Nocą w leśnej głuszy jak na scenie wśród dekoracji spotykają się przedstawiciele XVIII-wiecznej francuskiej arystokracji i ich zagraniczni goście, by oddać się rozpisanej na role orgii.
- Aktorzy: Helmut Berger, Marc Susini, Iliana Zabeth, Laura Poulvet, Baptiste Pinteaux i 3 więcej
- Reżyser: Albert Serra
- Scenarzysta: Albert Serra
- Premiera kinowa: 7 sierpnia 2020
- Premiera światowa: 18 maja 2019
- Dodany: 2 sierpnia 2019
-
To zbudowana na wzór sennego majaczenia, niespieszna podróż przez libertyńską noc ku odkrywaniu żądz skrywanych za dnia pod warstwami wymyślnych strojów i dystyngowanych póz.
-
Serra zgrabnie zestawia wolność na tle seksualnym z wolnością w sztuce. Pyta o odwagę twórczą, jednocześnie samemu, jako artysta wystawiając się na ryzyko. Być może film jest dla niego terapią, ucieczką od narzuconych przez własny umysł schematów.
-
Czym zatem jest Liberté? Aktem oskarżenia wobec mieszczańskiej przepełnionej hipokryzją pruderyjności widzów? Działem wymierzonym we współczesne kino arthouse'owe? Okrutnym żartem? Krzykiem twórczej bezsilności? Najlepiej przekonajcie się o tym sami: w czasie aktualnej pandemicznej festiwalowej posuchy może to być jedyna okazja do zetknięcia się z głębszym offem na dużym ekranie, więc szkoda ją przegapić. Nawet jeśli to zetknięcie nie będzie należało do najprzyjemniejszych czy najciekawszych.
-
Mimo że wcześniejsze poczynania Serry cenię bardziej, nie zawiodłam się. Swoimi ostatnimi obrazami poprzeczkę postawił on sobie wysoko, a niewielu jest w kinie twórców, którzy w tak zgrabny sposób potrafią przenosić na ekran obrazy znane z historii malarstwa.
-
Jest runmageddonem dla najwytrwalszych, najbardziej żądnych fizycznych doznań podczas kinowego seansu. Albert Serra po raz kolejny prezentuje radykalny eksperyment, który jednak w obecnym kształcie należy potraktować głównie w kategorii żartu.
-
Brak w tej opowieści akcentów sygnalizujących pewną uniwersalną, ponadczasową zależność, kontekstów, dzięki którym moglibyśmy wyciągnąć wnioski dla naszej własnej rzeczywistości lub obserwacji, które umożliwiłyby spojrzenie na znany przedmiot z zupełnie innej perspektywy. W czterech rogach kadru życie tego filmu rozpoczyna się i dobiega końca jednocześnie, pozostawiając w widzu odczucie kompletnej obojętności.
-
Serra to bodaj najciekawszy dziś europejski reżyser, który - kontynuując niejako analogiczne poszukiwania Roberta Rosselliniego z późnego etapu jego kariery - proponuje widzom własną wizję kina historycznego, a ściślej: autorską próbę wizualizowania przeszłości. Łączy zaufaną obsadę złożoną z nieprofesjonalnych aktorów z tuzami kina, minimalistyczną scenografię z wielką dbałością o kostiumy i makijaż, powolną rejestrację z urodziwymi obrazami wskrzeszanej przeszłości.