-
36 lat-tyle minęło odkąd pierwsza część filmu zawitała do kin-to kultowa pozycja w filmografii Burtona.Cóż mogę powiedzieć o drugiej części?Pod wieloma względami to kalka jedynki,sporo tu tych samych chwytów.Wizualnie nie mam się czego czepiać.Mam wrażenie, że twórcy chcieli aż nadto podkreślić dziwaczną manierę.Reszta jest ok-nie zachwyca.Zbyt wiele wątków chciano w tym ugrać-ostatecznie nic tu nie wybrzmiewa porządnie.I Bellucci-ta to szczęście grać w filmie 5 sekund.Trochę niepotrzebny sequel
-
49 września 2024
- 10
- #98
- Skomentuj
-
Więcej
Początkowa sekwencja sugeruje jakby to był ten sam film co w 1988 (poza nazwiskiem Bellucci) - i to nawiązania do wersji sprzed 36 lat najlepiej Burtonowi wychodzą, i świetne sceny muzyczne. Ale nowy scenariusz już mocno marny.
-
Jest to przyzwoity film z przyzwoitą fabułą i przyzwoitą akcją. Chris Pine daje świetny występ. Niestety ten film jest też dość powolny, w pełni przewidywalny i bardzo regularny. Niczym się nie wyróżnia, ale jednocześnie nie przeszkadzało mi to oglądać.
-
Przykro ogląda się serię która co film to gorzej-jak taka równia pochyla. Tworzone dla komercji , zarobku - owszem sam pomysł jest naprawdę ok, i można było to zrobić znacznie lepiej ale twórcy zapomnieli o czym jest ten film, włożyli tu wszystko co się da, każdy aspekt socjologiczny, kulturowy i zrobili z tego papkę trudną do strawienia. Nawet pointa z perspektywy jest oklepana i ukazana bardzo sztampowo. Oby to był ostatni pobyt w hotelu, ponieważ z niezłej serii zaczyna zostawać gorzki posmak
-
Kresy szczerości są porządnie zrobionym thrillerem psychologicznym z elementami dramaty obyczajowego. Przez cały seans czuć, że coś wisi w powietrzu, wzbudza ten film pasywną agresję bo z nikim zbytnio nie można tu sympatyzować - irytują decyzje które są podejmowane i to uważam są konie napędowe tego filmu. Tu się, poza warstwą tekstową, nic nie dzieję, nie ma szarżowania emocjonalnego, może poza niektórymi scenami, ale one też są mocno stonowane. A to wszystko cudownie rozgrywa Moore.Dobry film
-
Pazura + Fronczewski w dubbingu i to by było na tyle. Raz można zerknąć, bo jest to względnie przyjemna animacja.
-
Film ponosi porażkę na każdym poziomie na którym triumfował jego poprzednik.Pozbawiony emocji i napięcia rejs,który kończy się efektowną katastrofą na Karaibach,jak na ironię podobnie jak sam film o skałę swego niedoscignionego wzorca.
-
"nigdy tu nie wracajcie" aktualne i dziś ...