Siergiej Dowałatow, by móc publikować swoje prace, wykonuje coraz bardziej absurdalne polecenia Związku Pisarzy.
- Aktorzy: Milan Maric, Danila Kozlovsky, Helena Sujecka, Artur Beschastny, Elena Lyadova i 5 więcej
- Reżyser: Aleksey German
- Scenarzyści: Aleksey German, Yulia Tupikina
- Premiera kinowa: 18 stycznia 2019
- Premiera światowa: 17 lutego 2018
- Dodany: 21 lutego 2018
-
Kamera Łukasza Żala, niczym wyborne pióro Dowłatowa, prowadzi opowieść w sposób bardzo subiektywny - pozostaje maksymalnie blisko tytułowego bohatera, plącząc się między nogami i chwytając na gorąco żywioł jego codzienności.
-
Reżyser snuje tu więc uniwersalną opowieść o poszukiwaniu wolności twórczej, stawiając opresyjną ojczyznę w centrum poświęcenia i oddając hołd artystom niepokornym.
-
Powolne tempo opowieści oraz intelektualna atmosfera skuteczni odstraszą miłośników blockbusterów i rąbanek. Film ma kilka zabawnych scen, choć dominuje w nim smutek i nostalgia. Niestety, nawet najbardziej otwarci na kino hipsterzy zirytują się niepotrzebną paplaniną zza kadru, która zabiła już niejedno arcydzieło.
-
German w kilku miejscach przełamuje posągowość swojego kina, szuka przestrzeni wolności w delikatnych pęknięciach lodowatej fasady, w humorze.
-
"Dowłatowa" trudno nie docenić za rozmach myśli, artystyczną konsekwencję i oryginalne spojrzenie. Ale film wymaga sporego zaangażowania i uwagi. Stawia opór nie mniejszy niż radzieccy redaktorzy, niedopuszczający do druku kolejne teksty.
-
Nie jest to film optymistyczny, nie niesie ze sobą nadziei, nie podnosi na duchu. To portret społeczeństwa, które zostało już do cna przeżarte przez system, jednostki, które wciąż stawiają opór, są wyrzucane na margines, niszczone przez... niezauważanie.
-
Niestety rozczarował mnie scenariuszem. Prawdopodobnie spowodowane było to tym, że przed seansem nie czytałem niczego o filmie i nie oglądałem żadnych trailerów. Moje oczekiwania zbudowane były zatem na twórczości pisarza, przez co spodziewałem się raczej czegoś weselszego, bardziej dynamicznego i ironicznego w stosunku do epoki Breżniewa.
-
Dowłatow nie jest filmem, który przyjemnie się ogląda lub chciałoby się do niego wracać. Ale to film warty odkrycia, bo ukazuje komunizm od strony, z jakiej rzadko jest pokazywany. Chodzi tu bowiem o terror intelektualny, terror grzebiący marzenia, niszczący wrażliwość i artyzm. To przygnębiający portret niespełnionego artysty.
-
Obraz koresponduje ze słowem. Opowiadanie o pisarzu obrazami. Malowanie go. Jest to portret wyrazisty, mocny i piękny.
-
W moim odczuciu jednak "Dowłatow" pozostaje słodko-gorzką marą o twórczej pasji i najpiękniejszą laurką wymalowaną miastu nad Newą od czasu "Półtora pokoju" Andrieja Chrzanowskiego.
-
Mimo lodowatej atmosfery, która panowała w latach 70., a może na przekór właśnie owej rzeczywistości film nakręcony został w ciepłej tonacji, niczym miła dla oka pocztówka w wersji retro. Ten efekt jest dziełem współpracy reżysera, z polskim operatorem odpowiedzialnym za "Idę", Łukaszem Żalem.