Podczas powrotu z wyprawy łowieckiej króla Ludwika XIV przeszywa ostry ból nogi. Otoczony wiernymi poddanymi rozpoczyna ostatnią ziemską podróż.
- Aktorzy: Jean-Pierre Léaud, Patrick d'Assumçao, Marc Susini, Bernard Belin, Irène Silvagni i 15 więcej
- Reżyser: Albert Serra
- Scenarzyści: Albert Serra, Thierry Lounas
- Premiera kinowa: 3 marca 2017
- Premiera światowa: 19 maja 2016
- Dodany: 14 listopada 2016
-
Przez niemal dwie godziny kataloński twórca każe nam przypatrywać się agonii słynnego władcy. Na szczęście strategia reżysera opiera się jednak na czymś więcej niż na, doprowadzonym do skrajności, naturalizmie. Mimo swej pozornej monotonii, "Śmierć Ludwika..." jest w stanie zaskoczyć widza niemal na każdym kroku.
-
Z pozoru niczym nie wyróżniający się film, bez pośpiechu, spełnia postulaty czystego kina i próbuje opowiedzieć, jak ciężko być królem, kiedy się cierpi.
-
Albert Serra męczy odbiorcę swoją produkcją i robi to z pełną premedytacją. Zapewne dla początkowych adeptów slow cinema projekcja Śmierci Ludwika XIV będzie nie lada wyzwaniem, jednak każdy z widowni może odszukać w tym obrazie jakąś ulotną myśl.
-
Usypiająca, snująca się narracja i statyczna ekspozycja filmowej fabuły zdają się mieć nie tylko rozsądne uzasadnienie, ale też być jedynymi słusznymi.
-
Serra w fascynujący sposób - nie bez przebłysków nieoczekiwanego humoru - opowiada tu o skomplikowanej relacji między polityką a medycyną, władzą a wiedzą.
-
Tylko pozornie wydaje się luksusową pralinką dla niszowej gromadki kulturowych konsumentów, tak naprawdę bliższa jest antymetafizycznemu, głęboko humanistycznemu i społecznemu obrazowaniu rumuńskiej "Śmierci pana Lazarescu". Erudyci i koneserzy żywotów królów wiele tu dla siebie nie znajdą.
-
Gwarantuję, że film dostarczy niezapomnianego doznania filmowego, estetycznego i przede wszystkim emocjonalnego. Co tu dużo mówić. Film roku!
-
Bez wątpienia nie jest filmem dla każdego. Monotonia i brak klasycznej dramaturgii mogą znudzić i skutecznie odstraszyć od niego większość odbiorców. Inne aspekty dzieła dostarczają jednak wytrwałym widzom pewnej wysublimowanej satysfakcji. Ma on bowiem niezwykłą, hipnotyzującą jakość, umożliwiającą intensywne doświadczanie bezpośredniego kontaktu z filmową rzeczywistością.
-
Subtelne dawkowanie karykatury, która naturalnie wypływa z kostiumów z epoki, prowadzi do gorzkiego uśmiechu. Cichy, jednostajny rytm łączy sceny w pozbawiony poczucia czasu ciąg - trochę senny, wypełniony rezygnacją. "Śmierć Ludwika XIV" nie wciąga opowieścią, staje się przeżyciem i to przeżyciem posępnym, pozbawionym nadziei, ale na swój sposób nieodparcie ludzkim.
-
Pęknięciem, które próbuje namierzyć reżyser, jest rozdźwięk pomiędzy posiadaniem władzy absolutnej a całkowitą utratą fizycznych zdolności do posługiwania się nią.
-
Choć pozornie mało się w nim dzieje, fascynuje, niczym genialny obraz, w który ma się ochotę wpatrywać jak najdłużej, by wypatrzeć wszystkie jego szczegóły.