Erna jest jedną z ponad 40 tysięcy wysiedlonych decyzją Stalina rdzennych mieszkańców krajów bałtyckich. Kobieta trafia do syberyjskiego obozu pracy, gdzie stara się ułożyć życie na nowo, mając nadzieję ponownie spotkać męża.
- Aktorzy: Laura Peterson, Tarmo Song, Mirt Preegel, Ingrid Isotamm, Einar Hillep
- Reżyser: Martti Helde
- Scenarzyści: Martti Helde, Liis Nimik
- Premiera kinowa: 11 marca 2016
- Premiera światowa: 28 marca 2014
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Jest formalnie jednym z najoryginalniejszych filmów ostatnich lat. Tworząc serię nieruchomych obrazów, Helde nie musi się ścigać w dosłownym pokazywaniu okrucieństwa. Zarazem jednak udaje mu się uchwycić najważniejsze elementy bolesnego wycinka europejskiej historii.
-
Jest czymś więcej niż kolażem bolesnych wspomnień. To przede wszystkim piękne świadectwo wiary w terapeutyczną moc formy filmowej.
-
Bardzo specyficzny, jego liryzm ociera się niekiedy o patos, zdarza mu się dłużyć. Ale jest w nim coś przeszywająco osobistego, jakiś ulotny zapach najgłębszej z ludzkich tragedii.
-
Godne polecenia, ambitne i poruszające kino. Bardziej niż o wojnie, opowiada o rozstaniu, miłości i zranionym sercu.
-
Kompletny i skończony zarówno pod względem opowiadanej historii, jak i od strony technicznej.
-
Kamera po prostu płynie między sylwetkami zatrzymanych w ruchu postaci, co na początku intryguje, ale każda ze scen trwa za długo, a ich natłok w końcu przeciąża i sprawia wrażenie kompletnie niepotrzebnego nadmiaru. Szkoda, bo opowieść obroniłaby się sama.
-
Wyróżnia się spośród podobnych mu tematyką produkcji. Wyraźny nacisk na artyzm, nie umniejsza prawdziwości, chodź może wraz z upływem seansu nużyć, a nie budzić zainteresowania.
-
Na skrzyżowaniu wichrów można potraktować jako trans, kino medytacyjne, jednak nie różni się to wiele od audiobooka skomentowanego piękną, artystyczną, sensualną i mocno natchnioną wizualizacją.
-
Słowo i obraz współistnieją i się doskonale uzupełniają wytrącając widza z jego kinowych przyzwyczajeń. Pozostawałem bezbronny wobec piękna ujęć i brutalności tekstu.
-
Subtelna forma przypomina nam, że największe ludzkie tragedie dzieją się w ciszy, bez fajerwerków, gdzieś pomiędzy gestami i słowami. Reżyser oferuje nam wizualną ucztę w powolnym tempie, która sprawdziłaby się o wiele lepiej w krótkiej formie.