Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
  • Dołączył: 23 września 2018
  • Chabrol nie po raz pierwszy ma problem z "wejściem" we własną historię, ale kiedy już mu się to udaje, to razem z duetem Bonnaire-Huppert koncertowo obnaża (nie)dyskretny urok burżuazji. Końcówka filmu należy do najwybitniejszych epilogów w dziejach X muzy.

  • Jak tu traktować poważnie film, którego wersja reżyserska nie ma nic wspólnego z wizją reżysera? A wizji nie ma żadnej - można się o tym przekonać oglądając wszystkie wersje. <insert_tears_in_rain_quote_here>

  • Na polu fabularnym kretyński, aktorsko okropnie teatralizowany, formalnie kiczowaty. Zupełnie nieodkrywcza zbieranina zgrzytów i schematów w ostatecznym rozrachunku dająca jeden z najgorszych filmów neo-noir. Krytycy pierdzą, że to najwybitniejszy film od czasów "Obywatela Kane'a" i do czasów "Odysei kosmicznej". Choć w tej trójcy "Zawrót głowy" to jedyny słaby film, to i tak bardzo trafne towarzystwo najbardziej przecenianych filmów wszech czasów.

  • Ciężko przetrawić kiczo-skłonności fabularne i Soetemanowski romans z Biblijnymi symbolami, ale reżyseria Verhoevena, nieszablonowe rozrzucanie skojarzeń i wyrazistość kreacji Krabbé'a windują pod sam szczyt pre-NQC'owego kina starego kontynentu.

  • Kwintesencja prostackiego, kiczowatego kina. Kompletnie niekontrolowany rozlew karmazynowej farby w zderzeniu z kakofoniczną, nieuzasadnioną pretensją. Od Bergmana ciężko więcej oczekiwać.