Wstrząsająca wizja przyszłości, w której ludzie szukając coraz mocniejszych wrażeń modyfikują swoje ciała, a chirurgia jest substytutem seksu.
- Aktorzy: Viggo Mortensen, Léa Seydoux, Kristen Stewart, Scott Speedman, Welket Bungué i 12 więcej
- Reżyser: David Cronenberg
- Scenarzysta: David Cronenberg
- Premiera kinowa: 22 lipca 2022
- Ostatnia aktywność: 21 stycznia
- Dodany: 24 czerwca 2022
-
To w pierwszej kolejności film o związkach - w stylu niedocenianej "M. Butterfly" - a dopiero potem body horror z krwi i kości. Nadano mu cechy typowe dla kina Greek Weird Wave i takich perełek jak "Lobster" czy "Zabicie świętego jelenia" Jorgosa Lantimosa.
-
619 lipca 2022 [2]
- 11
- Skomentuj
-
-
Powraca do korzeni tego reżysera. Nie tylko nawiązując do jego dzieła z 1970, ale także czerpiąc z gatunku S-F oraz body horroru. I jest to absolutnie świetny powrót.
-
Wysoce artystyczny film SF, który nie boi się serwować obrzydliwych obrazków rodem z body horrorów. Robi to jednak w sposób tak intrygujący, że nawet grzebanie we wnętrznościach staje się doznaniem metafizycznym.
-
David Cronenberg w końcu wraca do body-horrorów, a ludzie masowo wychodzą z kin. Czy dobrze świadczy to o typie filmu, jakim on jest? Zdecydowanie tak. Czy poleciłbym seans Zbrodni przyszłości nafajny wypad do kina? Zdecydowanie nie.
-
Dla fanów Davida Cronenberga "Zbrodnie przyszłości" to spełnienie marzeń. Dla nowych widzów - świetne wprowadzenie do tego uniwersum.
-
Film Cronenberga oglądałem na Nowych Horyzontach, widziałem tam pewnie z tuzin lepszych filmów, ale żaden nie był wykonany w sposób równie wyrazisty.
-
Choć "Zbrodnie przyszłości" okazują się filmem raczej z tych skromnych, bynajmniej nie są pozbawione elementów które twórczość Davida Cronenberga charakteryzowały przez lata. Dla jego fanów, to zatem tak czy inaczej rzecz obowiązkowa. Ze względu na dość pretekstową fabułę, dla pozostałej części widzów, będzie to jednak raczej ciekawostka, niż murowany hit.
-
Wielki powrót Cronenberga okazał się dla mnie umiarkowanie wielki, ale zawsze to nowy body horror na pożarcie.
-
Ostatecznie więc "Zbrodnie przyszłości" wydają się interesujące tylko z tego względu, że stanowią zbiór charakterystycznych dla cronenbergowskiego stylu gadżetów i zasygnalizowanych motywów, które jednak okazują się pozbawionymi głębszej idei i życia wydmuszkami. Protezami niegdysiejszej wyobraźni, inteligencji i radykalności.
-
Mógł być czymś dobrym. Niestety, obraz padł ofiarą pewnych ambicji reżysera, który stylistykę postawił wyżej niż historię.
-
Zbrodnie przyszłości są traktatem o granicach sztuki, obfitującym w napuszone, egzaltowane dialogi o artystycznych konwencjach i powinnościach twórcy. Są jednocześnie filmem politycznym, thrillerem o reżimie, który uznaje "jeden wzorcowy model człowieka".
-
Mimo bardzo dobrej realizacji film "Zbrodnie przyszłości" mocno mnie jednak rozczarował. Sceny, które miały szokować wzbudzają raczej niesmak. Tak naprawdę po seansie ciężko mi było stwierdzić, co tak naprawdę Cronenberg chciał tym filmem przekazać.
-
To produkcja z głębi serca oraz pewnie szeregu innych organów wewnętrznych. Jest tu nieskrywana fascynacja ludzką fizjonomią i fizjologią, ale i samoświadome przyznanie się do absurdów tej fascynacji.
-
Wykorzystując, a zarazem nieco przetwarzając znaną sobie formułę body horroru, David Cronenberg wpisuje w nią treści nowe, dające znać o głębokim potencjale autorefleksyjnym kanadyjskiego reżysera. Jednocześnie Zbrodnie przyszłości to dzieło całkowicie nieostentacyjne w narzucaniu wniosków czy interpretacji odbiorcy, otwierające przed nim szerokie pole znaczeniotwórcze.