
Odnosząca sukcesy bizneswoman - Natalia nie ma szczęścia w miłości i z powodu pecha nie lubi poddawać się romantycznym uniesieniom. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia staje się świadkiem zawarcia niezwykłego zakładu. Jej najlepszy przyjaciel i partner w interesach - Piotr oraz jego piękna narzeczona - Weronika zakładają się o to, że Natalia przez trzy miesiące z nikim się nie zwiąże i w nikim się nie zakocha. Chcąc odegrać się na znajomych, bohaterka daje się wciągać w romantyczną intrygę.
- Aktorzy: Maria Dębska, Mikołaj Roznerski, Barbara Kurdej-Szatan, Krzysztof Czeczot, Anna Dereszowska i 15 więcej
- Reżyser: Ryszard Zatorski
- Scenarzyści: Ryszard Zatorski, Joanna Wilczewska
- Premiera kinowa: 25 grudnia 2018
- Premiera DVD: 20 maja 2019
- Premiera światowa: 17 grudnia 2018
- Ostatnia aktywność: 3 sierpnia 2024
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Niestety, ale najnowszy film Ryszarda Zatorskiego to potwierdzenie najgorszych stereotypów o polskich komediach romantycznych: koszmarna fabuła, kwadratowe role i schematyczne, ciosane siekierą dialogi. Wszystko to okraszone nieznośnym product placement, poczuciem humoru zapożyczonym od Tadeusza Drozdy i traktowaniem polskiego widza jako kogoś, kto kupi absolutnie wszystko.
-
Myślę, że spokojnie mogę temu potworkowi wystawić laurkę najgorszego, obok Na układy nie ma rady filmu z rymowanym tytułem. A sami wiecie przecież, jaka tam jest konkurencja.
-
Parówki, karma dla zwierząt, soki oraz pewien internetowy portal z szamą to kolejne gwiazdy filmu Pech to nie grzech. Tak zwany produkt placement rzuca się w oczy mocniej niż w konkurencyjnej Planecie Singli 2. Płatników pewnie to cieszy, widzów zaś irytuje, podobnie jak mało wiarygodne wątki i absurdalne zakończenie.
-
Jeżeli za coś jeszcze można twórców tej komedii pochwalić to za muzyczny motyw przewodni. "Tak mi się nie chce, tak bardzo nie chce ..." - jakże to trafne wyrażenie nastawienia reżysera, scenarzystów i aktorów w odniesieniu do widzów. Ważne, że ta męka scenariuszowa trwa w miarę krótko. Scenarzyści szybko rozwiązuje zawiązane, niepotrzebnie zresztą, wątki. I kolejnym panoramicznym obrazkiem Warszawy kończą jeden z najgorszych polskich filmów ubiegłego roku. Straszny badziew.
-
Nie polecam i to bardzo, bardzo gorąco nie polecam filmu Pech to nie grzech. Dawno nie widziałam czegoś równie złego. Jedyny plus, że trwał tylko 80 minut, choć to i tak moje najbardziej zmarnowane minuty w ostatnim czasie.
-
Ryszard Zatorski po raz kolejny daje do zrozumienia, że przy minimum starań wyciśnie z waszych portfeli pieniężny ekstrakt. Moje cierpienie nie jest nienawistnym bełkotem "atencjusza": tym razem jest naprawdę źle.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Aż byłem zaskoczony, że film trwa mniej niż 1,5 godziny, bo czułem się, jakby trwał co najmniej cztery. Mniej nachalnego product placementu (choć słynne Berlinki pojawiają się w sławie i chwale w jednej z najśmieszniejszych scen tego roku), mniej nudnych wątków i ogółem ogląda się to przyjemniej niż "Porady na zdrady", ale to, z jaką gracją przyszykowano związek przyczyno-skutkowy i logikę działań bohaterów, jest tak fascynujące, że jestem gotów posądzić twórców o pranie brudnych pieniędzy.
-
Berlinki tutaj powróciły (o zgrozo!), a co za tym idzie - kiepsko rozpisane wątki, słaba realizacja, brak logiki u bohaterach w konkretnych sytuacjach, masa product placementu. To nie film, to katorga. A i tak na tą "komedię" pójdzie masa osób, a Zatorski z uśmiechem na ustach będzie robił kolejne kupy. Ryszard Zatorski to po prostu kolejny Vega, tyle że nie jest taki płodny jak tamten reżyser i zamiast bluzgów używa reklamowanie produktów (i to nieraz dosłowne).
-