-
Nieco metafizyczne rozważania nad naturą zła, znane z filozoficznych dialogów pierwszego sezonu ustąpiły tutaj destrukcji w stanie czystym. Przez to, że jest ona niejednoznaczna i dotyka także dobrych ludzi, wiemy, że to kontynuacja nagradzanego serialu.
-
Nic Pizzolatto sam uwikłał się w zbyt wiele porozrzucanych losów. Czwórka bohaterów, wielość skomplikowanych relacji, kłamstwa, półprawdy i oszustwa. Najlepszym zobrazowaniem przesytu była gwałtowna śmierć Woodrugha, który jako postać przez większość część czasu był na uboczu najważniejszych wydarzeń serialu. Dramat głównych bohaterów okazał się jednak wyjątkowo przekonywujący u samego końca. Finał rozegrano niczym antyczną tragedię. Przeznaczenie ponownie pokazało swoją niezmierzalną siłę.
-
Widzowie, którzy dotarli z nami do tego momentu widowiska HBO także nie ryzykują już zbyt wiele. Pozostaje wyczekiwać ostatniego odcinka, wydłużonego o prawie pół godziny normalnego czasu antenowego. Czy to wystarczy, aby z satysfakcją stwierdzić, że sprawa jest rozwiązana?
-
Świetnie zaaranżowane przestrzenie oraz odpowiednie tempo wydarzeń mogą dać wiele satysfakcji, rozczarowuje jednak to, że na dobrą sprawę mamy bardzo mało poszlak, przy pomocy których moglibyśmy rozpoznać tożsamość głównego zbrodniarza. Przed zbliżającymi się epizodami wiele miejsca wzbudza ekscytacja związana z intrygą, jak i obawa, że jest już za późno na jej sensowne rozwiązanie.
-
Sprawiedliwie trzeba oddać, że wątki obyczajowe także kładą się coraz większym cieniem, mają wpływ na zawodowe życie bohaterów, zwłaszcza w przypadku Velcoro i Seymona, pomiędzy którymi już wkrótce z całą pewnością dojdzie do konfrontacji. Odpowiednie zrównoważenie wątków, z coraz śmielszym doprecyzowaniem kwestii zabójstwa sprawiło, że piąty epizod na pewno można uznać za jeden z lepszych w drugim sezonie "True Detective".
-
Chociaż twórcom udało się oddać osobliwy nastrój fikcyjnego przyczółku w Kalifornii, to kryminalna intryga, a za nią ekspozycja kluczowych postaci bywa bardzo nierówna. Osobliwy charakter Vinci, miasta grzechu, obfitującego w seks-biznes, hazard i szereg zorganizowanych grup przestępczych oddziałuje najsilniej za sprawą mrocznej atmosfery skąpanej w niepozornych lokacjach, jak na przykład lokalnym barze, miejscu spotkań Velcoro i Semyona.
-
Cała intryga kryminalna posuwa się w raczej nieśpiesznym tempie, co samo w sobie nie jest złe, wszakże podobnie zbudowany był poprzedni sezon. Jednak w kontynuacji brakuje tak charyzmatycznych aktorów jak Harrelson i McConaughey. Pomimo tego ponownie udało się stworzyć specyficzny nastrój dla opowieści. Industrialny charakter Vinci, problemy i skazy na lokalnej społeczności, dudniąca, nieco hipnotyzująca muzyka i trujące opary z kominów fabryk.