Historia Freda Hamptona, przewodniczącego Partii Czarnych Panter w Illinois i jego fatalnej zdrady dokonanej przez informatora FBI Williama O'Neala.
- Aktorzy: Lakeith Stanfield, Daniel Kaluuya, Jesse Plemons, Martin Sheen, Terayle Hill i 15 więcej
- Reżyser: Shaka King
- Scenarzyści: Shaka King, Will Berson
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 8 grudnia 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Jest przykładem ambitniejszego spojrzenia na społeczne ruchy walczące o prawa obywatelskiej mniejszości czarnoskórych. Ale rzadko mówi się o bardziej radykalniej odmianie, gdzie w ruch szło coś więcej niż tylko słowa. Reżyser Shara King nie próbuje za wszelką cenę wybielić i tworzyć na nowo historii, o co było bardzo łatwo. Mocne role dodają wiarygodności tej historii o mniej chwalebnym czasie Ameryki.
-
Pomimo kilku dość znaczących słabości, w filmie Judasz i Czarny Mesjasz można odnaleźć więcej zalet niż wad i pozostaje on obrazem zasługującym na znacznie więcej uwagi, niż zyskał do tej pory. Jest przede wszystkim rzadko spotykanym w mainstreamowym kinie uczciwym portretem politycznego radykalizmu, pozbawionym zarówno demonizowania jak i fałszywego temperowania ideałów przedstawionego ugrupowania na potrzeby wrażliwości liberalnych estetów protestu.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Z filmem Kinga mam podobny problem jak z BlacKkKlansman Lee.O ile sama historia jest ważna,świetnie nakręcona,z rewelacyjnymi zdjęciami,muzyką oraz porządnym scenariuszem(narracyjnie mam wrażenie,że są momenty gdzie to siada i ciągnie się)to całość mnie w żaden większy sposób nie wciągnęła.Po prostu to film nie dla mnie,nie urzekł całościowo. Jednakże aktorsko rola Kaluuy'i,Stanfielda oraz Fishback to pełnokrwiste postaci warte każdych nagród.I reasumując mocno kibicuje Kingowi,świetna reżyseria
-
Jeśli filmy wpisujące się w ruch BLM mają dostarczać fun'u z oglądania i jednocześnie pouczać w sprawie, to niech to będą obrazy tak dobre jak "Judas...". Wprawna narracja, zajmująca fabuła, napięcie, historyczne tło i mocne charaktery poparte świetnym aktorstwem. Zarówno "Ma Rayney", jak i "One Night..." nie mają w tym roku podjazdu do filmu Shaky Kinga. Jest mocno, wyraziście, przejmująco – nieoczekiwanie. Łzy Lakeitha Stanfielda potrafią zmieść z planszy.
-
7.52 kwietnia 2021
- 1
- Skomentuj
-
-
Pod wieloma względami rymuje się z "Procesem..." Sorkina. Z niezbyt ciekawego tematu dla Europejczyka zrobić taką petardę to jest sztuka. Świetnie zbudowano suspens, przez co nie można oderwać oczu od ekranu, nawet jeśli niewiele się dzieje, a temu wtóruje warte docenienia aktorstwo. A czy film jest zgodny z faktami to inna sprawa - tych szczegółowo nie znam.
-