Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Kocham kino, dosłownie. Gdybym tylko mógł to ja bym w tym kinie spał.

  • Ostatnia aktywność: 24 grudnia
  • Dołączył: 25 czerwca
  • Wprawdzie nie podzielam przekonań Muldera (bardziej schylam się ku tej nieco sceptycznie nastawionej Scully w tym względzie) w kwestii UFO i innych zjawisk paranormalnych, niemniej serial Cartera oglądałem i nadal oglądam z niemałą ciekawością, może to właśnie dzięki temu jak świetnie przedstawiono tu konflikt poglądów, ale też dzięki klimatycznej oprawie audio wizualnej ,umiejętnie budowanemu napięciu oraz całej masie innych dobrodziejstw.

  • Dopóki Robina grał Michael Praed (miał chłop charyzmę) serial trzymał fason ale jak tylko zastąpił go bezbarwny Connery to czar prysnął. Oczywiście zdarzały się i w miarę dobre odcinki, nie powiem że nie ale pierwsze dwa sezony uważam za najlepsze. Nie mogę również nie wspomnieć o fantastycznie zagranym duecie (de Rainauld & Sir Guy z Gisburne w interpretacji Nickolasa Grace'a i Roberta Addie), klimacie oraz muzyce zespołu Clannad.