-
Abstrahując od tego, przekaz filmu wychodzi jak najbardziej na plus, a ostatecznie rozprawienie się z okrutnym właścicielem daje poczucie satysfakcji. Bywają też momenty naprawdę zabawne.
-
Analizowany film nie jest czymś, co mógłbym zaliczyć do dziesięciu najlepszych animacji DreamWorks. Już właściwie zaczynam o nim zapominać. Nie był on całkowicie zły, jednak nie odkrył niczego nowego, przypominając na szybko sklejone elementy wyjęte z odzysku. Humoru także tu ewidentnie brakowało.
-
Co takiego wyjątkowego niesie za sobą dość prosta historia, co spowodowało, że stawiam ten film na równi z dwoma pierwszymi "Shrekami"? Przede wszystkim zastosowano charakterystyczne dla "Shreka" odwołania do innych baśni, czyniąc z pozornie nieszkodliwych postaci bardzo niebezpiecznych bohaterów.
-
Miniserial polecam każdemu, kto lubi takie nietypowe sprawy i chce samodzielnie wyrobić sobie opinię. Dokument bowiem nie odpowiada jednoznacznie na pytanie, czy John Leonard powinien otrzymać swój wymarzony odrzutowiec, ale dobitnie pokazuje, że czasami pewne działania marketingowe, choć wydają się przemyślane, w rzeczywistości mogą doprowadzić do nieporozumień.