Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Ma Rainey: Matka bluesa

2020 Film
? 10.0 0.0 2
Oczekuje na przynajmniej 3 oceny krytyków
6.6
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Jest rok 1927. Artystka znana jako Matka Bluesa i jej zespół spotykają się w studiu nagrań w Chicago. Między muzykami dochodzi do spięć.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Cóż to był za wspaniały spektakl.Idealnie pasuje to określenie bo przenosząc sztukę teatralną na język filmu wiąże się z teatralizacją dzieła.I tak jest w tym przypadku,wszystko klarowne,wyważone,przepełnione kurzem zza kulis.W sumie to właśnie są kulisy nagrywania płyty-ukazanie tego swingu,zarówno w mowie jak i ciele.Reżysersko to majstersztyk,scenografia,dźwięk to miód na moje oczy i uszy.I rolę-jakże teatralne,jednakże wspaniale wykrzesały z aktorów to co najlepsze.David i Boseman rewelacja

    • Aż zbyt mocno widać, że to adaptacja sztuki, bo nie czułbym różnicy, gdybym obejrzał to w teatrze. Jednakże wciąż warto zobaczyć. Szczególnie dla Bosemana.

    • Nawet jeżeli fabularnie nie wypada całość najlepiej i widać w nim korzenie materiału źródłowego, to całość warto zobaczyć przede wszystkim dla obsady (i Bosemana).

    • Jest to adaptacja sztuki, stąd przyjęta przez twórców taka, a nie inna forma - kameralna, rozgrywająca się właściwie w jednym pomieszczeniu - pełna treści, która jest jednak na tyle oczywista, że w zasadzie przeszedłbym obok tego filmu zupełnie obojętnie, gdyby nie koncert aktorski. I nie mam tu na myśli jedynie Violi Davis, ale, przede wszystkim, Chadwick Boseman - daje tu popis, jakiego się nie spodziewałem.

    • Nie fascynuje mnie przenoszenie sztuk teatralnych w taki sposób na łamy kina. Choć co oczywiste jest tu dużo świetnego aktorstwa i społecznie ważna tematyka. Był to jednak seans wyczerpujący, oscylujący stale wokół tych samych kwestii i w pewnych momentach irytujący. Dla genialnego Chadwicka byłem w stanie znieść wiele. Jeśli ktoś lubi takie kino, to z pewnością znajdzie sporo dobrych i ciekawych rzeczy. Warto więc te wyłuskiwać, co i czasami mi się udawało. Warsztatowo jest nawet nieźle.

    • Teatr w kinie. Nie moje klimaty, ale szanuję.

    • Konflikty czarnoskórych artystów na tle trudnej sytuacji rasowej, ale nie udaje się tu przełożyć sztuki teatralnej na język kina. Przenikliwy spektakl aktorski.