-
Już od pierwszego seansu nowa część przygód księcia Asgardu zyskała miejsce w moim prywatnym TOP 5 filmów z MCU.
-
Szkoda tylko, że zamiast prawdziwego, odsłaniającego wszystkie "brudy" macierzyństwa dramatu otrzymaliśmy półtoragodzinną próbę mierzenia się z tematem. Eksperymentowanie na widowni nie zawsze jest dobrym pomysłem, chyba że widz ma szansę wyjść z seansu z odkrywczą myślą lub niesamowitym doświadczeniem - w tym przypadku nie dostajemy żadnej z tych wartości.
-
Zasługuje na wiele dobrych słów, jednak drzemie w nim o wiele więcej potencjału, który można było wykorzystać dużo lepiej. Najwięcej produkcja traci na lukach w ciągu przyczynowo-skutkowym.
-
Historia pokazana przez Ramsay naładowana jest napięciem elektrycznym. Widz przez cały seans siedzi jak na szpilkach, czekając do kulminacyjnego momentu.
-
Przeżycie drugowojennego piekła razem z Nolanem było dla mnie czymś niezapomnianym - nawet za drugim razem - dlatego jego nowe dzieło zasługuje na naprawdę wysoką notę. Doskonały montaż, wierne odwzorowanie faktów, zapierające dech w piersiach tempo i efekty nie mogą pozostawić nikogo obojętnym.
-
Dostajemy prawdopodobnie najgorszą odsłonę cyklu z niedopracowanym scenariuszem pełnym błędów zarówno logicznych, jak i merytorycznych. Obraz próbuje się ratować na różne sposoby, lecz niestety nie wychodzi mu to zbyt dobrze.
-
Liczę, że twórcy filmowi znajdą co najmniej 200 000 000 powodów, aby kręcić więcej filmów takich jak Ciche miejsce. Kameralnych, ale nie tandetnych, oszczędnych, ale nie biednych, no i przede wszystkim - przedkładających klimat i historię nad mnóstwo komputerowych stworów wyskakujących z każdego rogu ekranu.
-
Pogodny film pełen znanych motywów, a jednak lekki i przyjemny. Oznacza to również, że wielu widzów może być zawiedzionych powtarzalnością tychże wątków - film jest w końcu mało zaskakujący i przewidywalny. Nie zmienia to jednak faktu, że ogląda się go łatwo i z przyjemnością, chociażby ze względu na ładną animację.
-
Jako adaptacja gry Tomb Raider z Alicią Vikander wypada przyzwoicie - nie jest to jeszcze poziom Księcia Persji, ale dla fanów oryginału będzie, jak znalazł. Trochę za dużo tu tanich komputerowych efektów, które specjalne są tylko z nazwy i za mało czegoś, co mogłoby uchodzić za angażującą historię, ale oglądało się to całkiem przyjemnie.
-
Całość tworzy spójną kompozycję oraz świetne kino superbohaterskie dla widza w każdym wieku, zostawiając apetyty na więcej. Jednocześnie Marvel udowadnia, że potrafi być równie mroczny co DC.
-
Jest świetnie zrealizowanym, dobrze przemyślanym fabularnie oraz znakomicie obsadzonym horrorem, zmieszanym z filmem komediowym i z elementami dramatycznymi, obficie podlanym klimatem "ejtisowych" produkcji.
-
W kontynuacji zabrakło mi dynamiki, z jaką mieliśmy styczność w oryginale. A nie wszystkich widzów łatwo jest przekonać do powielanych schematów.
-
Siedemdziesięciominutowy seans minie wam bardzo przyjemnie. Zapewne dzięki Wonder Woman w reżyserii Lauren Montgomery niejeden laik zainteresuje się przygodami Diany z komiksów.
-
Czegoż można spodziewać się po angażu Kenny'ego Ortegi w roli reżysera przy musicalowej wariacji o bohaterach znanych z bajek Disneya? Młodych i utalentowanych aktorów, przepychu, przesytu kolorów i jeszcze więcej muzyki. Tak właśnie jest z Następcami.
-
Piękna, kolorowa bajka.
-
Dobry film broni się sam, a w tym wypadku ma za sobą mocną argumentację na "tak", jaką jest niezapomniana kreacja małpiego przywódcy.
-
Niestety Escape Room okazał się tylko i wyłącznie stratą czasu, a prawdziwym wyzwaniem było na nim wytrzymać do końca.
-
Reżyser, dzięki lekkości prowadzenia fabuły i zamiłowania do poruszania społecznych kwestii na ekranie, stworzył dzieło o swoich czarnoskórych braciach dla zachodnich odbiorców kultury masowej. Dzięki temu otrzymujemy poprawny politycznie film, który chce się oglądać i to nie tylko ze względu na zapierającą dech w piersiach Wakandę dość wiernie odwzorowaną z komiksów, ale też dzięki świetnemu mieszaniu akcji z science fiction i political fiction.
-
Idealna propozycja dla każdego, kto kocha samochody, muzykę, sensację oraz szalone poczucie humoru. W tym jednym wypadku reklamy nie kłamią - ten obraz faktycznie jest "mieszanką zawrotnych prędkości i muzyki".
-
Jest filmem równie dobrym co John Wick - pod pewnymi względami nawet lepszym.
-
Adam Robitel zapewne miał ambicję, by dorzucić swoją cegiełkę do całej serii, ale jego obraz nie jest udany. Film po prostu nuży, a to chyba jest najgorsze, co można zarzucić horrorowi.
-
Auta 3 to o niebo większe osiągnięcie niż sequel serii, choć nikogo nie powinno dziwić, że nie jest w stanie pobić pierwszej części.
-
Nawet jeśli całość filmu ma słodko-gorzki posmak, to ze względu na jego wizualną oprawę i rewelacyjną Kate Winslet jesteśmy w stanie go przełknąć.
-
Uwspółcześniona wersja, naładowana efektami, straciła to co najważniejsze - atmosferę strachu, izolacji, nieznanego, a przede wszystkim - tajemniczej głębi kosmosu.
-
Jest produkcją o tyle ciekawą, co nierówną. Płytką i zbyt szybko poprowadzoną fabułę postanowiono zrównoważyć świetną muzyką i choreografią.
-
Można powiedzieć, z ręką na sercu, że to udana kontynuacja, w żaden sposób nie "rujnująca dzieciństwa" i miejscami nawet lepsza, pomimo faktu, że samo klasyczne Jumanji nie było filmem wybitnym.
-
Wszyscy aktorzy zachowują się naturalnie, niewymuszenie, a sceny są obrazami codziennego życia mieszkańców motelowych pokoi. Niewiele czuje się tutaj reżyserii samej w sobie i to dodaje jeszcze większego uroku temu obrazowi.
-
Hopkins zmierzył się z horrorem i poległ.
-
Brak innowacji i pozytywnych zaskoczeń pod jakimkolwiek względem - typowy dla tych produkcji - udzielił się także najnowszej części. Przez schematyczność i przewidywalność fabuły widz jest zmuszony walczyć z własnym znudzeniem i sennością w trakcie oglądania.
-
Godna kontynuacja tradycji humorystycznego podejścia do Nietoperza. Produkcja zawiera wszystkie te elementy, dzięki którym oryginalny serial stał się niezapomnianym zjawiskiem popkulturowym.
-
Okręt strachu niestety nie jest dobrym filmem i tak naprawdę trudno jednoznacznie go zdefiniować gatunkowo.
-
Reżyser łączy tutaj wiele motywów znanych wszystkim fanom grozy, ale robi to w sposób wyważony i ciekawy. Zdecydowanie ekipa filmowa wykazała się tutaj pomysłowością.
-
To nie jest kolejna biografia. To opowieść o podróży, o brutalnej walce z rzeczywistością, którą przeplatają kadry z Aladyna, Dumbo czy Króla Lwa oraz innych animacji wytwórni Myszki Miki.
-
Przypomina film studyjny i gdyby pójść tym tropem, i do końca osadzić go w niekomercyjnym wydaniu miałby szansę na wybicie się ponad inne dramatyczne historie, którymi pompowane jest ostatnio polskie kino.
-
Mimo tych wszystkich zarzutów, jakie można skierować pod adresem Listów do M. 3, spragnieni lekkiej i niewymagającej rozrywki kinomani powinni być zadowoleni.
-
Stanowi świetny wstęp do świata Scooby - Doo dla niewtajemniczonych, zwłaszcza najmłodszych, oferując mnóstwo zabawy z lekkim dreszczykiem.
-
Ostatni Jedi nie jest złym filmem, ale w kontekście świata Gwiezdnych Wojen można czuć rozczarowanie. Nowe wątki i postaci nie mają impetu, bo w 150 minutach spróbowano upchać jednocześnie tak niewiele fabularnie i tak dużo emocjonalnie.
-
Chociaż odgrzane kotlety trochę już mi się przejadły, to niektóre wystarczy odpowiednio przyprawić, aby były całkiem zjadliwe.
-
Fabuła goni do zjednoczenia Ligi, chaos na ekranie drażni, a drętwe sceny komediowe nieudolnie dążą do marvelowskiego klimatu. Całość ratuje świeża krew i - wbrew głównemu przesłaniu filmu - to właśnie oni są prawdziwą nadzieją na udaną przyszłość uniwersum.
-
Mądre i przepięknie zrealizowane kino drogi zarówno dla najmłodszych, jak i nieco starszych widzów.
-
Nie jest to może najlepsze dzieło brytyjskiego reżysera, ale godne zobaczenia, aby poznać nowe spojrzenie na mit o początkach angielskiej państwowości, które miejscami potrafi zaskoczyć wprowadzonymi rozwiązaniami.
-
W całkiem sprawny sposób miesza ze ze sobą dwa gatunki, kryminał i horror. Reżyser Óskar Thór Axelsson doskonale połączył to z poczuciem osamotnienia.