Weronika Górska
Krytyk-
Nie jest dziełem wybitnym czy nowatorskim formalnie. Pod pewnymi względami powiela kalkę opowieści o zbuntowanym artyście oraz utalentowanej kobiecie walczącej o miejsce w świecie zdominowanym przez przeciwną płeć. Robi to jednak w sposób, który nie pozwala przejść obok obojętnie.
-
Obie ekranizacje powieści Octave'a Mirbeau wydają się interesujące, choć odmienne, obie skupiają się na ważnych wątkach, pomijając, niestety, inne, równie warte rozbudowania. Wzajemnie znakomicie dopełniają się pod względem fabularnym.
-
-
"Ziarno prawdy" okazuje się filmem interesującym, wciągającym i zapadającym w pamięć, który poza kryminalną zagadką ma widzowi wiele do zaoferowania.
-
Nie jest porywającym dziełem, jednak ogląda się go z przyjemnością i zainteresowaniem. Zapoznanie się z nim może okazać się szczególnie kształcące dla osób, które są czy planują zostać nauczycielami.
-
Wart obejrzenia i bardzo poruszający.
-
Mimo ograniczonego spojrzenia na kobiecą seksualność "Casanova po przejściach" jest bardzo przyjemną komedią, która na pewno spodoba się wszystkim fanom Woody'ego Allena. Można zarzucać Turturro, że stworzył film mocno inspirowany dziełami starszego reżysera, wręcz kopiujący jego styl. Jest to jednak kopia dorównująca pierwowzorowi pod względem humoru, zabawnych dialogów i postaci.
-
Fenomen Lili i Janka został przedstawiony w "Obietnicy" w ciekawy i trzymający w napięciu sposób. Film Anny Kazejak nie jest naiwny, a świat w nim przedstawiony czarno-biały, autorka nie udziela jednoznacznych odpowiedzi, stawiając raczej pytania.
-
Do samego końca trzyma widzów w napięciu i oferuje zaskakujące rozwiązania fabularne.
-
Trzeba jednak przyznać, że reżyser zrobił, co mógł, aby przybliżyć współczesnym nastolatkom patriotyczną czytankę i pozwolić im utożsamić się z występującymi w niej postaciami.
-
"Aniołowi Śmierci" chwilami udaje się wzbudzić w widzu współczucie i wzruszenie, jednak ze względu na zbytnią dosłowność przy jednoczesnym braku prawdziwego tragizmu film zawodzi. Niestety, bliżej mu do "Zbuntowanego anioła", telenoweli, w której przed kilkunastu laty grała Natalia Oreiro, aniżeli do "XXY".
-
Forma "Niebiańskich żon Łąkowych Maryjczyków" idealnie komponuje się z treścią. Film nie posiada złożonej, wielowątkowej fabuły, lecz składa się z dwudziestu sześciu odrębnych epizodów, połączonych motywami folklorystycznymi i dosadnym, nasyconym erotyką humorem.
-
Adaptacja, a jednocześnie reinterpretacja powieści Sacher-Masocha, której dokonał Polański, jest obrazem silnie steatralizowanym, kameralnym, a przez to tym lepiej oddającym duszną atmosferę trującego związku. Film z pewnością mówi coś istotnego o ludzkiej seksualności, a także o relacjach władzy i podległości, nie tylko między mężczyzną a kobietą.
-
Jest obrazem nieprzesadnie martyrologicznym, pozwalającym się utożsamić jeżeli nie z bohaterami, to chociaż z bohaterkami i nie tylko je podziwiać, ale też im współczuć. Na tle pozostałych najnowszych polskich filmów, dokonujących rozrachunku z czasami II wojny światowej i PRL-u, dzieło Zaorskiego prezentuje się zapewne mniej tendencyjnie od "Katynia", ale nie tak interesująco, jak wspomniana już "Joanna" czy "Róża", "Obława" bądź "W ciemności".
-
Typowa produkcja masowa, którą ogląda się z mieszaniną wizualnej przyjemności i zażenowania. Jej schematyczna fabuła, typowa dla inicjacyjnego kina familijnego, wzbogacona niewybrednym humorem i przeróbkami popularnych utworów muzycznych, nie nabiera, niestety, oryginalnego charakteru dzięki posłużeniu się postaciami rodem z kina grozy.
-
Konstrukcja teatralnego, odrealnionego świata rosyjskiej arystokracji, w którym jedynie namiętność Anny wydaje się prawdziwa, jak najbardziej zasługuje na uznanie. W przeciwieństwie do poprzednich ekranizacji powieści Tołstoja, film Joe Wrighta pokazuje szwy carskiej rzeczywistości i nie pozwala poczuć się widzowi tak, jakby "naprawdę" znalazł się w dziewiętnastowiecznym salonie, przez co tradycjonalistom może się jednak nie spodobać.
-
Godna polecenia, sprawnie zrealizowana opowieść, która chociaż pozostaje filmem familijnym, to jednak akcentuje, że rodzina nie może więzić i bezwzględnie podporządkowywać sobie żadnego ze swoich członków.
-
Amerykański horror okazuje się zatem mroczną i sugestywną, aczkolwiek nie pozbawioną stereotypów historią ku przestrodze.
-
Z pewnością jest śmiały, aczkolwiek przekazywane przez niego treści nie wydają się szczególnie odkrywcze.