Batman Forever

Film miał tego pecha że był sequelem obu Batmanów Burtona, z kolei jego sequel był jednym z najgorszych filmów w historii. Pomimo mankamentów jednak na swój sposób doceniam odmienną wizję reżysera hołdującą campowym korzeniom komiksu która mogła stanowić inspirację dla późniejszych ekranizacji od konkurencyjnego Marvela. Czekam na Schumacher Cut!

Aktorsko spodziewałem się nawet, że będzie gorzej. Jakoś nigdy nie lubiłem postaci Robina.

Negatywne opinie są dla mnie niezrozumiałe, bo wiadomo, że w przypadku przyłożonej ręki Burtona. nawet jako producenta, będzie to przejaskrawione.

Nic tu nie gra. Kilmer przez cały film głupio się uśmiecha, Tommy Lee Jones próbuje być demoniczny z marnym skutkiem, Jim Carrey żałośnie szarżuje (ogarnie się za kilka lat), a O'Donnell właśnie pogrążył swą karierę wcielając się w Robina. Schumacher na stołku reżyserskim nie wie co robi i zaczyna zarzynać Batmana. Za dwa lata będzie jeszcze gorzej...

Ekranizacja komiksów jak na lata 90 przystało.

Widowiskowy , utrzymany w stylistyce kiczowatego serialu z lat 60 , krzykliwy komiks z nudziarskim Valem Kilmerem i dużą ilością błazenady z udziałem Lee Jonesa oraz Carreya. Zdecydowanie preferuję Batmana w mroczniejszej tonacji filmów Tima Burtona.

Z jednej strony to kreskówka rodem z lat 60-tych, z drugiej - nawiązuje w wielu scenach klimatem bardziej do Batmanów Burtona. Nie wie, czym chce być.

Jim Carrey odwalił tutaj niezłą robotę!