Wibrujące rock-n-rollem Buenos Aires, lata 70. 17-letni Carlito o twarzy anioła przemierza ulice, jakby należały do niego. Od najmłodszych lat wykorzystuje wszelkie okazje, by kraść. To fascynacja, której nie chce się oprzeć. Kiedy spotyka charyzmatycznego przestępcę Ramona, do głosu dochodzi ciemna strona jego natury. Za niewinnym wyglądem Carlita kryje się brutalna dusza. Film luźno oparty na życiu seryjnego mordercy Carlosa Robledo Pucha zwanego "Aniołem śmierci".
- Aktorzy: Lorenzo Ferro, Chino Darín, Daniel Fanego, Mercedes Morán, Cecilia Roth i 4 więcej
- Reżyser: Luis Ortega
- Scenarzyści: Luis Ortega, Rodolfo Palacios, Serguio Olguín
- Premiera kinowa: 1 lutego 2019
- Premiera światowa: 11 maja 2018
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Nie ma w "Aniele" miejsca na zbędną ideologizację psychologiczną. Carlos miotany jest przez odruchy zepsucia i stopniowo dąży do autodestrukcji. Pasjonuje go zbrodnia, kieruje się dewizą, że świat należy do artystów i przestępców. Sam jest i jednym, i drugim.
-
Jest w zbrodniczej odysei Ortegi coś z malowniczego ekscentryzmu Almodóvara, producenta filmu, zaś jeszcze więcej z Tarantino czy Scorsesego - piękni ludzie robią brzydkie rzeczy w rytm przebojowych retromelodii, dialog tnie jak nóż, a walory produkcyjne stoją na najwyższym poziomie. Trudno nie dać się uwieść - mimo wątpliwości etycznych.
-
To trochę tak, jakby Pedro Almodóvar postanowił nakręcić film o argentyńskim seryjnym mordercy, traktując brutalność tak samo, jak wcześniej traktował dotyk.
-
Nieco perwersyjna rozrywka i przestroga, by nie wierzyć pięknym buziom.
-
Poza wspomnianymi mocnymi stronami filmu, jak gra Ferra i malowniczy, okraszony świetną muzyką klimat filmu, "Anioł" to historia bardzo schematyczna i powierzchowna.
-
Ciepłe kolory, ciekawie zaaranżowane sceny, atrakcyjna warstwa muzyczna, udane odtworzenie Buenos Aires z początku lat 70. To wszystko składa się na przyjemną w obcowaniu formę.
-
"Anioł" miał potencjał opowiedzieć bardzo ciekawą historię, jednak gdzieś po drodze na etapie scenariusza zgubił kilka elementów, które pozwoliłyby mu się wyróżnić i zachować duszę. Mając tak ciekawą historię i dobrego aktora w roli głównej trochę szkoda zmarnowanego potencjału. Dłużyzny, ślimacze tempo narracji i brak wyrazistości zabiły produkcję Luisa Ortegi.
-
-
Recenzje użytkowników