-
To jedna z lepszych historii policyjnych w grach wideo. Gdyby twórcy zrezygnowali z próby uczynienia gry bardziej "grową" i zamiast na ciągłym powtarzaniu identycznych dni pracy skupili się na fabule, moglibyśmy dostać naprawdę świetną przygodówkę lub wręcz krótkie visual novel.
-
Gdyby nie aspekt edukacyjny, pewnie oceniłabym ją niżej. Ale tak, jak nie oceniamy komedii kryteriami przyjętymi dla horrorów, tak nie można oceniać gry edukacyjnej jak zwyczajnej gry, w której to jakość oferowanej rozrywki jest elementem kluczowym. Tutaj liczy się to, ile można z tej rozgrywki wynieść.
-
To interesujące spojrzenie na niezwykle popularny ostatnimi czasy temat. Zamiast jednak skupiać się na negatywnych aspektach ciągłej inwigilacji, sadza nas na miejscu Wielkiego Brata i każe samemu zdecydować, co będzie najlepsze dla nas i dla ludzi, którym w teorii mamy służyć. Jeśli nie odstraszają was wielkie ilości tekstu, zdecydowanie jest to gra godna polecenia.
-
Pomimo całego mojego narzekania, uważam "The Beginner's Guide" za grę ciekawą. Grę, która do mnie osobiście nie przemówiła, ale zaprezentowała mi kilka interesujących konceptów i ukazała kilka ciekawych problemów, z jakimi borykają się twórcy.
-
To bardzo dobra przygodówka, zaskakująca swoją szczegółowością i ciekawą fabułą. Nie jest w żaden sposób przełomowa, jednak to, co ma zrobić, robi doskonale. Drobne potknięcia nie rzutują na ocenę całości, w której widać zaangażowanie i pasję jej twórców.
-
Choć mocno odbiega od tego, co obiecują jej opisy, nie należy jej z góry przekreślać. Jest wypełniona naprawdę dobrymi, zabawnymi dialogami, oparta na bardzo oryginalnym pomyśle i nie wymaga od nas inwestowania ani czasu, ani pieniędzy. To doświadczenie jednorazowe i bardzo krótkie, ale zdecydowanie warte poświęcenia mu kilku wolnych chwil, choćby tylko po to, by spróbować odnaleźć legendarny bosak.
-
Pomimo licznych perturbacji ujrzał światło dzienne, jednak w swoim obecnym stanie to zaledwie cień tego, czym miał być. Spomiędzy mierności wyzierają przebłyski geniuszu, ale to za mało, by uratować film, który dziś nie jest tak naprawdę ani tym, czego chciał jego twórca, ani tym, co próbowali osiągnąć wydawcy. To przykład tego, jak prawa rynku zniszczyły wielkiego człowieka i jego wielkie marzenie - Richard Williams do dziś odmawia mówienia o tym, co stało się z jego niedoszłym magnum opus.
-
10/10 daję tylko grom kompletnym, zdolnym do przekucia swoich ograniczeń w zalety i nie silącym się na "growość" lub "filmowość" tam, gdzie ich nie potrzeba. Grom, które wiedzą, co robią. Dla mnie taką grą jest właśnie "The Stanley Parable".
-
Pomimo mojego narzekania, uważam "Human Resource Machine" za całkiem dobrą grę, pod warunkiem, iż trafi ona do rąk osoby, która będzie zainteresowana właśnie takim rodzajem rozrywki. Warto pamiętać, że niekoniecznie jest to ta sama osoba, której spodobało się "Little Inferno", potencjalnemu graczowi na pewno przyda się miłość do zagadek matematycznych oraz podstawowa wiedza o tworzeniu algorytmów lub bardzo, bardzo dużo determinacji.
-
Urzeka swoją dojrzałością, ale też spokojną, wręcz ciepłą atmosferą. Nie zrozumcie mnie źle - jest to gra strasznie przygnębiająca i jestem absolutnie pewna, że każdy kto w nią zagra będzie płakał. Jednak to nie uczynienie nas smutnymi jest jej głównym celem. Kolejne sceny nie są nastawione wyłącznie na wyciskanie łez, ale przede wszystkim na opowiedzenie historii rodziny postawionej w obliczu tragedii. Historii o wierze, nadziei i ich powolnej utracie.
-
To doskonała pozycja zarówno na dłuższe posiedzenia, jak i kilkuminutowe rozgrywki w autobusie. Choć gra jest bardzo prosta, ma do zaoferowania bardzo wiele, w tym: 3 różne zakończenia, 40 wyzwań dla władcy, 37 postaci, które możemy napotkać na swojej drodze, oraz 26 różnych sposobów by umrzeć.