Ellen ma 20 lat i cierpi na anoreksję. Rozpoczyna nową terapię, która, choć z początku trudna, pomaga jej zrozumieć samą siebie.
- Aktorzy: Lily Collins, Keanu Reeves, Carrie Preston, Lili Taylor, Alex Sharp i 15 więcej
- Reżyser: Marti Noxon
- Scenarzysta: Marti Noxon
- Premiera światowa: 22 stycznia 2017
- Ostatnia aktywność: 3 marca
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
Nie jest kolejną opowieścią w stylu Sundance, gdzie młodzi ludzie zmagają się z niebezpieczną chorobą, ale wspólnie odnajdują szczęście i radość chwili. Noxton nie demonizuje, ani nie upiększa, pokazuje wzloty i upadki, dając mądre przesłanie, że największym sukcesem jest samodzielne dojrzewanie do trudnych decyzji i odpowiedzialności za własne czyny.
-
Ani bawi, ani wzrusza. Nie wywołuje żadnych emocji i wylatuje z głowy tuż po zakończeniu seansu. Na plus można filmowi zapisać przede wszystkim scenografię i samą pracę kamery. Cała reszta pozostawia wiele do życzenia, co czyni produkcję co najwyżej przeciętną.
-
Słaby scenariusz, źle skonstruowana opowieść, papierowi bohaterowie i strona techniczna nie zachwycają. Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to, że zagadnienie anoreksji jest przedstawione w karygodny sposób.
-
Pełen barwnych, wielowymiarowych postaci. Z których każda ma coś wartościowego do przekazania.
-
Ogólnie, nie jest to ani film, który mógłby nas wyedukować, bo niczego nowego się o zaburzeniach odżywiania z niego nie dowiemy, ani bardziej artystyczna, poruszająca historia, bo temat jest w niej zbyt lekko i pretensjonalnie potraktowany.
-
Choć to porównanie tutaj nie powinno paść, ale padnie ze względu na towarzyszącą obu filmom markę Netflixa, stawiając ten tytuł obok intrygującej Okji, wyżej, mimo wszystko, umieściłbym Aż do kości. Za emocje, które w tej prostocie naprawdę niejednokrotnie uderzyły.
-
Nie pogłębia wiedzy na temat anoreksji, jej mechanizmów i przyczyn, ale tak naprawdę jest to opowieść o dojrzewaniu do walki ze swoimi słabościami. Jako taki jest porządny, choć mocno uproszczony.
-
Spora doza ostrożności działa na niekorzyść tego filmu. Efektem jest sprowadzenie anoreksji do dylematu nastolatki, która sama nie wie, czego chce od życia.
-
Jest to ciekawe spojrzenie od wewnątrz ten dość zamknięty świat anoreksji.
-
Jest produkcją zbyt spłyconą, aby mogła rzeczywiście konsekwentnie opowiedzieć o zaburzeniach odżywiania. Jedynie owa relacja dwojga młodych ludzi, którzy przechodzą przez podobne piekło emocjonalne i brak kontroli nad własnym życiem w jakiś sposób mnie przekonała.
-
Dzięki swobodnemu aktorstwu i ciepłym, przyjemnym w odbiorze postaciom "Aż do kości" ogląda się dobrze.
-
Przystępne festiwalowe kino, któremu udało się opowiedzieć o trudnym problemie w sposób, który nie wywoła u widza depresji.
-
Kino zmarnowanego potencjału. Poważny problem ubrano tu w dość mizerny scenariusz, którego nie ratuje niestety nawet bardzo ciekawy występ Lily Collins. To film, o którym zapomina się niemal natychmiast po seansie.
-
W ogólnym rozrachunku film oglądało się przyjemnie, choć początek może niektórych zniechęcić. Jednak warto wytrzymać do końca.