-
Wielu z nas ma wrażenie jakiejś mimo wszystko globalnej katastrofy i nie są to impresje z palca wyssane. Na pociechę, albo na dobicie - kino familijne w odcinkach!
Pierwszą mroczną opowieść pokazał i tworzył t Jim Henson
Było to w 1984 roku. W 2019 pojawia się prequel, rzecz teoretycznie familijna, ale nie ryzykowałabym :). Technika łączonych sztuk lalkarskich i efekty specjalnie są niesamowite. Rasowe ino akcji, ostra mieszanka hobbita i walki o tron. https://youtu.be/2VrS9B5s31Y -
Sam pokazywany w filmie precedens jest świetny, a na gdy początku opowieści - przyszły prezydent swojego państwa, pyta sam siebie - "a może powinienem zbudować własny świat?" - to może to być zachęta dla tych odważnych, którzy posiadają dobre pomysły na swoje światy, lecz brakuje im nieco rozmachu. Giorgio Rosa nie zatrzymywał się w pół drogi i nie negocjował własnego szczęścia z obcymi.
-
Film ma swoje lata, ale jest zrobiony z dużym rozmachem i posiada kilka wspaniałych momentów. Zalicza się do nich bitwa o wodne miasto, która została dobrze pokazana i wciąż robi wrażenie. Kolejny plus rola Kevina Costnera. Teraz zdecydowanie aktor funkcjonuje w 'drugim; obiegu, choć w tym roku miał się pokazać film "Let him go", w którym wygląda świetne i gra zawadiakę. Wiec Costner wciąż - w grze.
-
Uwiodły mnie pierwsze kadry filmu o konkretnej i niczego nie niewyjaśniającej nazwie Pottersville.
Oto słyszymy w tle świąteczną, amerykańską swingującą piosenkę. Na kilka miękkich, żeńskich głosów, cały czas dzwoneczki, do tego delikatnie prószy śnieg, a kamera pokazuje nam ulice wyludnionego, zapyziałego miasteczka. Ale potem z tego intrygującego początku nie zostaje nic. Co wyjaśniam w dźwięku.https://www.youtube.com/watch?v=6L1o2JJxJ90
Nie oglądaj tego filmu… nie teraz. :)
-
Hiszpanka. Recenzja pojawiła się na początku pandemii na antenie Polskiego Radia Białystok. Był to moment, gdy słowo "grypa" budziło wszelkie niezdrowe lęki i nie było jeszcze na nie sposobu. Filmy - wydawały się odpowiednim plastrem, nieleczącym wprawdzie, ale mniej bolało.