Damian Preis
Krytyk-
Jadowska zręcznie operuje ciszą i unika niepotrzebnego bełkotu. Dialogów tu więc niewiele, są za to świetnie napisane i brzmią autentycznie. Spora w tym zresztą zasługa aktorów, którzy sprawiają, że obraz Jadowskiej jest głęboki, dojrzały i przykuwa od pierwszych minut.
-
W porównaniu z poprzednimi dziełami reżysera, w "Lewiatanie" zaskakujące jest to, iż mimo że metafizyka została zdecydowanie zdominowana przez ponury realizm, znaleźć tu można pod dostatkiem humoru, który sprawia, że ilość wypijanej przez bohaterów wódki nie trwoży, a film pomimo swej długości jest dobrze wyważony, nie przytłacza monotonią.
-
Dziełu gruzińskiego reżysera w zasadzie nie da się niczego zarzucić.
-
Przypomina kunsztowne cukiernictwo, pojawiające się zresztą w kilku scenach "Grand Budapest Hotel". Każda warstwa odsłania inny smak, ujawnia rękodzielniczą precyzję, może nie mistrza, ale z całą pewnością więcej niż sprawnego rzemieślnika, a na dodatek syci oko feerią barw i wymyślnych kształtów.
-
Nadmiernie rozwlekły seans byłby rozczarowujący, gdyby nie Barbara Sukowa. Dzięki jej aktorskiemu kunsztowi wyczuwamy wewnętrzne rozdarcie Arendt i niemal słyszymy potok myśli, które kłębią się wokół niej niczym dym z zapalanego raz po raz papierosa.
-
Miałem sen. Piękny sen. A w tym śnie wszystkie filmy były rzetelnie zrealizowane, pozbawione patosu i niosły porażający przekaz. Ten jednak do nich nie należał.
-
Pomimo całego dramatyzmu wydarzeń, twórcy udaje się uniknąć niepotrzebnego patosu i emocjonalnego szantażu. Całości dopełniają ładne, utrzymane w przygaszonej tonacji zdjęcia Bergsteinna Björgúlfssona.
-
Wydaje się intrygującą zabawą z domysłami widza, w istocie jednak okazuje się lepką pułapką złożoną z pięknych obrazów, z której sam reżyser nie potrafi się wydostać.
-
Efekt jest taki, że tu, gdzie można było wpompować adrenalinę, brakuje napięcia, zaś tam, gdzie pozostaje miejsce na fascynujący portret psychologiczny, jest mdło.