Comas, Olivia, Eloy oraz Guille znają się od liceum, zawsze trzymali się razem. Jednak kiedy Comas przeprowadził się z...
- Aktorzy: Alexandra Jiménez, Miki Esparbé, Isak Férriz, Bruno Sevilla, Maria Ribera i 3 więcej
- Reżyser: Elena Trapé
- Scenarzyści: Elena Trapé, Miguel Ibáñez Monroy, Josan Hatero
- Premiera kinowa: 5 kwietnia 2019
- Premiera światowa: 7 września 2018
- Ostatnia aktywność: 25 kwietnia
- Dodany: 18 lutego 2019
-
Rzecz ogląda się z przykrością, ale nie sposób oderwać oczu od ekranu.
-
W "Berlinie, Barcelonie" tempo szwankuje, na pierwszym i jedynym planie krzyczy do nas nadmiar "problemów pierwszego świata", a złożony z puzzli scenariusz składa się na w gruncie rzeczy nijaką dramę, w której zwykłość bohaterów staje się cnotą. Owszem, proza życia jest pełna powtórzeń, napięcie w niej siada, a szaraczki, jak to szaraczki, nie wyróżniają się z tłumu.
-
Po seansie czuję pewien niedosyt, dezorientację, rozkojarzenie zamiast ochoty na poważniejsze przemyślenia. Po niemal stuminutowej opowieści o pustej relacji pozostaje zwyczajna pustka. Może poza jedną, oczywistą, niepodważalną refleksją: czas i odległość są w stanie zabić nawet najgłębszą, pozornie niezniszczalną relację.
-
Kameralny film Eleny Trapé może i nie jest wielkim kinem, ale z pewnością jest kinem solidnym, które ma coś do powiedzenia.
-
Trapé odziera przyjaźń z jej wieczności i opowiada o tym jak czas zmienia ludzi. I mimo że sama obserwacja nie jest niczym oryginalnym czy też zaskakującym, jest tu pewna, bardzo zauważalna, dawka szczerości i przepracowywania osobistych traum. A od tego chyba właśnie jest filmoterapia.
-
Uniwersalny w wymowie obraz Eleny Trape, poprzez panoramę pokolenia trzydziestolatków niedojrzałych do dorosłości, na przykładzie niewielkiej sportretowanej w filmie grupy, trafnie identyfikuje emocjonalną kondycję Europejczyków.
-
Film pozostawia pewien niedosyt. Chcielibyśmy dowiedzieć się więcej, dostać podane na talerzu klarowne wyjaśnienia. Jednak im więcej pytań bez odpowiedzi, tym dłużej myśli się o produkcji po seansie i odnajduje słabości bohaterów we własnych doświadczeniach.
-
Kameralny "Berlin, Barcelona" to dość krytyczny obraz pokolenia obecnych hiszpańskich trzydziestolatków, którzy z jednej strony zmagają się z trudnościami ekonomicznymi, z drugiej w większości przypadków nie są zdolni do stworzenia stabilnych związków.
-
Wszyscy w jakimś stopniu składają się na skromny sukces tego intrygującego, choć wymagającego odpowiedniego nastawienia, projektu obiecującej reżyserki.
-
Smutne to wszystko, ale paradoksalnie - uniwersalne i to chyba nie tylko w europejskim wymiarze. Bo dorosnąć w dzisiejszym świecie jest sztuką.
-
Elena Trapé trzyma się quasi-dokumentalnej poetyki, pozbawionej niewiarygodnych zwrotów akcji i nieautentycznych emocji. W jej bohaterach uczucia podskórnie buzują, a Berlin nie przypomina pocztówki czy miasta, w którym bezpiecznie można się zagubić - operator Julián Elizalde portretuje urbanistyczną przestrzeń w brudny, surowy sposób, zarazem oddając jej wielowarstwowość.