Wojciech Sitek
Krytyk-
Choć relacjonując postępującą degrengoladę, twórca w pewnym stopniu dokonuje prób usprawiedliwiania nagannych aktywności bohaterów, jego zabiegi czasem trudno uznać za przekonywujące.
-
Nie licząc atypowego prologu, widz skazany jest jednak na uczestnictwo w festiwalu obrazowej reprodukcji. Jeśli można jeszcze zaakceptować nieliczne nawiązania do poprzednich filmów więziennych Stallone'a, to zespół spowszednianych wątków spod znaku międzyrasowych i międzywyznaniowych konfliktów może już generować znużenie.
-
Choć porównania z docenianym pierwowzorem "Robocopa" są nieuniknione, nie powinny one przesłaniać wydźwięku najnowszej reinterpretacji tego fenomenu. José Padilha, świadomy specyfiki nieudanych sequeli, zrywa z praktyką tworzenia duplikatów, usprawnionych wyłącznie pod względem komputerowych efektów specjalnych.
-
Właściwie każdy aspekt najnowszego filmu Moore'a został przejaskrawiony. Sceny akcji nie dają pożądanej satysfakcji, zaś brak logiki oraz skala absurdu zamęczają widzów w takim stopniu, że użytkownicy for internetowych wydają się szukać ulgi po traumatycznym seansie i prześcigają się w wyliczaniu nonsensownych wątków, tworząc swoiste rankingi.
-
Z całą pewnością nie rozczarowują. Najnowszy obraz Ayera z jednej strony stanowi pewną formę trawestacji kina akcji, z drugiej jednak odnosi się do uznanych przedstawicieli modelu.
-
Z przykrością należy jednak stwierdzić, że jako młodszy brat świetnej "Uprowadzonej" jest to rzecz nie tyle słaba, bo niesie ze sobą pewną wartość rozrywkową, co zwyczajnie - z uwagi na wadliwy scenariusz i chaotyczny sposób reżyserii - niedopracowana.
-
Pomimo niedoróbek, film może zagrać na emocjach widzom mocniej związanym z kinem akcji. Dla wszystkich innych "Niezniszczalni 2" będą po prostu jedną z wielu produkcji, wyróżniającą się tylko ciekawą obsadą.
-
Pochodną zaskakującego rozdźwięku pomiędzy komediową osnową utworu i posępnymi okolicznościami życia w odosobnieniu okazał się głęboki dysonans poznawczy widzów. Naleciałości repertuarów komediowych, rys groteski, naznaczone absurdem dygresje, wreszcie ironiczno-satyryczna ocena rzeczywistości pozostawały w wątpliwej komitywie z konwencjonalnym wizerunkiem zakładu karnego, do którego twórcy zdążyli już przyzwyczaić widzów.