W 1904 roku trzęsienie ziemi o sile 5,4 w skali Richtera nawiedziło stolicę Norwegii - Oslo. Ruchy tektoniczne rejestrowane w Skandynawii wskazują na to, że taka katastrofa nie tylko może się powtórzyć, ale jej siła przekroczy skalę, jakiej dotąd nie rejestrowano na Ziemi. Tylko jeden człowiek dostrzeże zagrożenie. Czy uda mu się uratować najbliższych i ostrzec ludzi przed zbliżającą się katastrofą? Jaką cenę zapłaci za zaniedbanie władz?
- Aktorzy: Kristoffer Joner, Ane Dahl Torp, Edith Haagenrud-Sande, Kathrine Thorborg Johansen, Jonas Hoff Oftebro i 15 więcej
- Reżyser: John Andreas Andersen
- Scenarzyści: John Kåre Raake, Harald Rosenløw-Eeg
- Premiera kinowa: 14 grudnia 2018
- Premiera światowa: 31 sierpnia 2018
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Wyszedł z tego sprawnie rozpisany dramat rodzinny. Nie jest to wprawdzie poziom najlepszych produkcji katastroficznych, ale wciąż dość angażujące kino do przemyśleń.
-
Dobrze się to ogląda. Z całą pewnością nie jest to tak film efekciarski jak choćby San Andreas, za to zachowano rozsądne proporcje między akcją a dramatem.
-
Skandynawski kompromis między solidnym dramatem obyczajowym a spektakularnym kinem katastroficznym.
-
5,4 w skali Richtera to nie przelewki, a reżyser John Andreas Andersen potrafi zamienić filmowe wstrząsy w coś więcej niż ekscytujący straszak. "Quake" nie zapisze się być może w annałach kina katastroficznego i nie będziemy wymieniać go jednym tchem z "Płonącym wieżowcem", a nawet pompatycznymi odjazdami Rolanda Emmericha, ale trzeba pamiętać, że to film bez podobnych pretensji.
-
The Quake. Trzęsienie ziemi można sobie spokojnie darować, chyba, że jest się fanem norweskiego kina katastroficznego. Tego bardzo niszowego i ekskluzywnego gatunku, który wypuszcza jeden film co trzy lata.
-
Poprawny film katastroficzny, który w wielu miejscach odbija w stronę kina akcji i dramatu obyczajowego. I o ile z tym drugim połączeniem nie mam problemu, a nawet je doceniam, o tyle w pierwszym robi się tu po prostu typowo.