Sławomir Wasiński
Krytyk-
Wciąż świeży temat, podobnie jak rany, które cały czas pozostają otwarte.
-
Kolejny już film w dorobku Tsaia stanowiący pochwałę spojrzenia.
-
W swojej opowieści Jang, którego polska publiczność festiwalowa może kojarzyć za sprawą autotematycznej Letniej fantazji, mierzy się z delikatnym tematem samobójstwa, tworząc jednocześnie iluzoryczną wizję dwóch perspektyw czasowych: rzeczywistości przed i po śmierci Jeong-mina.
-
Pokazuje, jak duży potencjał drzemie w historiach Królestwa Smoka.
-
Prócz oszałamiającej wręcz strony wizualnej, do której Makoto Shinkai zdążył przyzwyczaić swoich fanów, i najwyższej próby subtelności w opowiadaniu historii miłosnej dwojga nastolatków, reżyser wprowadza dodatkowy, kluczowy element fabuły - czas.
-
Kotoko to tak naprawdę teatr jednej aktorki, w którą wciela się Cocco - japońska piosenkarka debiutująca na ekranie.
-
W niezwykle klarowny sposób uczy, że nie zawsze można odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. Czasami jedyną pewną rzeczą, jaka pozostaje, jest niepewność.
-
Czym zatem jest filmowy Ghost in the Shell? Najprostsza i najszczersza odpowiedź brzmi: niezobowiązującym, płytkim filmem akcji z fabułą osadzoną w futurystycznym świecie.
-
W Singing in Graveyards Liew w nieprzeciętny sposób opowiada również o tożsamości indywidualnej, w opozycji do tej narodowo-historycznej.
-
Oniryczna atmosfera Dziewczyny w wodzie dominuje nad pozostałymi elementami dzieła. Przez większość czasu kamera jest niemal "przyklejona" do bohaterki, potęgując tym samym duszny klimat wybrzeża, na jakim przyszło Fern rozpoczynać życie na nowo.
-
Obserwując bohaterkę, widz może dostrzec, że Diaz od początku miał pomysł na wykreowanie i rozwinięcie jej postaci. Jego dzieło przybiera formę krótkiej rozprawy o dwoistości ludzkiej natury, portretując Horacię w skrajnych sytuacjach.
-
Gatunkowy rozstrzał jest imponujący, a wątpliwości związane z tego typ hybrydą gatunkową są równie zasadne, co niepotrzebne. Reżyser od początku miał pomysł na film, przez co ogląda się go z wyjątkowym skupieniem.
-
W filmie Yamaguchiego można doszukiwać się popkulturowych odniesień, a nawet politycznych aluzji, jednak Deadball jest kierowany do inaczej określonej publiczności.
-
Michael Dudok de Wit stworzył uniwersalną historię, która pomimo różnic rasowych, kulturowych i religijnych zostanie zrozumiana w każdym zakątku świata. Odsłonił w niej istotę i kruchość czasu życia oraz udowodnił, że prawdziwa sztuka zawsze pozostaje ponad wszelkimi podziałami.
-
Bez wątpienia można zaliczyć do grona pereł krótkometrażowych animacji wywodzących się z Kraju Wschodzącego Słońca. Reżyser w tak małym dziele był w stanie stworzyć własny mikroświat, w którym zarówno jego bohaterowie, jak i widzowie czują się dobrze i mają życzenie zostać w nim na dłużej.
-
Dzięki tak precyzyjnie napisanej historii trudno zapomnieć o realnej samotności matki i innych ludzi, którzy po śmierci najbliższych zmienili się w cienie, dryfujące w odosobnieniu, gdzieś między wspomnieniami a trudną codziennością realnego świata.
-
Reżyser porusza tu całe spektrum tematów, które są dla niego istotne, jednak robi to w dość zawoalowany sposób.
-
Porusza temat teorii ewolucji oraz koncepcję reinkarnacji. Próbuje połączyć to, co mówił Darwin, z zapętlonym cyklem życia i umierania. Dodatkowy sens tej bardzo osobistej wypowiedzi Jayasundary nadaje też świadomość, że film powstał ku pamięci ojca reżysera, który zmarł w 2011 roku.
-
O Kwiatach afazji można by długo pisać w samych superlatywach.
-
Sposób opowiadania historii nie przynosi tu żadnej satysfakcji, ponieważ ilość porzuconych lub niedostatecznie rozwiniętych wątków nie może pozostać niezauważona.
-
Rola pamięci w opowiadaniu jakiejkolwiek historii jest nieoceniona. Jednak pomimo ostrzeżeń narratora wchodzimy wraz z nim w świat jego dzieciństwa i wierzymy w to, co się nam pokazuje.
-
Niełatwo poddaje się klasyfikacji, ponieważ stanowi zaprzeczenie tego, co pokazuje się w historiach o zombie zalewających zachodnie rynki.
-
To na wielu poziomach film dziwny. To kino akcji, w którym nie ma jej aż tyle, ile można by się spodziewać, jednak kiedy już się zaczyna wraz z nią bohaterów i widzów pochłania istne szaleństwo.
-
"Kiedyś baliśmy się dzikich zwierząt i duchów. Teraz boimy się ludzi". Słowa Sav Samourn pozostają z widzem długo po seansie.
-
Zasada mówiąc o tym, że jeśli się żegnać, to w wielkim stylu, w zupełności się tutaj sprawdza. W Bezpańskich psach wizualna maestria i gęstość znaczeń reprezentują równie wysoki poziom. Bez wątpienia to najbardziej atrakcyjnie wyglądający film Tsaia, gdzie kolory i atmosferę uzyskuje się głównie poprzez grę światłem i cieniem.
-
Mozaikowa struktura filmu pełni w narracji dwie odrębne funkcje. Jednocześnie rozbija ją na drobne, wydzielone fragmenty, które łatwiej przyswoić, i utrudnia jej odczytanie poprzez sposób ich ułożenia.
-
Wreszcie Khyentse Norbu stawia znak równości między opowiadaniem a życiem. Czyni mądrą obserwację: człowiek nigdy nie jest w stanie poznać całej opowieści.
-
Chang Ying, tworząc w swoich czasach The Fantasy of Deer Warrior, udowodnił, że w każdym miejscu i o każdej porze znajdzie się miejsce na dzieło absolutnie unikatowe, a przez to - arcyciekawe.
-
Dzięki surowości ukazywanych wydarzeń, w Kagbeni niezwykle wyraźnie uwidacznia się podstawowa cecha wielu horrorów z Azji, cecha właściwa filmom tylko z tego kontynentu, nigdzie indziej niespotykana. Bohaterowie reagują na dziwne wydarzenia, przejmujące postacie czy wiekowe bóstwa naturalnie, często spokojnie.
-
Tych kilka wspomnianych przykładów ukazuje umiejętność opanowania wielu estetyk oraz różnorodność w kompozycji dzieła filmowego, która pociąga za sobą uniwersalność.
-
Oglądanie filmu Go Rijuego jest jak spoglądanie na płaską powierzchnię, na której światło słoneczne zniekształca przedmioty w swoim zasięgu. Postacie z czasem postrzega się odmiennie, a ich sprawy są bardziej skomplikowane niż się uprzednio zdawało.
-
Spotkał się z ciepłym przyjęciem zarówno w Japonii jak i za oceanem.
-
Pierwotna wersja filmu trwała trzy i pół godziny. Gdyby reżyser nie zdecydował się na cięcia, możliwe, że nie wygrałby nagrody, chociaż dzięki temu mógłby zachować integralność dzieła. Historia potoczyła się inaczej, a widzowie, zamiast wyraźnej historii stawiającej pytania, otrzymali zachowawczą opowieść, której piękno nie jest w pełni widoczne. Jest rozmyte niczym fajerwerki w słońcu.
-
Głównymi atrakcjami regularnie powracających scen akcji są niezgrabne choreografie walk, chybione efekty dźwiękowe, dosyć oczywiste tylne projekcje i ruchy wsteczne.
-
Chociaż historia ta brzmi niczym fantastyczna opowiastka, nie wszystko w niej jest fikcją.
-
Prócz znakomitej atmosfery, intrygującego domu oraz arcyciekawych legend o jego mieszkańcu, Seiji Izumi skupia się na trudach codziennego życia przyglądając się z uwagą wszystkim swoim bohaterom.
-
Jedni będą znudzeni, inni zmęczeni, jeszcze inni odkryją w tej historii prawdziwe piękno. Niezależnie, w której grupie się znajdziemy, i niezależnie czy wierzymy w reinkarnację, Wieczność daje nam możliwość znalezienia czegoś, o co coraz trudniej - ciszy wśród zgiełku.