
Po porodzie, w trakcie którego umiera jedno z bliźniąt, Mary nabiera podejrzeń, że na ocalałe niemowlę czyha złowroga siła.
- Aktorzy: Christie Burke, Jesse Moss, Rebecca Olson, Jenn Griffin, Sheila McCarthy i 15 więcej
- Reżyser: Brandon Christensen
- Scenarzyści: Brandon Christensen, Colin Minihan
- Premiera światowa: 23 listopada 2017
- Ostatnia aktywność: 4 listopada 2023
- Dodany: 19 października 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Horror jeden z wielu, niewyróżniający się niczym na tle konkurencji. Jeśli lubicie schematyczne horrory, wykorzystujące pełen wachlarz atrybutów charakterystycznych dla filmów grozy, to powinniście być zadowoleni. Pamiętajcie jednak, aby nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko i nie oczekiwać po tym filmie zbyt wiele, bowiem wtedy możecie się zawieść, tak jak i ja się zawiodłam.
-
Kolejny z horrorów eksploatujących temat traumy poporodowej. Niezbyt udany, dodajmy.
-
Z pewnością "Poronionemu" daleko do ideału, a tworzący go Brandon Christensen nie ustrzegł się dość prostych błędów przy budowaniu fabuły, ale zważywszy na to, jak trzyma w napięciu oraz jego stosunkowo krótki format, zdaje się być filmem wprost idealnym na Halloweenowy maraton grozy.
-
Horror utrzymuje poziom tylko momentami, przez większość filmu miałam wrażenie, że brak na niego pomysłu. Mnóstwo typowych scen, w których bohaterka czai się z nożem na atakującą zjawę, rozbijanie drzwi łazienkowych siekierą zaczerpnięte prosto z "Lśnienia", mało twórcze dialogi i klimat rodem z Paranormal Acitivity.
-
Trzymający w napięciu horror, który ma swoje lepsze i gorsze momenty. Na szczęście tych pierwszych jest znacznie więcej.
-
Obraz miał spore szanse wyciągnąć na światło dzienne temat kobiet, które straciły swoje dzieci, lub z innych przyczyn cierpią na depresję poporodową. Zamiast tego, pokazuje wariatkę, która widzi duchy i w zasadzie sama jest sobie winna. Wszystko to jest podane w scenerii z przedmieść, okraszone obrazami silnie inspirowanymi "Paranormal Activity" do tego stopnia, że pod koniec miałam wrażenie że to było głównym motorem napędowym produkcji.
-
Christensenowi najwyraźniej zabrakło odwagi, żeby ugryźć tę historię w ciekawszy, bardziej oryginalny sposób, ale między kadrami można dostrzec, że nie jest to twórca, któremu zależałoby wyłącznie na szybkim zarobku. Może przy kolejnym podejściu zdoła wykrzesać z siebie więcej pomysłowości, a "Poronionego" najlepiej potraktować jak jeden z tych filmów grozy, które ani nie fascynują, ani nie odrzucają.
-
-
Recenzje użytkowników