-
Debiutancki "Głód" Steve'a McQueena to przede wszystkim świetna rola Michaela Fassbendera, który jako ideowiec i bojownik IRA wypadł bardzo dobrze. Jego poświęcenie dla filmu widać w każdej scenie, gdy coraz chudszy staje się cieniem człowieka.
-
Porusza wiele ciekawych i niepokojących kwestii, intryguje formalnie i wyzwala się z irlandzkiego kontekstu w kierunku uniwersalnych rozważań. Nie osiąga poziomu klasyki o konflikcie irlandzkim w rodzaju "Wiatru buszującego w jęczmieniu" i "W imię ojca", ale z pewnością zmusza do myślenia i zostaje na długo w pamięci.
-
Precyzja, lakoniczność i fizyczna dosadność w filmie McQueena są efektem wielopoziomowego mistrzostwa formalnego.
-
Twórcy filmu potrafią zręcznie manipulować emocjami widza, przenosząc punkty widzenia i identyfikacji z postaciami na zasadzie kontrastu.