Bogdan Ruszkowski
Krytyk-
Na pewno nie jest to rzecz, której twórcy musieliby się wstydzić. Polecam wszystkim - mojemu pokoleniu, bo to olbrzymia frajda odnajdować te wszystkie powiązania, ciekawostki, historie, którymi żyliśmy w latach 80., pokoleniu młodszemu - bo to fajna opowieść po prostu, prosta, może i banalna, ale dająca dużo dobrej rozrywki.
-
Nie zrozumcie mnie źle - to jest dobry film. Dużo ironii, niezłych dowcipów, świetne nawiązania do poprzednich filmów. Świetna muzyka, wspaniałe zdjęcia. Jednak to za mało, by wypełnić dwie i pół godziny.
-
No i już - pochwaliłem trochę film za szczegóły, ale za całość muszę zganić - ilość nielogiczności w scenariuszu przekreśla szansę na to by "Alien Abduction" został arcydziełem w swoim gatunku. Owszem - to kilkadziesiąt minut rozrywki na nienajgorszym poziomie, ale po seansie, kiedy człowiek zaczyna się nad tym wszystkim zastanawiać, to po kilku minutach dochodzi do wniosku, że jednak nie było aż tak fajnie jak się wydawało, że jest.
-
Ma klimat, poszczególne sceny naprawdę mogą wystraszyć. Atmosfera osamotnienia i bezradności, osaczająca nie mogącą chodzić Jessie jest tutaj bardzo ciekawie pokazana. Gra aktorska stoi na solidnym poziomie, a sama historia jest nieźle wymyślona. Z drugiej strony - ciężko w tym filmie o jakiekolwiek zaskoczenie.
-
Jest przewidywalny, a twórcy nie starają się budować napięcia i zaskoczenia - już od połowy seansu możemy się domyślić jak to się skończy. Z drugiej strony, już od dłuższego czasu nie było takiego, nie roszczącego sobie pretensji do bycia czymś więcej niż tylko rozrywką, filmu o opętaniu i egzorcyzmach.
-
Szkoda. "7500" to mógł być naprawdę dobry horror, poruszający ważną kwestie, przejmujący do szpiku kości - na taki liczyłem. Dostałem jednak produkt zastępczy, w którym ktoś zapomniał o scenariuszu.