Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
  • Ostatnia aktywność: 30 marca
  • Dodany: 6 czerwca 2017
  • Śnieżnobiały mundur El Excelentissimo również splamiły krwawe ślady jego zbrodni, lecz pralka propagandy przez 34 lata mamiła Paragwajczyków, że nigdy ich tam nie było. Na szczęście dzięki opracowaniom historyków, ale i takim dokumentom jak Bajo las banderas, el sol, paragwajski wybielacz przestaje działać.

    Więcej
  • Uroda filmu Słowaczki zostanie ze mną na długo, tak jak i scena, która najpiękniej podsumowuje, czym jest nostalgia za własną ojczyzną. Hoffmanowie zaglądają do baru mlecznego, a Perla niczym dziecko w sklepie z zabawkami zamawia całą niemal kartę, konfundując przy okazji zmizerniałych bywalców przybytku.

    Więcej
  • Filujemy i śledzimy, knujemy na grupkach i złorzeczymy na konfach. Era, gdy kino było domeną podglądaczy i zboczeńców przeszła już do lamusa, robimy to teraz wszyscy na swoich ekranach: telefonach, tabletach, e-czytnikach, zegarkach. Wszystkie są oknem na świat, wszystkie zniewalają nas w mroku naszych żądz. Spojrzenie zamknięte w czarnej otchłani.

    Więcej
  • ak przystało na Honga każda relacja międzyludzka musi być skonsumowana, ale nie tak jak myślisz wuju, bohaterowie po prostu od słowa do słowa, przechodzą do spożywania banczanow i bardziej skomplikowanych dań, popijając przy tym niebotyczne ilości alkoholu. Tym razem na stole króluje węgorz, a do popitki autor Trawy serwuje głównie ryżowe wino makgeolli.

    Więcej
  • Obok standardowych pomysłów pojawiają się marzenia o karierze dyplomatki, hodowaniu osłów czy byciu komikiem. Humor dzieła Rankina tonuje jednak brutalność rzeczywistości i metafizyczny wydźwięk całości. Humanistyczną konstatację filmowca podszyta jest życzliwą kpiną, a dziecięca naiwność pozwala być zaskakiwanym przez szykowane przez twórcę Dwudziestego stulecia niespodzianki fabularne i symboliczne.

    Więcej
  • Dokument Chilijki odróżnia się od tamtych dzieł przede wszystkim faktem, że większość materiału początkowo była zbierana nie z myślą o kinie, nie o tym, żeby ktoś patrzył na prywatne życie, które sypie się przez wyroki losu. Archiwum Urrutii i Góngory stało się częścią świata non-fiction jakby przypadkiem, przy okazji, bez szukania poklasku, bez próby podsumowania całego powojennego pokolenia, bez rozliczenia z własną rodziną.

    Więcej
  • Dokument Kubarskiej staje w pół drogi na szczyt, jej wzmiankowane śledztwo trwa za krótko, żeby doszła do prawdy o tym, czy Rutkiewicz w maju 1992 roku zaginęła w Himalajach, czy może jednak do dziś się gdzieś ukrywa. Czasu wystarczyło, żeby naskórkowo przedstawić tę fascynującą postać, z jej ego, niespotykaną ambicją i kreatywnością. Powstał biopic o wolności i poszukiwaniu własnej drogi, ale gubi się w nim nieco sama bohaterka

    Więcej
  • Film Johana Grimonpreza jest prawidziwą kopalnią wiedzy o politycznych i społecznych zawirowaniach 1960 roku. Wzorowa praca na archiwach i wyobraźnia reżysera pozwalają wpisać w tę opowieść nawet kampanię prezydencką... Dizzy'ego Gillespiego, którą legenda bebopu prowadziła cztery lata po omawianych wydarzeniach.

    Więcej
  • Aslı Özge w Black Box dokłada swoja cegiełkę, celnie ukazując niepokój i niesnaski w obliczu utraty bezpieczeństwa, podstawowego prawa do własnej przestrzeni i społecznego konsensusu, którym nie przejmują się cwani biznesmeni i reprezentujący bezduszny system policjanci.

    Więcej
  • Inną kluczową decyzją reżysera okazało się oddanie opieki nad oprawą muzyczną cenionej japońskiej piosenkarce Ichiko Aobie. Jej delikatne, folkowe brzmienia, oparte głównie na gitarze i bębnach conga, doskonale komponują się zarówno z dziecięcymi figlami i marzeniami Amiko, jak i doświadczanymi przez nią chwilami grozy. Natomiast całość puentuje w napisach końcowych pełna bólu piosenka Hello.

    Więcej
  • Japoński tytuł filmu Ogigami brzmi Hamon, co wedle japonisty i programera Pięciu Smaków Łukasza Mańkowskiego oznacza dosłownie fale pojawiające się na tafli wody wywołane przez wrzucenie tam drobnego przedmiotu, fizyk rzekłby, że są to po prostu fale ​​kapilarne. Jedno jest pewne, rzeczywiście metaforyczne miano, pod jakim Japonka ukrywa swój film bardzo pasuje do perypetii jej bohaterki.

    Więcej
  • Protagonista filmu także po jakimś czasie wydaje drugą książkę, a zafiksowanie się na pracy, własnej osobie i intelektualnej relacji z uznanym, dojrzałym autorem Ikem Zimmermanem, oddala go od jego poświęconej karierze dziewczyny Ashley. Koniec końców jednak, gdy Philip Lewis Friedman stawia zawsze na pierwszym miejscu własny interes, nie oglądając się na czytelników ani na najbliższych, protagonistka Brutalnej szczerości szuka nici porozumienia i szansy na posklejanie małżeństwa.

    Więcej
  • Zarówno Oregon z I co dalej?, jak i Kansas z kultowego musicalu z Judy Garland, są rolniczymi stanami, raczej nieoferującymi masy perspektyw młodym ludziom. Dorotka wydaje się skazana na pozostanie i przejęcie farmy po wujostwie, co tym bardziej podkreśla motto z rzekomego happy endu "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Wydźwięk Czarnoksiężnika... łączy się zresztą z tym, czego może spodziewać się po powrocie do rodzinnego miasteczka nasza piątka.

    Więcej
  • Pojedynek między brutalną siłą i przebiegłością grupy trzymającej władzę a moralnymi przymiotami uciemiężonych, a także polityczny wydźwięk całości, mocno przypominają oś konfliktu z powieści George'a Orwella. Choć bohaterowie są tu naszkicowani przez kilka podstawowych cech, to w Betonowej utopii udaje się uchwycić paletę emocji i reakcji na zaostrzający się kurs tworzącego się reżimu.

    Więcej
  • Georgia Oakley nieprzypadkowo podrzuca nam takie symboliczne obrazy jak biały kot łapczywie spoglądający na akwarium pełne złotych rybek czy czytanie przez Jean siostrzeńcowi akurat Alicji w Krainie Czarów. Dlatego w obliczu rządowego prześladowania mniejszości seksualnych tak ważna okazuje się odwaga i konsolidowanie ruchu oporu, nawet tak niewinnego jak ten w klubie, gdzie skąpane w neonach buntowniczki tańczą do dźwięków New Order.

    Więcej
  • Lęk mieszał się z absurdem, a traumom i wyrzeczeniom towarzyszyły też śmiech i piękne przykłady wspólnego działania, nawet jeśli czynionego na odległość. Puiu udowodnił w MMXX, że kino nadal potrafi skomentować rzeczywistość w kreatywny, choć niezjadliwy zapewne dla wszystkich odbiorców, sposób.

    Więcej
  • Szkoda, że Chiny ten lokalny przymiot traktują za zachętę do jeszcze większej kulturowej ingerencji w region. Smutnym przypiskiem do zawłaszczania Tybetu przez mandaryński żywioł stało się zresztą wycofanie filmu Tsedena z Konkursu Międzynarodowego już w trakcie trwania Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Trudno nie odebrać tego jako kolejny afront wobec Lhasy.

    Więcej
  • Nie ulega bowiem wątpliwości, że Amanda Nell Eu z pełną empatią i zaangażowaniem opowiada o losach swojej bohaterki, doskonale ją rozumiejąc, ale jednocześnie energia, jaką nadaje całości i gatunkowy misz-masz, który uwarzyła sugerują, żeby czerpać z seansu przyjemność.

    Więcej
  • Tytuł filmu Murat pochodzi od nazwy internetowego mema, według którego w sieci można odnaleźć pornograficzne treści na każdy temat. W Zasadzie 34 skonstruowanej niczym dychotomia, ideały Simone i prawnicze ambicje odbijają się w lustrze jej perwersyjnego hobby.

    Więcej
  • Prywatne, kameralne mikro- zdarzenia związane z jej familią są nieodłącznie scalone z wielką grą toczącą się na salonach w Paryżu. Jej mąż, pełniący przecież urzędnicze funkcje, siłą rzeczy był trybikiem w tej machinie władzy, a reszta rodziny, chcąc nie chcąc, brała także w niej udział. Dokument łączy wątki polityczne z prywatnymi w sposób niepozostawiający złudzeń, że te pierwsze wpływają na nasze życie, jak byśmy ich nie unikali.

    Więcej
  • Być może dokument Kristoffera Hegnsvada nie jest najbłyskotliwszym kawałkiem kina na tym festiwalu, być może Duńczyk nie wykorzystuje szansy, żeby opowiedzieć więcej o samych konstrukcjach i ich twórcach. Film pomyślano raczej pod zachodnioeuropejskiego widza, który może nie orientować się w niuansach historii Związku Radzieckiego, dlatego aż nadto tłumaczone są pojęcia związane z komunizmem.

    Więcej
  • Przewagą Pianoforte, które - jestem tego pewien - podbije serca nie tylko polskiej publiczności, pozostaje jednak wzmiankowany humor i szczerość intencji twórców. Zdejmowanie patosu z opowieści o jednak dość sztywnym - przepraszam - nobliwym przedsięwzięciu, odbywającym się przecież od 1927 roku, jest z pewnością dużym osiągnięciem. A to może dlatego, że Piątek wie, że ma tak naprawdę przed sobą bandę dzieciaków, może piekielnie zdolnych, ale wciąż dzieciaków.

    Więcej
  • Widmowość i transowy rytm tego stanu zawieszenia udzielają się zresztą widzom, czarno-biały balet jest piękny, ale i przerażający. Terapeutyczny wymiar Solaris Mon Amour nie daje łatwego ukojenia, prosta skądinąd historia zamienia się w rękach Mikurdy w wehikuł czasu, w którym wedle potrzeby możemy zagubić się w bezmiarze i śnić, jak i uporządkować sobie kilka spraw zanim nie powrócimy z gwiazd.

    Więcej
  • Jak sugeruje już tytuł, dorobek Amerykanina zostaje poddany analizie w bardzo konkretnym kontekście. Trzeba bowiem wiedzieć, że będąc pacholęciem, przyszły autor Mulholland Drive zobaczył w telewizji technicolorowe arcydzieło Czarnoksiężnika z krainy Oz. Ów seans był tak doniosłym wydarzeniem w świadomości chłopca z Missouli w stanie Montana, że ten, jak dowodzi Philippe, w każdym swoim filmie pozostawił mini-hołd względem musicalu Metro-Goldwyn-Mayer.

    Więcej
  • Nie trzeba mieć dyplomu z psychoanalizy ani znajomości mitologii w małym palcu, żeby podejrzewać, że ta historia raczej nie skończy się happy endem. A może jednak Vermut wmanipulował nas w symulację greckiej tragedii i zaraz jak za dotknięciem magicznej różdżki wszystkie demony zostaną pokonane przez miłość?

    Więcej
  • Czy jednak na dłuższą metę można radzić sobie z plątaniną myśli i buzującymi hormonami tylko dzięki internetowym maskom? Zwłaszcza że najbliższa Ci osoba, do której wyraźnie zaczynać czuć miętę, zdaje się osuwać w stany depresyjne i ciągnąć Cię za sobą w otchłań. Na rozżarzonej słońcem andaluzyjskiej ziemi naprawdę trudno żyć tym płatkom śniegu...

    Więcej
  • Kleinert rzecz jasna nie pomieścił w dwuipółgodzinnym metrażu tych wszystkich niuansów na temat kariery Thomasa Brascha, dopowiadam je jako ciekawostki i konteksty. Jego bohater jest człowiekiem wielu przeciwstawnych pragnień, ale nie godzi się na kompromisy i zaszufladkowanie.

    Więcej
  • W Niech żyje Leonora! nie tylko na fotelu reżyserskim nie siedzi siwy cynik, ale też świat przedstawiony, ba kreowany na naszych oczach, jest przez przemiłą staruszkę. Ona jest w tym uniwersum alfą i omegą, mistrzynią gry i ostateczną wyrocznią. Złoczyńcy mogą próbować skrzywdzić ją i jej bliskich, ale tak jak głoszą prawidła kina akcji - dobro musi zatriumfować nad złem.

    Więcej
  • Zazwyczaj pesymistycznie zerkający na otoczenie Jerżanow tym razem ma jednak dla nas promyczek nadziei. Wierząc w oświeceniowy kult edukacji autor Ulbolsyn pozostawia furtkę. Ufa, że w jego ojczyźnie edukacja będzie kuźnią talentów zamiast być akademią kadr reżimu. Pamięta być może słowa Wiktora Hugo: "Kto otwiera szkolne drzwi, zamyka bramy więzień".

    Więcej
  • Uznana reżyserka, chcąc odnieść się do kwestii seksu w społeczeństwie, która to zmienia się dynamicznie, m.in. pod wpływem ruchu #metoo, postanowiła zbadać jeden z najgłośniejszych erotyków wszechczasów.

    Więcej
  • Stojący już jedną nogą po drugiej stronie dziadkowie nieco przypadkiem poruszają zatem dwa tematy, które żywo interesują współczesność: rolę mediów w naszym życiu oraz ludzką kruchość w dobie takich koszmarów jak globalna pandemia, ale i zwyczajnego przemijania.

    Więcej
  • Łoźnica tym dokumentalnym kolażem powiedział pierwsze słowo - od dekady zbiera bowiem fundusze na fabularny film o Babim Jarze. Scenariusz sporządzony w oparciu o raporty niemieckie oraz wspomnienia ukraińskich świadków, już jest gotowy od lat. Być może będzie w nim więcej miejsca na szalenie trudny temat współudziału w masakrach jego rodaków.

    Więcej
  • Kevin McArevey własne doświadczenia stara się wykorzystać do tego, aby kolejne pokolenie nie żywiło się nienawiścią, aby zatrzymać spiralę przemocy w swoim kraju. Uwrażliwia swoich uczniów i skłania do refleksji względem popełnionych wykroczeń, ale także słucha ich potrzeb i współpracuje z rodzicami dla wspólnego dobra dzieciaków.

    Więcej
  • Dużo czasu oddaje także samym wypowiedzom wulkanologów i odgłosom badanych przez nich obiektów, a czasem uatrakcyjnia przekaz wstawkami muzycznymi. Powstał w ten sposób szalenie uczciwy dokument o życiu w ciągłej podróży, niosącej ze sobą wieczne zagrożenie, ale zgodnie ze swoimi przekonaniami.

    Więcej
  • Unika wielu pułapek wegańskich dokumentów, a w zamian oferuje spojrzenie w duchu cinéma vérité, które pozwala na oddanie faktycznego stanu rzeczy.

    Więcej
  • Jak Dominik Graf próbuje ożywić literaturę z lat 30. XX wieku? Autor Sióstr i Schillera z początku na zmianę stosuje szybki montaż lub po lynchowsku spowalnia czas - postaci ruszają się jakby otępione, zbudzone w środku nocy. Wzmaga doznania intensywną muzyką, gdy trzeba wspomnieć o jakiejś historycznej cezurze. Popełnia po drodze grzech wielu adaptatorów - używa narracji z offu, aby zacytować fragmenty powieści.

    Więcej
  • Amerykańska autorka, jak i twórca Matni lubowali się także w budowaniu napięcia między swymi bohaterami, co prowadziło zazwyczaj do wybuchów agresji: cielesnej, słownej, psychicznej. Przez słońce na adriatyckim wybrzeżu, wiek protagonistki i dostosowany do niego wachlarz jej zmartwień, w debiucie Chorwatki otrzymujemy raczej wersję light tamtych intensywnych doznań.

    Więcej
  • Fiedorczenko okazuje się nie tylko zdolnym filmowcem, potrafiącym zbudować żywą opowieść, ale przede wszystkim kustoszem pamięci o wypieranych z głównego nurtu treściach.

    Więcej
  • Czystość nakręconego w 8K obrazu oraz nieco teatralna konwencja wybrana przez twórcę pozwala skupić się bardziej na aktorach i moralnych powinnościach przed jakimi stają grane przez nich postaci. Może temat zasługuje na dosadniejsze środki, ale Kurosawa wykonał krok w kierunku tego, aby w Japonii więcej mówiło się o kwestii ludobójstwa. Czas pokaże czy wywoła jakiś społeczny impakt.

    Więcej
  • Sono nie tylko cytuje swoją twórczość i biczuje rodzimą branżę, ale odnosi się do klasyków kina japońskiego. Zawsze dla niego ważnym odniesieniem były dzieła nowofalowe, więc trudno się dziwić, że odnajdujemy tu werwę i anarchistyczne treści właściwe dla Shūjiego Terayamy czy używanie rekwizytu maski, która przenosi nas od razu do Twarzy innego Hiroshiego Teshigahary.

    Więcej
  • Zegar tyka, a on biega po Katmandu z lewym butem i próbuje wręczyć go kolejnym kobietom w rytm meksykańskiego szlagieru Cucurrucucú paloma. Te zaloty mają marne szanse na powodzenie, ale nie to jest dla twórców najważniejsze. Norbu nie narzuca wcale światopoglądu i jasnego rozwiązania, sugeruje tylko większą uważność na swoją kulturę i zwolnienie w biegu, w którym wszyscy chcąc nie chcąc uczestniczymy.

    Więcej
  • Według deklaracji twórców wiele z tych historii, choć niewątpliwie są na potrzeby kinowego spektaklu udramatyzowane i podkoloryzowane, miały miejsce w prawdziwym życiu, Desplechin i Miailhe odbyły bowiem szereg konsultacji z uchodźcami, którzy chętnie dzielili się swoimi przeżyciami. Wbrew obawom, że może to być kolejny film białej Paryżanki litującej się na pokaz nad osobami, o których czytała przy porannym café au lait, Przeprawa okazała się szczera w swoich założeniach.

    Więcej