Magdalena Maksimiuk
Krytyk-
Opowiada nie tylko o dorastaniu, miłości, tańcu, lecz także o walce o równouprawnienie
-
Dla takich widowisk wracamy do oglądania na wielkim ekranie.
-
Bardzo dobry występ Marcina Dorocińskiego w międzynarodowej superprodukcji oglądaliśmy ze stoperem, Toma Cruisa zaś z niezmiennym zachwytem. "Mission: Impossible - Dead Reckoning Part One" ponownie wydobywa z tej serii to, co najlepsze.
-
Takiego właśnie popandemicznego kina nam trzeba: przynoszącego ulgę od trudnych tematów dnia codziennego, co rusz puszczającego do widza oko, stanowiącego inteligentną rozrywkę, której nie uznamy za stratę czasu.
-
To jeden z fajniejszych filmów młodzieżowych ostatnich lat. Wywołuje całe spektrum emocji, wbija w fotel i, przede wszystkim, wciąga.
-
Podczas seansu finałowego sezonu "Locke & Key" nie zabrakło emocji, a każdy odcinek oglądało się bardzo dobrze.
-
Fantastyczny projekt, po którego obejrzeniu nie można myśleć o niczym innym jak o finale!
-
Historia kocha takie pojedynki - dynamiczne, zażarte, fascynujące. "Le Mans '66" to klasyczny crowd-pleaser w najlepszym rozumieniu tego słowa - szybki, inspirujący, fenomenalnie napisany, zagrany i zmontowany. Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty i przynosi ogromną satysfakcję. Wspaniałe, pełnokrwiste kino - nie tylko dla wielbicieli szybkich samochodów.
-
Zjawiskowy i niepokojący. Atmosferyczny, zniuansowany, intrygujący.
-
Polski film z bardzo europejską duszą, kontynuator najpiękniejszych tradycji kina Starego Kontynentu w duchu Felliniego czy Sorrentina.
-
Berlinger nie aspiruje do roli drugiego Davida Finchera i jego dzieło z pewnością nie dorównuje takim klasykom jak "Siedem" czy "Zodiak". Mimo to niezaprzeczalna charyzma Efrona, a także genialny drugi plan sprawiają, że "Podłego, okrutnego, złego" ogląda się z ciekawością, a w drugiej połowie, kiedy atmosfera się zagęszcza - z niejaką ekscytacją.
-
Reżyserka obsypanego nagrodami "Appropriate Behavior" ponownie z powodzeniem opowiada o samotności, politycznej poprawności i szukaniu siebie. Świetnie rozumie pytania i wątpliwości, z którymi codziennie zmaga się Cameron, ale jednocześnie nie pozwala sobie na łatwe odpowiedzi. To ogromna siła tego filmu, bo chociaż w polskich kinach ostatnio nie brakuje historii coming-of-age, to wiele z nich traktuje temat dorastania w sposób uproszczony.
-
Reżyser nigdy jasno nie odpowiada, dlaczego właściwie Nic zaczyna brać. Skupia się na ukazaniu trudnej ojcowsko-synowskiej relacji i robi co w sposób niezwykle subtelny i zniuansowany.
-
-
Dzięki występom gigantów aktorstwa cofamy się do czasów, kiedy wszystko wydawało się ważniejsze, szlachetniejsze i prostsze. Niespełna czterdziestoletniemu Lowery'emu w "Gentlemanie z rewolwerem" udało się twórczo przywołać tę magię kina. Osiąga to dzięki dwojgu doświadczonych aktorów, dla których interesujących ról nigdy nie będzie zbyt wiele.
-
Nawet jeśli "Pierwszy człowiek" nie zapisze się w historii kina jako dzieło odkrywcze i spełnione, jako kolejne tour de force Chazelle'a, jest dobrym i pewnie poprowadzonym kolejnym rozdziałem tej prawdziwie kosmicznej kariery.
-
Reżyser wzorowo odrobił lekcje z "Telefonu" Schumachera, "Azylu" Finchera czy "Locke'a" Knighta, którzy fantastycznie radzili sobie z ograniczonymi przestrzeniami, niewielką liczbą zaangażowanych aktorów i sytuacjami na granicy prawdopodobieństwa. "Searching" na tle tych produkcji wypada naprawdę świetnie - film, po którym może nie spodziewacie się wiele, okaże się jednym z najbardziej ekscytujących obrazów początku jesieni!
-
W ostatnich latach duży ekran zdobywa coraz więcej tragicznych i fascynujących biografii ze świata show-biznesu. Jeszcze niedawno głośno było o "Amy" Asifa Kapadii czy "Sugar Manie" Malika Bendjelloula. Na ich tle film Bonhôte'a i Ettedguiego zachwyca melancholijną ścieżką dźwiękową Michaela Nymana i spójną warstwą wizualną obrazującą poszczególne etapy życia projektanta.
-
Fascynujące, naładowane emocjami studium charakterów. Twórca nie ocenia swoich bohaterów, ale jedynie prezentuje ich postawy, nie podsuwa prostych odpowiedzi, tylko daje widzowi możliwość zrobienia tego ostatniego kroku samodzielnie.
-
W filmie Triera akcja toczy się w spokojnym tempie, a reżyser buduje napięcie za pomocą starannie zaaranżowanych scen. Nigdy nie gubi wątku, nie pozwala sobie na zbyt wiele dygresji czy rozproszenie uwagi widza. To odróżnia "Thelmę" od filmów hollywoodzkich, ostentacyjnie epatujących grozą.
-
Dawno w kinie nikt nie pokazał przemocy w tak brutalnie plastyczny, organiczny sposób, a jednocześnie tak oszczędnie, niemal z czułością. Niepokojący film na niespokojne czasy.
-
Nie jest to może poziom zaangażowania w akcje szpiegowskie na poziomie nowych "Bondów", "Tożsamości Bourne'a" Limana, czy choćby "Szpiega" Alfredsona, ale kobieca główna bohaterka brutalnie rozdająca na lewo i prawo razy to wciąż miła odmiana. Poza tym swoje fantastyczne pięć minut dostała też Mary-Louise Parker, ogrywająca wcześniejsze wcielenie z "Red", co stanowi ciekawą przeciwwagę do całej powagi urzędu i misji, w którą zaangażowała się Dominika.
-
To, co najważniejsze w jej filmie, odbywa się jednak "pomiędzy słowami", w sferze nieuchwytnej.
-
Payne'owi udaje się wzbudzić głębsze przemyślenia, nawet jeśli główną konkluzją jest to, że nuda i rutyna to nieodłączna część naszego życia.
-
Przywraca wiarę w dobre, piekielnie inteligentne i pięknie zagrane kino, warto dać się zaczarować!
-
Chociaż w "Magicznej zimie..." bywają pewne drobne zawieszenia akcji, całość to efekt niezwykle owocnej koprodukcji polsko-fińskiej. Powrót do lat dziecinnych uważamy za udany, a pociechom przyda się taka filcowa podróż do przeszłości!
-
Magiczna odtrutka na zbyt uproszczone kinowe romanse i niespecjalnie wiarygodne ekranowe związki.
-
Prostota samej warstwy fabularnej wcale nie odejmuje "Tannie" uroku - wręcz przeciwnie. Zamiast skupiać się na znanych z Szekspira wątkach, mamy czas zachwycić się niedostępną przyrodą, mistyczną atmosferą, w której ludzie są jedynie gośćmi, przemykającymi pomiędzy korzeniami drzew i wybuchami lawy cieniami.
-
Razi dosłownością, a jednocześnie staje się nowym synonimem kompletnego braku spójności. Tę nieuniknioną porażkę można tłumaczyć po prostu zwykłym brakiem zdecydowania po stronie twórców.
-
Wszystko razem: atmosfera, egzystencjalne dylematy, genialne aktorstwo czy aktualność poruszanych wątków świadczą o filmie wyjątkowo udanym, spełnionym. To naprawdę wiele biorąc pod uwagę, że "Małpy" zapowiadały się wyłącznie jako wakacyjny blockbuster.