Jeden dzień z życia matki trojga dzieci, która dowiaduje się, że jej mąż być może ma romans.
- Aktorzy: Zsófia Szamosi, Leó Füredi, Ambrus Barcza, Zorka Varga-Blaskó, Márk Gárdos i 3 więcej
- Reżyser: Zsófia Szilágyi
- Scenarzyści: Réka Mán-Várhegyi, Zsófia Szilágyi
- Premiera kinowa: 26 kwietnia 2019
- Premiera światowa: 9 maja 2018
- Dodany: 18 lutego 2019
-
Nie, to nie jest slow cinema. To nie jest również familijny melodramat ze zdradą małżeńską w tle. To po prostu kronikalny zapis codzienności w stylu paradokumentu, ale z pewnymi odskokami w postaci długich panoram.
-
Film jest co prawda tyle zabawny dzięki wspaniałym maluchom, co gorzki i przygnębiający, ale wydaje mi się, że nikt nie wyjdzie z niego przytłoczony - za to na pewno z nowymi pokładami zrozumienia dla bliźniego albo w przypadku niektórych widzek i widzów - uczuciem, że ktoś rozumie ich doświadczenia.
-
Poraża swoją prostotą. Chciałoby się powiedzieć - "zwykłe życie", w którym nie dzieje się nic niesamowitego. Ale właśnie w tym tkwi jego siła - w prostocie, za którą podążamy z coraz większą wnikliwością wraz z biegiem fabuły.
-
To kino moralizatorskie, którego morał wybrzmiewa w takim samym stopniu co spoty reklamowe dotyczące bezpieczeństwa na drodze, ale które przynajmniej nie oszukuje widza - od początku do końca nie uderzając w fałszywe nuty. Szilagyi spotkało po prostu przekleństwo zwyczajności - chcąc opowiedzieć o niej historię, sama stała się zwyczajna.
-
Ogólnie udany debiut. Film ważny i głęboko prawdziwy. A przy tym nie jest to kino dla każdego. Jego odbiór wymaga sporo cierpliwości, wyciszenia się, pogodzenia się z powolnym tempem, z powtarzalnością, z pozornie pustymi przebiegami wielu scen.
-
Intymny, przeszywający obraz życia, które zdaje się pułapką.
-
Nie ma tu historii, ale jest napięcie.
-
Kino duszne i ciasne, czego wyrazem są już choćby bliskie plany skoncentrowane na portretowaniu przede wszystkim twarzy głównej bohaterki oraz emocji rysujących się na jej obliczu. Tematycznie zaś - feministyczne, lokujące w centrum osamotnioną kobietę w świecie słabych mężczyzn, gdzie ów feminizm to daleki od ideologicznego zaangażowania obraz szarej zwykłej codzienności.
-
Dzieło, które w delikatny i zniuansowany sposób wchodzi w dialog o wewnętrznych turbulencjach i niepoddaniu się stygmatyzacji związanej z płcią i oczekiwaniami społecznymi. Szary obraz małych rodzinnych rzeczywistości, który może być powodem refleksji nad naszym własnym życiem.
-
To dość wymagające kino ze względu na zamierzoną zwyczajność ukazywanych wydarzeń, ale właśnie taki niespieszny i nieefektowny sposób opowiadania chyba najlepiej oddaje stan zawieszenia, w jakim znalazła się bohaterka.
-
Jest filmem do bólu realistycznym. Nie znajduję w nim żadnej fałszywej nuty: od scenariusza po grę profesjonalnych i dziecięcych aktorów. Wszystko przedstawiono dokładnie tak, jak można by to przeżyć.
-
Solidny dramat, rozpięty między studium przeżyć jednostki a społecznym usytuowaniem.