-
Miłości do horroru oraz fanowskiego luzu w pierwszym sezonie jest po prostu pełno i wyczujemy go na każdym kroku. W "Murder House" znajdziemy liczne odniesienia do horrorowej klasyki czy amerykańskiej kultury. Niektóre to subtelne mrugnięcia okiem do fanów, inne natomiast stanowią temat przewodni całych odcinków.
-
Jest naprawdę dobrym, a momentami świetnym serialem. Wypchana jest po brzegi błyskotliwymi pomysłami i ujmuje lekkim podejściem do klasyki horroru i SF. Czuć w niej popkulturową lekkość, gatunkową świadomość, zabawę tropami oraz inteligentne odsyłanie do ważnych tematów. Gra aktorska stoi na wysokim poziomie, a klimat epoki wciąga. Serial jest jednak nierówny. Zalicza wpadki nawet w swoich najlepszych aspektach.
-
Pierwszy sezon "Amerykańskich bogów" to przede wszystkim prolog przed właściwymi wydarzeniami, apetyczna przystawka, widowiskowa i barwna zapowiedź, w końcu wieczorek zapoznawczy. W zasadzie marginalizuje fabułę, jednak dokładnie przedstawia wszystkie najważniejsze elementy boskiej rzeczywistości. Braki w tempie i dynamice akcji rekompensuje niesamowitymi onirycznymi scenami, charakterystycznymi postaciami oraz światem bogów i magicznych istot wraz z obowiązującymi w nim zasadami.
-
Świetny, klimatyczny i konsekwentnie poprowadzony serial. Zazdrośnie strzeże przed widzem tajemnic, pozostawiając wiele rzeczy bez odpowiedzi. Jest zupełnie jak tytułowe miasteczko. Wchodzimy do niego i na pierwszy rzut oka widzimy, że coś tu jest nie tak. Szukamy odpowiedzi, łączymy wątki, grzebiemy w przeszłości, gubimy tropy i odnajdujemy nowe. Dajemy się wodzić za nos, jednak nigdy nie uda nam się odkryć wszystkiego.
-
Jednoznacznych odpowiedzi i rozwiązań nie dostaniemy podanych na tacy. Interpretacji wydarzeń będziemy musieli w dużej mierze doszukać się sami. Dlatego jeżeli szukacie rozrywki w oglądaniu niedojrzałej wariatki, która podczas walki z "tykającym zegarem" będzie umierała na coraz głupsze sposoby, koniecznie zmieńcie imprezę.