W tle nowojorskiej wojnie gangów rozwija się miłość dwójki nastolatków.
- Aktorzy: Ansel Elgort, Rita Moreno, Brian d'Arcy James, Rachel Zegler, Mike Faist i 15 więcej
- Reżyser: Steven Spielberg
- Scenarzysta: Tony Kushner
- Premiera kinowa: 10 grudnia 2021
- Premiera światowa: 8 grudnia 2021
- Ostatnia aktywność: 20 kwietnia
- Dodany: 9 lutego 2020
-
Czy polecam Wam zapoznać się z West Side Story? Jeżeli lubicie klasyczne historie i musicale, to jak najbardziej! Miło spędzicie czas, popatrzycie na piękny film i utalentowanych aktorów. Jeżeli jednak preferujecie inny rodzaj rozrywki, to możecie się trochę wynudzić.
-
Przepiękne połączenie nowoczesności z najpiękniejszymi czasami, kiedy musicale święciły swoje największe sukcesy. Steven Spielberg stworzył porywające widowisko, które do ostatnich minut ogląda się z zapartym tchem.
-
O miłości na schodach przeciwpożarowych, czyli sprawnie i energicznie zrealizowany przez Stevena Spielberga dowód na to, że wydana w 1961 roku ekranizacja jednego z najgłośniejszych musicali w historii Broadwayu wcale nie musi być jedyną i ostateczną wersją tego hitu.
-
Świetny przykład, że warto tworzyć nowe wersje filmów, również tych, które dziś uznawane są za kultowe i nie do przebicia.
-
Nowe "West Side Story" to coś znacznie więcej niż tylko dobry cover znanego przeboju. Pierwszy w karierze musical reżysera "Parku Jurajskiego" to wybitne przetworzenie formy sprzed ponad pół wieku i dostosowanie jej do aktualnych możliwości medium.
-
Steven Spielberg prawdopodobnie spełnia swoje jedno z największych reżyserskich marzeń i serwuje nam zupełnie niepotrzebny remake klasyka, który wychował miliony widzów musicali na świecie. O ile legenda Hollywood prawdopodobnie bawiła się świetnie i ma ogromną satysfakcje, o tyle my jako widzowie raczej musimy się obejść smakiem.
-
Spielberg ograniczył się natomiast do wyrecytowania znanego nam wiersza i dorzucenia do niego kilku słów, bez których spokojnie można było się obejść. Przez to jego dzieła nie da się traktować jako samoistnego bytu i oglądać bez ciągłego powracania myślami do pierwowzoru. Jego West Side Story żyje bowiem tak długo, jak długo żyje oryginał.
-
Jest znakomitym przykładem na to, że czasami robienie nowych wersji klasycznych filmów ma sens. Nie oznacza to, że od teraz już nie będziemy sięgać po wersję z 1961. Dostajemy bowiem dwa znakomite filmy, które możemy oglądać naprzemiennie. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że Spielberg udowadnia ponownie, że ma jeszcze w sobie tyle reżyserskiej pary, by nas jeszcze nie raz zadziwić.
-
Mój problem z "West Side Story" polega na tym, że drugi plan wydaje się o wiele ciekawszy niż pierwszy. Wątek romantyczny Marii i Tony'ego ma być tu siłą napędową, jednak mam wrażenie, że zawsze kiedy tych dwoje jest razem, to film ostro wyhamowuje, spada tempo, a emocji jakby brak.
-
Szturm musicali w 2021 roku zachęca do postawienia pytania, czy i dzisiaj potrafią one projektować społeczną utopię, a przede wszystkim: czy taka projekcja jest nam potrzebna?
-
Tak dobrego filmu Spielberg nie nakręcił od czasu "Przygód Tintina". Pełen pasji, miłości do gatunku, szczerości oraz zadziwiająco świeży. I to wszystko przez twórcę po 70., co nie jest częstym zjawiskiem. Ten film przywrócił mi nadzieję, że ten reżyser jeszcze jest w stanie zaskoczyć oraz pokazać dawno schowany pazur.
-
Ponadczasowe piosenki autorstwa Stephena Sondheima po latach ożywają na nowo i nadal doskonale się bronią. Szkoda, że wizji Spielberga brakuje większej oryginalności, odrobiny pazura i autorskiego szaleństwa. Nowe West Side Story prezentuje się bardzo dobrze, lecz jest to jedynie piękne, odtwórcze dzieło, wykonane przez mistrza w swoim fachu, a nie projekt, który mógłby zachwycić na dłużej.