Beatrice Prior konfrontuje się z wewnętrznymi demonami i kontynuuje walkę przeciwko ogromnemu sojuszowi, który może spowodować rozpad społeczeństwa.
- Aktorzy: Shailene Woodley, Theo James, Kate Winslet, Naomi Watts, Octavia Spencer i 15 więcej
- Reżyser: Robert Schwentke
- Scenarzyści: Brian Duffield, Akiva Goldsman, Mark Bomback
- Premiera kinowa: 20 marca 2015
- Premiera światowa: 11 marca 2015
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Jeżeli jednak zamkniemy uszy na drętwotę dialogów, a rozum na minifilozofię i niezliczone dziury w logice, możemy poddać się wizualnym pomysłom twórców filmu.
-
Z zagłębieniem się w detale mam jednak problem, bo nie ma co ukrywać, że jest to filmowy ekwiwalent fast foodu, który co prawda sprawia przyjemność w czasie jedzenia, ale po skończonym posiłku nie pozostawia trwałych wrażeń.
-
Jest dynamicznym obrazem pełnym akcji, który zapewnia dobrą rozrywkę. Wielbiciele gatunku powinni być zadowoleni, miłośnicy książki pewnie zaczną marudzić na pewne elementy, zaś pozostałym, poszukującym przyjemnego filmu w otoczce postapokaliptycznego klimatu w wersji light serdecznie polecam seans Zbuntowanej.
-
Nie zaoferuje widzom dobrych wrażeń w kinie, bo pod każdym względem jest gorzej niż w 1. części, którą trochę ratował Neil Burger swoim nietuzinkowym reżyserskim nosem.
-
Zbuntowana pozostaje propozycją skierowaną głównie do młodzieży. I do dorosłych, którzy mają do powieści sentyment.
-
Aktorsko najlepiej wypada Shailene Woodley - co nie powinno dziwić, to jej historia, osobisty dramat i ciężkie wybory. Pozostali bohaterowie zostali niejako dopasowani do jej misji, przez co stracili na atrakcyjności, bowiem ich wątki stanowią przymusowy wypełniacz.
-
Jedyne co możemy zrobić to albo ziewnąć, albo wzruszyć ramionami.
-
"Zbuntowana" na tle swoich konkurentów w postaci "Igrzysk śmierci 2: W pierścieniu ognia" i "Więźnia labiryntu 2: Prób ognia" wypada przeciętnie i bez wyrazu. Potencjał, który w trylogii "Igrzyska śmierci" został za sprawą sprawnego aktorstwa i ciekawie zobrazowanego świata osiągnięty, w "Zbuntowanej" jawi się jako cień z wyraźnym, ale niewykorzystanym potencjałem.
-
Mnóstwo zmarnowanego potencjału. Nie tylko dlatego, że w ogóle brakuje kontekstu politycznego - nawet jeśli w filmie pojawiają się jakieś ciekawe wątki, są traktowane po macoszemu na rzecz nieciekawego romansu dwójki głównych bohaterów.
-
Mówiąc wprost, nie poleciłbym drugiej części serii "Niezgodna" chyba nikomu. Ominąwszy "Zbuntowaną", nie straciłoby się zbyt wiele z fabuły. Nie czytałem niestety książki, więc nie wiem, jak to było przedstawione w pierwotnym zamyśle, jednakże adaptacja filmowa jest ewidentnym odcinaniem kuponów.