Katarzyna Aszkiełowicz
Krytyk-
W istocie jest to kino pełne paradoksów i połączeń, które trzymają się jedynie dzięki reżyserskiej wprawie. Obok wiarygodności uczuć bohaterów, widoczny jest tu dolanowy sznyt, czyli maksymalizm w oddawaniu emocji oraz przeplatanka surowych scen z wręcz teledyskowymi sekwencjami.
-
Żongluje czarnym humorem, przemocą i seksem, lecz wszystko to jest zanurzone we wspomnianym już przeze mnie podejrzanym spokoju głównej bohaterki. Bardzo ciekawy zabieg i zdecydowanie na plus.
-
Konwój chciałby być filmem z gatunku zbrodni i kary, jednak przez brak zdecydowania się reżysera, czy iść w kierunku kina w stylu Patryka Vegi, czy jednak puszczać oko do Smarzowskiego i jego "Drogówki", zatrzymuje się na rozdrożu, marnując aktorski potencjał doborowej obsady.
-
Nawet jeżeli same Powidoki nie dorównują najlepszym filmom Wajdy, samo słowo może być przydatne do mówienia o polskim kinie. Bo ono bez powidoków twórczości Andrzeja Wajdy nie może się obejść.
-
Po seansie Ostatniej rodziny poczułam swego rodzaju ulgę. Jan P. Matuszyński zdjął po części z Beksińskich klątwę. Otrzymaliśmy opowieść o zwykłej kochającej się rodzinie, której przywrócono ludzką twarz.
-
Możliwe, że Królewicz Olch należy do tych dzieł, które można kochać lub nie znosić - uznam wtedy, że film ten po prostu nie trafia w moje upodobania, a mimo to szanuję zawartą w nim reżyserską wizję. Obawiam się jednak, że problem tkwi głębiej, a polega na niezdecydowaniu reżysera, co do tego, który film tak naprawdę chciał kręcić.
-
Mimo że historia miłosnego trójkąta zakrawa o naiwność, wręcz bajkowość, nie brakowało w niej miejsca na wzruszania i refleksję nad upływem czasu.