Na obraz składają się trzy pozornie odrębne nowele filmowe połączone - choć nie jedynie - osobami aktorów powracających w nowych wcieleniach. Odarty z godności menedżer próbuje wyrwać się z korporacyjnego ślepego posłuszeństwa szefowi, żona policjanta - ocalała z katastrofy biolożka - chce odbudować relację z mężem kwestionującym jej powrót, a członkini sekty ma za zadanie znaleźć osobę o mocy wskrzeszania zmarłych.
- Aktorzy: Emma Stone, Jesse Plemons, Margaret Qualley, Hong Chau, Willem Dafoe i 4 więcej
- Reżyser: Jorgos Lantimos
- Scenarzyści: Jorgos Lantimos, Efthymis Filippou
- Premiera kinowa: 6 września
- Premiera światowa: 17 maja
- Ostatnia aktywność: 26 października
- Dodany: 26 maja
-
Każda nowelka utrzymana jest w specyficznym, unikalnym stylu Lanthimosa, w którym w pozornie normalną rzeczywistość wprowadzany jest element nienaturalności i absurdu w zachowaniu postaci oraz międzyludzkich stosunkach. Jednak inaczej niż w Faworycie i Biednych istotach, w Rodzajach życzliwości lanthimosowskie wykrzywienie świata, maniakalne, szaleńcze zachowania postaci oraz ironii fabularnej wydają się być spotęgowane do maksimum.
-
Najnowszy film Lanthimosa to niemal trzygodzinna podróż w jądro ciemności, skrywane przez najbardziej intymne międzyludzkie relacje. Jedyną życzliwością losu, na jaką mogą tu liczyć bohaterowie, jest zabranie ze świata rządzonego przez pychę, groteskową przemoc i logikę koszmaru.
-
Omnipotentne popędy, biblijne przypowieści i obojętne zepsucie dnia codziennego tańczą tu walca w służbie greckiej czarnej komedii osadzonej w Luizjanie. Jądrowa fuzja potężnych energii zachodniej sztuki pozostawia po sobie co prawda nieco rozczarowującego grzyba, lecz dalej fascynującego do obserwacji. Jedna z tych produkcji, których nie da się nazwać nieudanymi, lecz stanowczo lepiej się o niej rozmawia, niż ogląda.
-
Ale właśnie o to tu chodzi. Nawet nie o indywidualne rozszyfrowywanie tych opowieści, a o całe to Lanthimosowe szaleństwo - finezyjną zabawę językiem kina i symboliki, o obłędne postacie, o szeroką paletę nieustannie modyfikowanych dynamik, o narracyjne i scenopisarskie niuanse, o kreatywność, o pokazanie środkowego palca oczekiwaniom szerokiej publiczności, która po znakomitych, ale troszkę trącących banałem Biednych istotach dostanie w twarz czymś zgoła niehollywoodzkim.
-
Ostatecznie "Rodzaje życzliwości" trochę rozczarowują przez to jakim projektem są. Może nie oczekiwałem niczego równie dużego co "Faworyta" czy "Biedne istoty" i dobrze było wrócić do starszego stylu reżysera, ale poczułem jakby niespecjalnie zależało mu na tym, aby przysiąść dłużej nad scenariuszem. Lanthimosa stać na więcej pod kątem humoru, wysuwanych wniosków na temat ludzkiej natury czy także pomysłowości wiążącej się z jego dziwnym stylem.
-
Yorgos Lanthimos niczym Wes Anderson zaczyna tworzyć filmy na zawołanie, tak jakby produkował je w fabryce. W przypadku Andersona taki eksperyment nie wyszedł mu w 100% na dobre, a każda kolejna produkcja traciła na jakości.