Dawid Wiktorski
Krytyk-
Zupełnie nijaki - w tych dwóch słowach można oddać istotę całej ekranizacji "przygód" Herkulesa. Scenarzyści ewidentnie nie mieli pomysłu na coś intrygującego i porywającego, w efekcie czego stworzyli klasyczny obraz o wojowniku szukającym zapomnienia, co szybko przeradza się w chęć zemsty. Krótko mówiąc, "Herkulesa" należy traktować raczej jako ciekawostkę - bo nie ma w nim nic, czego odbiorca nie widział już w innych filmach tego typu.
-
Piękny i pusty w środku - to właśnie "Interstellar". Dziurawa niczym ser szwajcarski fabuła poprzetykana tonami patosu i chwalebnych poświęceń to bardzo poważne wady, których nie rekompensuje niezła obsada aktorska i dopracowane efekty specjalne.
-
Nie ma się co oszukiwać - thrillerów lepszych od "Uniewinnionego" raczej nie szuka się ze świecą - o czym decydują głównie fabularne braki i bardzo niewielka inwencja scenarzystów. Z drugiej jednak strony trzeba też przyznać, że nietrudno o filmy znacznie gorsze - bo w recenzowanym tytule historia ma w sobie drugie dno, i stawia kilka ważnych pytań.
-
Potworny gniot, który nigdy nie powinien zostać wyprodukowany. Tylko niemal zerowe aktorstwo i kpina, jaką jest rola Van Damme'a, praktycznie dyskwalifikują film w oczach przeciętnego widza. Do tego dochodzi jeszcze nijaka historia, wyjątkowo kiepskie dowcipy i bardzo tanie efekty specjalne.
-
Nie ma się co oszukiwać: "Transformers: Wiek zagłady" to film, który po prostu nie powinien był powstać. Wszechobecna nuda, odgrzewanie porcji tych samych fabularnych kotletów i dramatyczne wręcz zubożenie kwintesencji serii, czyli wielkich, walczących robotów, odbija się dramatycznie na jakości recenzowanego filmu.
-
Naprawdę niezłe połączenie thrillera oraz poważniejszych motywów z tym gatunkiem związanych z komedią. Humor w filmie został nieźle wyważony ,a żarty czy gagi odbierane są w sposób naturalny
-
Dość mocno odcina się od "Pierwszego starcia" - jako dzieło Marvela nadal prezentuje się bardzo dobrze, i zdecydowanie popycha komiksowo-filmowe uniwersum do przodu.
-
Wali w pysk swoją jakością. Niesamowite, wręcz piękne sceny morskich bitew i abordaży, wypełnione białe plamy w historii starcia Leonidasa z perskimi wojskami oraz unoszący się nad grekami duch braterstwa i męstwa tworzą coś, co prawdopodobnie szybko przyćmi splendor pierwszej części filmowej trylogii.