Wyobcowany z wyboru Rafał spotyka człowieka o innym kolorze skóry. To spotkanie zmieni ich życie na zawsze.
- Aktorzy: Rafał Maćkowiak, Edet Bassey, Małgorzata Zawadzka, Paweł Binkowski, Juliusz Chrząstowski i 15 więcej
- Reżyserzy: Anna Sasnal, Wilhelm Sasnal
- Scenarzyści: Anna Sasnal, Wilhelm Sasnal
- Premiera kinowa: 21 października 2016
- Premiera światowa: 9 sierpnia 2016
- Dodany: 3 października 2016
-
Porusza trudny temat naszego stosunku do uchodźców.
-
Niemożność wyważenia reakcji, proporcji czy dystansu jest obecna na wielu poziomach. Tym razem także na poziomie tekstu.
-
Charakterystyczny styl filmowy tej pary reżyserskiej: powolny i minimalistyczny, akurat w tym przypadku dobrze oddaje problematykę, a także stan psychiczny bohatera.
-
Główną wartością filmu Sasnalów jest przedstawienie współczesnego społeczeństwa jako zbioru jednostek, które w nieuświadomiony sposób sumują się w anonimowe wspólnoty.
-
W najnowszym, warsztatowo najdojrzalszym filmie - "Słońce, to słońce mnie oślepiło" na motywach "Obcego" Alberta Camusa, chodzi o zaangażowanie w sprawie polskiej ksenofobii, oportunizmu.
-
Wszystko podano w niezbyt strawnym fabularnym sosie.
-
Może nie trafić do przypadkowych widzów, ale wielbiciele twórczości autorów "Huby" z pewnością doskonale odnajdą się w tej niełatwej i bolesnej opowieści.
-
Do tej pory żaden polski reżyser nie odważył się mówić o tzw. "kryzysie uchodźczym" z taką otwartością. Problem w tym, że język kina artystycznego nie znosi dosłowności i zabawy w "kawa na ławę".
-
Zamysł doskonały, wykonanie dosyć mierne i pełne chwiejności.
-
Sasnalowie mówią o ważnych tematach, ale nie ma szansy zbudować z ich filmem, ani z bohaterem, bliskiej relacji. Ta hermetyczność mogłaby być atutem, ale nie w kinowym obiegu.
-
Bardzo niezależny, odważny, krytyczny. Twórcy "namalowali" w kinie kolejny ciekawy obraz: przejmujący, momentami nawet przygnębiający.
-
"Słońce..." krzyżuje więc wyraźną reżyserską bezradność z tajemniczą intuicją twórców, irytujące intelektualne prostactwo z pewną psychologiczną wnikliwością. Takie połączenie pozostawia widza skonfundowanym i trochę sfrustrowanym. Trudno wgryźć się w film, który miejscami w ogóle się filmem nie wydaje.
-
Służy Sprawie: Sprawie walki z ksenofobią, nietolerancją, głupotą, okrucieństwem. Jako zadeklarowana zwolenniczka Sprawy, której przypadło w udziale zrecenzowanie tego dzieła, odczuwam dyskomfort, stwierdzając, że autorzy lepiej by uczynili, służąc Jej w inny sposób.