-
Przepiękny film, zawierający w sobie nutę pionierskiego romantyzmu i zwykłą prozę życia.
-
Nie daje oczywistych odpowiedzi, stawiając widza właściwie w pozycji członka opinii publicznej. Wyciągnięcie jednoznacznych wniosków jest tak samo trudne, jak wskazanie prawdziwego winnego.
-
Nie potrafiłem się zaangażować w śledzenie losów Stelli. Te wszystkie jej starania i ambicje są takie... płytkie.
-
Przeciętny melodramat, za mało zabawny, za mało pikantny i tylko z przebłyskami dobrych pomysłów. Niczym nie odstręcza, ale zdecydowanie można go sobie darować.
-
Prosty film o wartościach rodzinnych, które mogły rozkwitnąć nawet w tak opresyjnym społeczeństwie jak chińskie.
-
Film to oskarżenie wykrzyczane w twarz nacjonalistom. A dla widzów, których tego rodzaju ideologiczne rozważania nie interesowały, Towarzysze mogą być po prostu piękną opowieścią o żołnierskim honorze, solidarności i przyjaźni.
-
Ciekawy film, który jednak nie zdołał wyeliminować pewnych problemów związanych ze swoim teatralnym rodowodem.
-
Okazał się sprawnie zrealizowanym filmem przygodowym z bardzo dobrymi scenami akcji. Barwna obsada drugoplanowa częściowo rekompensuje brak rozwoju psychologicznego głównych bohaterów i nędzny romans.
-
Okazał się atrakcyjnie opakowanym produkcyjniakiem, który obejrzałem z dużą przyjemnością.
-
Stara się nie bazować za bardzo na dialogach, preferując raczej uniwersalny humor sytuacyjny. W efekcie bawi, nie nuży i pozostawia po sobie dobre wrażenie, nie zmuszając do wysiłku umysłowego.
-
Jest swego rodzaju poligonem doświadczalnym dla szalonych koncepcji, z których, o dziwo, wszystkie sprawdzają się.
-
Film w wielu miejscach przecierał szlaki i testował rozwiązania, które w przyszłości miały być stosowane bardziej efektywnie.
-
Miło było obejrzeć tak przyjemny i dobrze zrobiony film, który absolutnie nie rości sobie pretensji do bycia czymkolwiek więcej.
-
Nieznośny, afektowany film powielający najbardziej tandetne melodramatyczne schematy. Wypełniają go niesympatyczne i głupie postacie, a najbardziej męczącą z nich jest konająca w nienagannym makijażu Greta Garbo.
-
Ambitny projekt, który nie zdał egzaminu z uwagi na przesadną zachowawczość. Za dużo gadania, za mało akcji. Całkiem jakby reżyser zapomniał o zasadzie "show, don't tell".
-
Frank Borzage jest reżyserem nierównym, a Jak w siódmym niebie to film oscylujący w okolicach jego średniego poziomu. Jednym słowem do obejrzenia głównie dla fanów melodramatów.
-
Interesujący eksperyment filmowy.
-
Przedstawił w bardzo przystępny sposób kawał historii społecznej USA, a Richard Barthelmess wydaje się wprost stworzony do ról twardych, bohaterskich protagonistów. Gdyby tylko trochę pohamować ten tani dydaktyzm.
-
Jeden z rodzynków, na odkrycie których liczyłem, zakładając mojego bloga. Został prawie całkowicie zapomniany, tymczasem dojrzałością i odwagą w ukazywaniu niektórych problemów wyprzedził swoją epokę.
-
Spodziewałem się ciekawego filmu skupionego na psychologii głównej bohaterki. Zamiast tego dostałem obficie polukrowany zakalec.
-
Zawiera ciekawą zagadkę i dobre sceny z udziałem Karloffa, ale nie jest szczególnym przeżyciem. Zwykła historia detektywistyczna, którą można obejrzeć z pewną dozą przyjemności i niebawem zapomnieć.
-
Siostry z Gion były ciekawym spotkaniem z odmienną kulturą, chociaż dziwaczna, powolna narracja mocno mnie wymęczyła.
-
Nie rości sobie pretensji do bycia czymś więcej niż hollywoodzkim produkcyjniakiem, zachowuje jednak przy tym dobry smak.
-
Jestem niewinny pozostaje dowodem, że Lang potrafił odnaleźć się w Hollywood i przebić ze swoimi nowatorskimi ideami. Niewątpliwie pomogło mu z tym wyrobione nazwisko, ale także niesamowity talent. Mamy do czynienia ze świetnym filmem.
-
Otrzymaliśmy filmową poezję niosącą silny ładunek emocjonalny. A zarazem opowiadającą o rzeczach najzwyklejszych i najbardziej przyziemnych z możliwych.
-
Trzeba uznać Szarżę za ważną pozycję w rozwoju kina przygodowego. Głównym atutem są innowacyjne sekwencje bitewne oraz kapitalna ścieżka dźwiękowa.
-
Okazał się bardzo dobrym filmem rozrywkowym i godnym następcą W pogoni za cieniem. Szkoda, że cenzorskie nożyce tym razem silniej zaingerowały w skrypt, pozbawiając go pikanterii właściwej pierwszej części.
-
Nie dziwi mnie popularność, jaką zdobył sobie wśród widzów film Van Dyke'a. Nie ukrywam, że również ja świetnie się bawiłem przy tym sprawnie napisanym, dobrze zagranym dziełku.
-
Wesoła rozwódka nie zachwyciła mnie, nie dostarcza bowiem materiału do żadnych głębszych przemyśleń. Nie jest komentarzem obyczajowym, ani filmem zdolnym wywołać łezkę wzruszenia. To wyłącznie rozrywka.
-
Zarówno sposób prezentacji na ekranie tajemnicy, jak i dynamiczny, nietypowy duet detektywistyczny są nową, godną naśladowania jakością. Świetny scenariusz sprawia, że trudno się oderwać od ekranu. Urzekająca Myrna Loy i jej miny stanowią wisienkę na torcie. Jako całość, daje to jeden z najlepszych filmów roku 1934, w pełni zasłużenie nominowany do głównej nagrody Akademii Filmowej.
-
Jest na czym oko zawiesić, znajdziemy także niemało okazji do docenienia reżyserskiego wyczucia Victora Fleminga. Mimo to nie potrafiłem uwolnić się od uczucia niedosytu wywołanego faktem, że wszystko to już kiedyś widziałem.
-
Bardzo dobry film historyczny, który nie jest może przesadnie wierny faktom, ale w interesujący sposób przybliża problemy stojące przed społecznością żydowską. Wyraźnie filosemicki, skutecznie pozyskuje przychylność widza dla swoich błyskotliwych bohaterów.
-
Przygnębiający film, w którym trudno o pozytywne emocje.
-
Jest filmem dziwnym, niespójnym, chociaż niewątpliwie interesującym i pobudzającym do myślenia.
-
Paskudna rewolucja jest u Younga i Kordy okazją do niezłej przygody. Wyszedł z tego oryginalny, wciągający film rozrywkowy.
-
Z uwagi na niezłego Powella i machiny wojenne wystawiam 6 gwiazdek. Mimo to wątpię, żebym za miesiąc pamiętał cokolwiek z tego filmu.
-
Interesujące i bardzo nietypowe spojrzenie na problemy społeczne USA w początkach tak zwanego New Dealu. Można się z jego przesłaniem zgadzać lub nie, ale zdecydowanie warto je poznać.
-
Być może w realiach kulturowych lat trzydziestych Napooleon na Broadwayu był dowcipną satyrą na nierównoprawne relacje damsko-męskie. Obecnie jest nużącym i nieśmiesznym filmem o mało sympatycznych ludziach.
-
Obejrzałem ten film z dużą przyjemnością, podziwiając talent dziecięcej gwiazdy filmu i świetne aktorstwo cenionego przeze mnie Menjou.
-
Jest produktem profesjonalnego warsztatu filmowego Fritza Langa zawierającym kilka oryginalnych pomysłów. Daleki od śmiertelnej powagi, film jest eksperymentem reżysera z dawno niewykorzystywaną tematyką.
-
Kobitki są musicalem w przyzwoitym warnerowskim stylu. Nie ma w nich niczego zaskakującego, nie ma co także liczyć na głębię przekazu. Ale jest miła dla ucha muzyka, nieco sprośny humor, dobry poziom choreografii. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, nie zawiedzie się. Jeżeli nie lubi, ten film na pewno nie przekona go do zmiany zdania.
-
Przedstawiona w Kobiecie dla wszystkich historia szczególnie mnie nie zaciekawiła. Przeciętni aktorzy nie potrafili wycisnąć z fabuły niczego emocjonującego, chociaż pewien potencjał na to był.