Klaudia Jeleśniańska
Krytyk-
Po seansie Sześcioraczków nasuwa mi się tylko jedna myśl - rodziny się nie wybiera, ale na szczęście rozrywkę na wieczór dobieramy sobie sami. Jestem pewna, że nowa produkcja Netflixa to jedna z najgorszych rzeczy, jaką będzie mi dane obejrzeć w tym roku.
-
Pomijając jednak te żenujące fragmenty, cała pozostała część historii została zrealizowana poprawnie. I choć Operacja Bracia nie okaże się godnym następcą Operacji Argo, warto obejrzeć ten film, przynajmniej po to, aby poznać tę niesamowitą historię, która wydarzyła się naprawdę.
-
Filmu Potwór potwora Frankensteina, Frankenstein nie polecam, chyba że w ramach pewnej ciekawostki dla osób, których interesują filmowe eksperymenty formalne. Nawet te nieudane.
-
Choć Sekretną obsesję z pewnością możemy nazwać kolejną netflixową papką, to tym razem występuje ona raczej w formie rozgotowanej owsianki aniżeli potrawy zupełnie niejadalnej. Polecam, ale tylko i wyłącznie, jeśli ktoś szuka niezobowiązującej rozrywki, która idealnie wkomponuje się w chrupanie popcornu.
-
W historię tę możemy się zagłębić zarówno bez obaw o śmiertelny atak śmiechu, jak i zmarnowany czas.
-
Na szczęście naszych rodaków ominęła wątpliwa przyjemność wyrzucenia pieniędzy w błoto i wybrania się do kina na Holmesa i Watsona - film ten nie był dystrybuowany w Polsce w tej formie. Jeśli koniecznie chcecie, możecie znaleźć go na kilku serwisach streamingowych. Mam jednak nadzieję, że moja recenzja przekonała was, że należy go omijać szerokim łukiem.
-
Zatem oglądać to można, pozostaje tylko pytanie - po co? Nawet jeśli nie szukamy ambitnej rozrywki, która zapewni nam porywającą fabułę, bohaterów z krwi i kości i mądre życiowe przesłanie, jest setki lepszych propozycji niż Gorzkie wino.
-
Jeśli jesteś fanem filmów Eda Wooda, które zasłynęły jako najgorsze obrazy wszech czasów, być może Cisza jest dla ciebie. A w wypadku, gdy cierpisz na bezsenność, film ten z pewnością zastąpi ci codzienną dawkę melisy. Ale jeśli nie należysz do żadnej z tych grup, to będziesz żałował, że nie oglądasz Ciszy w telewizji, gdzie przynajmniej czasami od męki tej uwalniałyby cię reklamy.
-
Kilka chwil wzruszenia i emocji to za mało, żeby można było polecić Chodzenie, jazdę, rodeo. Film nie poradził sobie z tym, co miało stanowić jego kwintesencję - prawdziwym, namacalnym dramatem człowieka, który zaciskając zęby postanawia, że nie pozwoli, żeby życie sprowadziło go do roli ofiary.
-
Sklep z jednorożcami to dowód, że choć Brie Larson wyszła z ciekawego pomysłu, to reżyserce zabrakło lekkości podczas jego realizacji. Debiutu tego nie zaliczam do totalnej katastrofy, ale też czuję, że wojowniczą aktorkę stać na dużo więcej.
-
Nie zapisze się w historii kina wielkimi zgłoskami. Z całą pewnością nie dołączy również do kanonu najważniejszych filmów o tematyce więziennej. Ale mimo wszystko, jeśli jesteś miłośnikiem niespiesznej akcji, w której można odnaleźć kawał pełnokrwistego bohatera, to jest to film dla ciebie.
-
Z pewnością nie zostanie wyniesiony na piedestał jako arcydzieło. Nie ma tutaj wielkich przesłań czy niezapomnianych scen. Reżyserce udało się jednak stworzyć cichą opowieść o cierpieniu i walce, jaką człowiek musi ze sobą stoczyć, kiedy traci to, co dla niego najcenniejsze. I choć momentami czujemy, że Jeździec przedziera się przez fabułę raczej stępem niż galopem, to i tak wciąż można go nazwać dobrym filmem.