 2018
- Ostatnia aktywność: 25 grudnia 2022
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje popularnych krytyków
-
Ilość wyeksploatowanych gatunkowych klisz, którymi żongluje Zatorski, idzie w miliony. Ja rozumiem, że komedia romantyczna to kino rytuału, ergo - jednym z jej podstawowych zadań jest spełnianie naszych oczekiwań względem konwencji. Nic jednak nie usprawiedliwia kolejnego filmu, w którym Warszawa składa się z pięciu ulic i wygląda jak z turystycznego folderu, każdy przechodzień jest piękniejszą wersją siebie, a ludzie są pozbawieni jakichkolwiek śladów życia wewnętrznego.
-
Gdyby można było przyznawać ujemne noty, Pech to nie grzech zgarnąłby co najmniej dwójkę na minusie.
-
Oglądając "Pech to nie grzech", zrozumiecie, dlaczego główna bohaterka podśpiewuje razem z Mikromusic: "Tak mi się nie chce". Wam też szybko się odechce.
-
3.328 grudnia 2018
-
-
Może i pech to nie grzech, ale brak scenariusza już jednak jest karygodny. Nowy film Ryszarda Zatorskiego nie ma nic do zaoferowania widzom, poza aktorską nieporadnością i kolejną historią osadzoną w świecie jakiego nie ma. Wiecie, te małe firemki walczące z dużymi korporacjami, gdzie pracownicy się w sobie podkochują, a szef luzak - chodzący przez kilka miesięcy w jednej i tej samej kurtce - w pracy nic nie robi, tylko spożywa pokarm i romansuje. Normalka.
-
Recenzje popularnych użytkowników
-
Aż byłem zaskoczony, że film trwa mniej niż 1,5 godziny, bo czułem się, jakby trwał co najmniej cztery. Mniej nachalnego product placementu (choć słynne Berlinki pojawiają się w sławie i chwale w jednej z najśmieszniejszych scen tego roku), mniej nudnych wątków i ogółem ogląda się to przyjemniej niż "Porady na zdrady", ale to, z jaką gracją przyszykowano związek przyczyno-skutkowy i logikę działań bohaterów, jest tak fascynujące, że jestem gotów posądzić twórców o pranie brudnych pieniędzy.
-
229 grudnia 2018
- 8
-
-
Berlinki tutaj powróciły (o zgrozo!), a co za tym idzie - kiepsko rozpisane wątki, słaba realizacja, brak logiki u bohaterach w konkretnych sytuacjach, masa product placementu. To nie film, to katorga. A i tak na tą "komedię" pójdzie masa osób, a Zatorski z uśmiechem na ustach będzie robił kolejne kupy. Ryszard Zatorski to po prostu kolejny Vega, tyle że nie jest taki płodny jak tamten reżyser i zamiast bluzgów używa reklamowanie produktów (i to nieraz dosłowne).
-
128 grudnia 2018
- 3
-
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Aż byłem zaskoczony, że film trwa mniej niż 1,5 godziny, bo czułem się, jakby trwał co najmniej cztery. Mniej nachalnego product placementu (choć słynne Berlinki pojawiają się w sławie i chwale w jednej z najśmieszniejszych scen tego roku), mniej nudnych wątków i ogółem ogląda się to przyjemniej niż "Porady na zdrady", ale to, z jaką gracją przyszykowano związek przyczyno-skutkowy i logikę działań bohaterów, jest tak fascynujące, że jestem gotów posądzić twórców o pranie brudnych pieniędzy.
-
229 grudnia 2018
- 8
-
-
Berlinki tutaj powróciły (o zgrozo!), a co za tym idzie - kiepsko rozpisane wątki, słaba realizacja, brak logiki u bohaterach w konkretnych sytuacjach, masa product placementu. To nie film, to katorga. A i tak na tą "komedię" pójdzie masa osób, a Zatorski z uśmiechem na ustach będzie robił kolejne kupy. Ryszard Zatorski to po prostu kolejny Vega, tyle że nie jest taki płodny jak tamten reżyser i zamiast bluzgów używa reklamowanie produktów (i to nieraz dosłowne).
-
128 grudnia 2018
- 3
-
-
dramat. nie da sie do konca obejrzeć tego gniota, zrezygnowałem po pół godzinie
-
023 maja 2019
- 1
-
-
-
Nowe recenzje krytyków
-
Jeżeli za coś jeszcze można twórców tej komedii pochwalić to za muzyczny motyw przewodni. "Tak mi się nie chce, tak bardzo nie chce ..." - jakże to trafne wyrażenie nastawienia reżysera, scenarzystów i aktorów w odniesieniu do widzów. Ważne, że ta męka scenariuszowa trwa w miarę krótko. Scenarzyści szybko rozwiązuje zawiązane, niepotrzebnie zresztą, wątki. I kolejnym panoramicznym obrazkiem Warszawy kończą jeden z najgorszych polskich filmów ubiegłego roku. Straszny badziew.
-
Przy minimalnych oczekiwaniach, stosowanych w tym gatunku, to i tak bardzo żenujące doświadczenie. Obejrzałam większość polskich rom-komów, także tych z idiotycznymi rymowanymi tytułami, ale takiego wstydu jeszcze nie było. Niech was nie omami kolorowa okładka. Tą atrapę filmową należy omijać szerokim łukiem.
-
Parówki, karma dla zwierząt, soki oraz pewien internetowy portal z szamą to kolejne gwiazdy filmu Pech to nie grzech. Tak zwany produkt placement rzuca się w oczy mocniej niż w konkurencyjnej Planecie Singli 2. Płatników pewnie to cieszy, widzów zaś irytuje, podobnie jak mało wiarygodne wątki i absurdalne zakończenie.
-
Nie wyobrażacie sobie mojej radości, kiedy w sali kinowej Cinema City wreszcie wybrzmiała tytułowa piosenka. Grzegorz Hyży zwiastował koniec seansu - nareszcie!
-
Niestety, ale najnowszy film Ryszarda Zatorskiego to potwierdzenie najgorszych stereotypów o polskich komediach romantycznych: koszmarna fabuła, kwadratowe role i schematyczne, ciosane siekierą dialogi. Wszystko to okraszone nieznośnym product placement, poczuciem humoru zapożyczonym od Tadeusza Drozdy i traktowaniem polskiego widza jako kogoś, kto kupi absolutnie wszystko.
-
-
Nowe recenzje użytkowników
-
Takiego syfu to ja dawno nie widziałem. Kompletne dno które nie chce się wysilać aby stworzyć dobry żart, dobrych bohaterów czy (w miarę) oryginalną fabułę. Wszystko tutaj się ciągnie jak flaki z olejem odhaczając każdy najbardziej żałosny i przewidywalny schemat. No i dodajmy do tego jeszcze okropną scenografię, żałosne reklamy i postacie które są tak papierowe i mdłe że boli głowa. Tylko szkoda Dębskiej, Czeczota i Karolaka.Chociaż scenariusz czytali prawda? A pieniądze zieli? No właśnie!