Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
6.0 10.0 0.0 34
Pozytywnie oceniony przez krytyków
5.5
Negatywnie oceniony przez użytkowników

Związek Ani i Tomka przeżywa kryzys, bo oboje mają względem siebie inne zamiary. Tymczasem na horyzoncie pojawia się zakochany w dziewczynie milioner.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • O ile pierwsza część pozytywnie zaskoczyła,o tyle drugą część mnie niestety z lekka rozczarowała.Nie sposób ująć temu filmu kunsztu pod względem realizacyjnym,naprawdę świetnie skonstruowane sceny z dobrym tempem-można rzec,że jest to zrobione na dość światowym poziomie.Niestety reszta trochę zawodzi,niektóre dialogi i rozwinięcia bohaterów jakby robione na siłę i pod publikę,inne zaś w żaden sposób mnie nie śmieszyły.Owszem duet Więdłocha-Stuhr nadal ma urok,jednak ogółem wyszło to średnio.

    • Wiele można zarzucić drugiej części "Planety" - obrzydliwie nachalny product placement, cienki rozwój psychologiczny bohaterów, wciśnięcie na chama paru wątków do jednego wątku i o jeden żart z rażeniem naćpanego psa paralizatorem za dużo - ale za to, że kilka razy mocno ryknąłem ze śmiechu, postaci są i świetnie napisane, i genialne zagrane, oraz to, że nie obraziłbym się o więcej, należy się porządna szóstka.

    • Niby można temu filmowi sporo (i to naprawdę SPORO) zarzucić (PRINCESSA!), ale wciąż to dość przyjemna rozrywka, przy której można parę razy się rozśmiać. Stuhr i Więdłocha znowu wypadają świetnie, dialogom nieraz nie brakuje polotu, wątek Karolaka wyszedł chyba najlepiej ze wszystkich, a realizacja stoi na dość dobrym poziomie.

    • Poprzeczka ustanowiona przez poprzednika okazała się nie do przeskoczenia. Żarty czy gagi są najczęściej nietrafione, wątki nie wybrzmiewają jak powinny, a całość jakby zrobiona trochę po macoszemu. Choć to wciąż klasa wyżej od takich "arcydzieł" jak niedawny "Narzeczony na niby" czy wcześniejsze "Porady na zdrady", równocześnie to spore rozczarowanie.

    • Wątek główny może trochę słabszy i przewidywalny. Ciekawy pomysł na końcówkę, w pewien sposób parodiującą motyw z komedii romantycznej. Dobrze rozwinięte wątki drugoplanowe. Co ciekawe - najlepszy ten Karolaka. Aktorstwo na dobrym poziomie, nawet Więdłocha wypada przyzwoicie. Trochę wpadek było (jakaś zbyt zielona zima), ale finalnie robi dobre wrażenie. Może nie aż tak dobre jak "jedynka", która była wyjątkowym powiewem świeżości w polskich komediach romantycznych. Za mało pacynek.

    • To nie tak, że druga część jest jakaś masakrycznie zła i nie da się tego oglądać. To wciąż ładne obrazki, to wciąż słodka jak miód pani Więdłocha, ponownie ktoś próbuje nas rozśmieszyć i wzruszyć i rozkochać w bohaterach od nowa, ale jakoś mmm no czy ja wiem czy to się udało? Mnie zupełnie nie śmieszy. Może za wiele oczekiwałem? Może te same wyświechtane klisze już na mnie tak nie działają? Może nie jestem grupą docelową tych jakże niewysublimowanych product placementów?

    • Sporo tutaj scenariuszowego chaosu i donikąd prowadzących wątków pobocznych, które posiadały pewien potencjał. Niemniej jednak druga "Planeta Singli" potrafi bawic i wzruszać. Pokazuje innym polskim "komediom", iż można robić przyjemne kino gatunkowe w Polsce bo jest to najlepszy film z wszystkich, które nachalnie lokują produkty.