-
Kiedy wydawało mi się, że mam już dość seriali medycznych, bo wszystkie prędzej czy później stawały się do siebie podobne, pojawił się "Będzie bolało", który przywrócił mi wiarę w ten gatunek.
-
Nie jest to może kamień milowy w historii telewizji, ale jedna z ciekawszych propozycji w ostatnich latach, której warto poświęcić wieczór.
-
Posiada elementy, które bardzo cenię w dokumentach, przede wszystkim relację z pierwszej ręki. Udało się zebrać bezpośrednich świadków tamtych wydarzeń, śledczych, adwokatów, dziennikarzy, rodziny ofiar, a także same ofiary, te nieliczne, którym udało się przeżyć. Ich wypowiedzi się wzajemnie uzupełniają i mimo, że mamy tu klasyczny przypadek "gadających głów", składa się to na bardzo plastyczną i emocjonalną relację.
-
Dobrych kryminałów nie brakuje, jednak takie, które poza pytaniem "Kto zabił?", oferują jeszcze trójwymiarowych bohaterów i niepowtarzalną atmosferę, nadal są na wagę złota. A "The Killing" się do nich z pewnością zalicza.
-
Oprócz trafionego humoru, przy ekranie trzymała mnie świeżość tej produkcji. Po całej masie seriali, których bohaterkami są neurotyczne singielki, wreszcie trafiła się taka, która nie użala się nad sobą i nie dramatyzuje, scenarzyści nie rzucają jej pod nogi wydumanych kłód, a mimo wszystko nie można oderwać oczu od ekranu,
-
Serial jest dopieszczony pod każdym względem, także aktorskim. Dla Riza Ahmeda stał się początkiem obiecującej kariery. Mnie bardzo ucieszyła obecność Johna Turturro w roli ekscentrycznego adwokata, który wreszcie trafił na produkcję godną swego talentu. Także dzięki niemu zapamiętam na długo ten kapitalny serial.
-
Ten serial powinni obejrzeć wszyscy ci, którzy pod wpływem wypolerowanych ekranizacji książek Jane Austen i Elizabeth Gaskell marzą o podróżach w czasie. Kiedy zanurzą się w bezwzględne realia świata bez antybiotyków, to pewnie im trochę przejdzie.
-
Oczekiwanie na ponowne otwarcie kin umilam sobie powtórką seriali, które w przeszłości zrobiły na mnie wrażenie. A do nich na pewno należą "Dziewczyny", które po premierze w 2012 roku wywołały niemałe poruszenie w kulturze i to nie zmieniło się do ostatniego, szóstego sezonu.
-
Najlepsze w tym serialu jest to, że skupia się na kobietach, nie tylko na ofiarach, ale też na policjantkach, które prowadzą śledztwo. Już od pewnego czasu w produkcjach tego typu przestano mitologizować sprawcę i jest to bardzo dobra tendencja.
-
Widać tu tytaniczną pracę scenarzystów, którzy postarali się, by w każdym półgodzinnym odcinku była okazja do śmiechu i płaczu, a wszystko razem składało się na konsekwentną historię z trójwymiarowymi postaciami.
-
Na pierwszy rzut oka Robert Durst wygląda jak postać napisana przez początkującego, nadgorliwego scenarzystę, czyli maksymalnie dramatycznie, żeby się widz nie nudził. I zazwyczaj cierpi przy tym logika. Tymczasem Robert Durst jest prawdziwy, a zdarzenia z jego życia, choć trudne do wyobrażenia, miały miejsce naprawdę.
-
Oprócz dobrze napisanego scenariusza, najlepsza jest tu obsada. Przede wszystkim Patricia Arquette, nagrodzona wielokrotnie za odważną rolę. Do tego oczywiście Benicio del Toro i Paul Dano jako uciekinierzy. Udało się osiągnąć ciekawy efekt. Siłą rzeczy nie kibicujemy więźniom w ich dążeniach, mimo to w napięciu śledzimy każdy ich krok.
-
Nie będę ukrywać, że serial jest wymagający, trzeba zachować uwagę i orientować się, chociażby pobieżnie, na mapie politycznej USA. Jest jednak przy tym bardzo sprawnie i profesjonalnie nakręcony, świetnie zagrany i wciągający, a trzy sezony tworzą doskonałą całość.
-
Dostaje ode mnie maksymalną ocenę, bo nie tylko porusza bardzo interesujący mnie temat, ale też robi to doskonale. Absolutnie nic bym tu nie zmieniła, a jedyne, co mi przeszkadza, to długie przerwy między kolejnymi sezonami. Oczywiście gorąco polecam, a tych, których zainteresują tajniki zawodu profilera zachęcam do sięgnięcia po książki.
-
Serial oczywiście nie jest bez wad. Parę razy można tu oberwać pedagogiczną łopatą, cierpi też na nadmiar niedokończonych wątków, ale zalety zdecydowanie przeważają. Ujęło mnie, że nie obawiano się poruszyć ważnych kwestii, jak nierówności klasowe, rasizm, mizoginizm, orientacje seksualne i przymusowa asymilacja rdzennych mieszkańców Kanady.