Po opuszczeniu aresztu w wigilijny wieczór, prostytutka poszukuje swojego niewiernego partnera.
- Aktorzy: Kitana Kiki Rodriguez, Mya Taylor, Karren Karagulian, Mickey O'Hagan, James Ransone i 15 więcej
- Reżyser: Sean Baker
- Scenarzyści: Sean Baker, Chris Bergoch
- Premiera kinowa: 11 grudnia 2015
- Premiera światowa: 23 stycznia 2015
- Ostatnia aktywność: 21 listopada 2023
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Przyzwyczajeni do przemyślanego i wysmakowanego kina dostajemy coś całkowicie innego - niezależnego, zbuntowanego i próbującego zburzyć wszystkie możliwe konstrukty. Bo Mandarynka to nie tylko komedia z przekrzyczanymi dialogami, ale również gorzka i dość celna refleksja o płci i cienkich granicach między tym co nas dzieli i łączy.
-
Taka właśnie jest cała "Mandarynka". Najprościej rzecz ujmując, nie opieprza się. Nie traci czasu na gry wstępne, umizgi do "normalnej" widowni, na apele o tolerancję, na tłumaczenie, usprawiedliwianie czy choćby oswajanie z bohaterkami. Rzuca nas od razu na głęboką wodę, ale ma w sobie tyle energii, humoru i błyskotliwości, że można się w świecie przedstawionym poczuć, dlaczego nie?, jak... rybiara w wodzie.
-
Wybuchowa komedia o sile rażenia porównywalnej do bomby atomowej - po prostu!
-
Niektórym ten osobliwy ton opowieści może nie przypaść do gustu, ale "Mandarynka" to jeden z najciekawszych realizacyjnych eksperymentów ostatnich lat, z ciekawą akcją toczącą się przy szalonym akompaniamencie doskonale dobranej muzyki.
-
Szalona wyprawa przez Miasto Aniołów, pełna ostrych, celnych dialogów i niezwykłych bohaterów śniących swoją wersję amerykańskiego snu. W dodatku wyprawa przyjemna, choć prowadząca do mało znanej dzielnicy, w której życie wcale nie wygląda tak kolorowo, jakby to mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.
-
Łatwo docenić umiejętność Bakera w tworzeniu pojedynczych scen. Gorzej wychodzi mu natomiast panowanie nad filmem jako całością. Zasadniczo przybiera dobrą formę do przedstawianych treści, ale razi chaotycznością, brakiem reżyserskiej dyscypliny.
-
Opowieść idealnie pozytywnie-świąteczna.
-
Wydaje się idealnym reprezentantem samej idei amerykańskiego kina niezależnego - prostego, taniego i bliskiego rzeczywistości, ale nie wstydzącego się gatunkowej przeszłości. Do tego niegłupiego i nienatarczywego w przekazie. W tym wypadku to w zupełności wystarczy.
-
Pomimo wykorzystania radykalnej formy i nietypowej scenerii "Mandarynka" zachowuje zatem cechy typowego filmu bożonarodzeniowego. Zagubieni bohaterowie oczekują, że w niezwykłym, świątecznym czasie ich życie w cudowny sposób zmieni się na lepsze.
-
Jest trochę jak gore - część ludzi wie, że jest, i niektórzy nawet lubią, ale jest to zdecydowanie wąska grupa odbiorców. Innymi słowy, rozrywka nie dla każdego. Co bardziej wrażliwych może zostawić w najlepszym wypadku z uczuciem niesmaku - a może być znacznie gorzej.
-
Techniczna strona nie przesłania jednak wartkiego scenariusza - z licznymi przewrotkami i żartami sytuacyjnymi, w których odbijają się paradoksy życia osób LGBT.
-
Chociaż chaotyczna forma sprawia, że momentami trudno nadążyć za galopującymi scenami, a pod koniec można odczuć zmęczenie, to warto poświęcić czas, by obejrzeć ten bezpretensjonalny i całkowicie szalony film. Pozostawia on po sobie pewnego rodzaju miłą tęsknotę za takim świeżym, energicznym kinem.