-
Końcowa scena staje kwintesencją całego filmu, gdy pasja musi zostać odłożona na boczny tor, a główny bohater musi zmierzyć się z brutalną i wcale nie filmową rzeczywistością.
-
Dla mnie "Amator" to najlepszy film Kieślowskiego, który mimo lat zadaje bardzo aktualne pytania o kwestie moralne i etyczne. Pokazuje jak wielka jest odpowiedzialność przed artystą, który chce tworzyć w zgodzie z samym sobą. A nie jest to wcale takie proste, mimo zmiany systemu oraz braku cenzury.
-
Inaczej niż w przypadku "Blizny" czy "Personel" Kieślowski wszedł na plan świadomy celu, który zamierzał osiągnąć, i - jak twierdzi - natychmiast odnalazł właściwy ton. Przede wszystkim miał obok siebie zaufanego przyjaciela, odtwórcę roli Filipa Mosza - Jerzego Stuhra.
-
Do tej pory nie ma i nie było w całej dekadzie lat 70. XX wieku filmu, który w sposób tak niezwykle konsekwentny i wyrazisty sportretowałby naszą rzeczywistość.