
-
Czerpie z najlepszych tradycji kultowej bajki. Wydana przez Galapagos wersja na DVD sprawi nie lada frajdę najmłodszym widzom, a tym starszym zapewni nostalgiczny powrót do przeszłości.
-
Bardzo mocno przeciętny, niemający nic wspólnego z tym, co tak mocno zapadło mi w pamięć. Może twórcom zabrakło odwagi, może za bardzo chcieli pokazać swoją wizję, zapominając tak naprawdę o esencji tej historii. Szkoda.
-
Twórcy mieli niełatwe zadanie, ze względu na sporo teorii, jakie się pojawiały, ale też mnogość odrębnych punktów widzenia. Łatwo było tu popaść w przesadę i postawić na sensację, tymczasem twórcy wykazali się ogromnym zrozumieniem i empatią.
-
Czwarty sezon The Crown, choć pod względem jakości nie odbiega od poprzednich sezonów, zostawił we mnie uczucie niedosytu. To, co do tej pory przyciągało mnie do tego serialu, czyli świetne odwzorowanie realiów, o których opowiada, doskonała gra aktorska i dobry scenariusz, oczywiście nadal jest obecne, jednak biorąc pod uwagę całe historyczne tło, oczekiwałam czegoś więcej.
-
Wszystkie osoby zaangażowane w tę produkcję zasługują na brawa, bo serial nie ma żadnych słabych stron, a ja z niecierpliwością czekam na kolejny sezon.
-
Pozostaje nam mieć nadzieję, że dzięki tej historii ludzie wyczulą się na podobne sytuacje i już nigdy więcej do czegoś takiego nie dojdzie.
-
Trudno jednoznacznie opisać wszystkie emocje, które kotłują się człowiekowi w umyśle po skończeniu tego miniserialu. Odnośnie samego show, zapewnionej rozrywki i przekazania pewnych dających do myślenia wartości - te wszystkie aspekty są pozytywne i z pewnością będę długo proponował ludziom ten serial, bo naprawdę warto i wiele rzeczy Rok za rokiem robi lepiej od popularnego Czarnego lustra.
-
Nowy sezon niesie smutne refleksje i to nie ze względu na jego dobry poziom. Wręcz przeciwnie - słabe odcinki każą się zastanowić, co się stało ze starym, dobrym Black Mirror, gdzie niemal każdy odcinek wgniatał w fotel, a głowa aż kotłowała się od myśli.
-
Choć bardzo obawiałam się finałowego sezonu i kolejnej porażki, to nie mogłam nie dać jednemu z moich ulubionych seriali szansy. I opłacało się gdzieś tam w duchu wierzyć, że tych sześć lat, podczas których dostawaliśmy całą gamę emocji, gdzie historie bohaterek śledziliśmy nieraz z zapartym tchem, nie pójdą na marne. Nie poszły. Finał to klasa sama w sobie.
-
Mogę polecić tylko osobom, których lista seriali do obejrzenia jest pusta, albo które czekają na powrót swoich ulubionych tytułów. Dla mnie była to strata czasu.