-
Nieco metafizyczne rozważania nad naturą zła, znane z filozoficznych dialogów pierwszego sezonu ustąpiły tutaj destrukcji w stanie czystym. Przez to, że jest ona niejednoznaczna i dotyka także dobrych ludzi, wiemy, że to kontynuacja nagradzanego serialu.
-
Wspaniała, angażująca i wciągająca historia, od której dosłownie nie można się oderwać. Ostatnia dekada w kinie pokazuje, że na takie blockbustery trzeba niekiedy czekać latami.
-
Matt Reeves z powierzonego zadania wywiązał się znakomicie, stworzył przejmujący thriller, w którym nakreślił niezwykle wyraźne osobowości dwóch kompanów niedoli - Caesara i Koby.
-
Paradoksalnie Sony miało całkiem fajny zalążek tej historii, ale nie umiało go rozwinąć w pełnoprawną opowieść z pazurem, intrygującą, a zarazem stanowczo odcinającą się od uniwersum Spider-Mana. Zawiódł przede wszystkim casting, tak bezpłciowych postaci dawno w kinie nie było, a także nudna i przewidywalna fabuła powierzona wyrobnikowi bez odrobiny fantazji.
-
"Prawda24" to jednak koniec końców film skupiony na osobie chorej psychicznie, a na świat patrzymy jej oczami. W tym sensie można zarzucić umyślne nakierowanie na zło, brak innego punktu widzenia, epatowanie przemocą dla samej gloryfikacji przy usprawiedliwianiu się zejściem świata na psy. Jest w tym zawarta pewna droga na skróty. Mimo to warto zmierzyć się z niniejszym niezależnym filmem.
-
Obraz Leterriera to sprawnie skrojona rozrywka z widowiskowymi scenami akcji i bohaterem targanym przez wewnętrzny dramat. Jako wakacyjny blockbuster sprawdza się bez zarzutu.
-
Disney nie stracił umiejętności w tworzeniu ładnych wizualnie bajek, które zapewniają półtorej godzinny niezłej rozrywki, jednak do najwybitniejszych dzieł wytwórni spod znaku Myszki Miki Życzeniu jednak daleko.
-
62 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
Stanowi doskonałą odtrutkę po wspomnianej wcześniej telenoweli "Szpada i róże", której nawet nie dałam rady obejrzeć do końca i z niecierpliwością będę oczekiwać na kolejne sezony. Mam nadzieję, że twórcy uraczą nas nimi jak najszybciej.
-
Monumentalne ujęcia Tatr, nastrojowa warstwa muzyczna, skrupulatność w ujęciu realiów epoki oraz odrobina umiejętnie wkomponowanego humoru to tylko ważniejsze spośród walorów tej mimo pewnych zastrzeżeń wartej obejrzenia produkcji.
-
Chciałbym napisać, że Omen: Początek to dobry horror, ale tak nie jest. Nie jest to może taka tragedia jak nowy Egzorcysta, ale wciąż produkcja Richarda Donnera pozostaje niedoścignionym wzorem, a dzieło Arkashy Stevenson stanowi jedynie tanią podróbkę, po którą nie warto sięgać, skoro można wybrać wybitny oryginał.
-
45 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
W Niepokalanej z pewnością krył się potencjał na zaskakujące kino grozy, jednakże w zabawach w Boga pójście na łatwiznę nigdy nie kończy się dobrze. Mimo udanej kreacji Sydney Sweeney jest to kolejna zmarnowana okazja na rewitalizację horroru z Kościołem w tle.
-
326 kwietnia
- 3
- Skomentuj
-
Powinien zadowolić wszystkich miłośników "Sałaty Marvela", a pozostałym widzom zapewnić dwie godziny rzetelnej rozrywki.
-
"Halloween" to slasher wpisujący się we współczesne nurty feministyczne, mające na celu ukazywanie silnych postaci kobiecych. Na szczęście elementy te nie dominują całości omawianego obrazu, w wyniku czego otrzymujemy przyjemny w odbiorze film grozy z klimatyczną i budującą napięcie ścieżką dźwiękową skomponowaną przez Johna i Cody'ego Carpenterów oraz Daniela Daviesa.
-
Nie grzeszy oryginalnością, jednak ma w sobie tyle magii, by zadowolić dorosłych fanów kieszonkowych potworów, jak również młodszych widzów zafascynowanych Pokémon Go. Obraz udowadnia, że w filmowych adaptacjach gier z kieszonkowymi potworami tkwi potencjał, należy tylko odpowiednio go wykorzystać.
-
Zaspokoi miłośników superbohaterskich fabuł szukających czegoś więcej niż scenariusz przeładowany zwrotami akcji.
-
6.510 lipca 2019
- 1
- Skomentuj
-
Sandberg dokonał tego, czego nie udało się zdecydowanej większości jego poprzedników - stworzył film wchodzący w skład DCEU, który jest lekki i przyjemny w odbiorze, przepełniony radością, ciepłem, humorem i magią.
-
Jeśli znacie gry, to oglądanie będzie tym mocniejszym doznaniem, bo znajdziecie sporo nawiązań i smaczków. Nie jest to jednak konieczne, żeby docenić ten tytuł. Amazon Prime Video zrobił tym razem świetną robotę.
-
920 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
Kung Fu Panda 4 to półtorej godziny smacznego widowiska, pełnego humoru, walk kung-fu i zmagań ze złem. Promocja chińskiej kultury i jej wartości w ubraniu niepozornego i przyjemnego dla oka obrazu.
-
W tym elemencie należy upatrywać słabości produkcji - scenariuszu - banalnym, przewidywalnym, ale przede wszystkim mało emocjonującym.
-
Największą wadą filmu z Reynoldsem jest to, że nie da się o nim powiedzieć nic dobrego.
-
W drugiej części zdecydowanie zabrakło mrocznego klimatu, a zbyt wiele było ckliwych fragmentów. Miłośnicy akcji nie powinni narzekać, bo standardową rozróbę w wykonaniu Hellboya mają zagwarantowaną.
-
Dostarcza jednak solidnej dawki emocji i rozrywki, a Statham udowadnia, że obecnie jest numerem jeden w kinie akcji, w którym pięści i kopniaki odgrywają najważniejszą rolę.
-
712 stycznia
- 16
- #78
- 2 komentarze
-
Mimo wskazanych powyżej bolączek może się jednak podobać widzom, którzy od opowieści spod znaku grozy nie oczekują zbyt wiele, a finałowy twist w zupełności im wystarczy.
-
Niestety, najnowsze dzieło sztukmistrza kina jest tylko ładnie zapakowanym pudełkiem, pustym w środku. W obrazie zabrakło magii, jaką posiadał literacki pierwowzór.
-
Pomimo wykorzystania jedynie niewielkiego procentu potencjału Makarewiczów, "Kołysankę" warto zobaczyć, ponieważ stanowi ona udaną kompilację humoru i grozy, a także alternatywę dla maglowanych od lat komedii romantycznych.
-
Udowadnia, że w tradycyjnej animacji drzemie spory potencjał, który można z powodzeniem wykorzystać. Siła tkwi w historii, która opowiedziana w interesujący sposób stanowi doskonałą przeciwwagę dla sequeli komputerowych animacji.
-
Gilliam bawi się w terapeutę, pragnie uzdrowić społeczeństwo, które wysłało marzenia do lamusa, nie pozwala ponieść się zwariowanym emocjom, chociaż przez moment zapominając o ciągłym pędzie ku sławie. "Parnassus" to ciekawa wyprawa w głąb umysłu człowieka, który w wyobraźni odnalazł źródło ocalenia.
-
Ostatni akord filmu, opada zasłona tandety - czas obudzić się z koszmaru, jakim był ten seans. Szczerze odradzam.
-
Znakomita pozycja na wypad do kina dla całej rodziny.
-
Obraz Ortegi pokazuje, że gdyby Michael Jackson nie umarł, to zaplanowane występy okazałyby się spektakularnymi widowiskami. Czasu cofnąć nie można, pozostaje nam cieszyć się muzyką, którą pozostawił, licząc na to, że nie prędko zniknie ona z naszego życia.
-
Powinien zadowolić miłośników dobrej sensacji, natomiast fani twórczości Van Hamme'a mogą wyjść z kina rozczarowani. Nie zmienia to faktu, że nadszedł czas na dalsze adaptacje europejskich komiksów.
-
Tego, co jest nam pisane nie sposób zmienić, ale czasami można zadbać o własne bezpieczeństwo i nie ryzykować bez potrzeby. Jednak to wszystko wiemy i bez tego filmu.
-
Są w stanie przerazić jedynie tych widzów, którzy już na widok cienia gałęzi padającego na ścianę ze strachu przykrywają się kołdrą i wypowiadają niczym mantrę - idź i zostaw mnie w spokoju.
-
Dzieło przeciętne, które urokiem pierwszej części zwabi do kin najmłodszych widzów i ich rodziców, ale wyłącznie po to, aby dzieci mogły pośmiać się z wygłupów zwierząt na ekranie.
-
Całość prezentuje się słabo, jest przewidywalne, film nie gwarantuje rozrywki nawet na przyzwoitym poziomie. Szkoda, ponieważ zapowiedzi wydawały się bardziej obiecujące.
-
W Europie powinien sobie poradzić. Jednak patrząc na obraz z perspektywy adaptacji słynnego francuskiego komiksu, na usta cisną się dwa słowa, artystyczna porażka i marność.
-
Rysuje się jako baśń dla dużych dzieci, które czasami lubią pomarzyć o nieograniczonej potędze i władzy. Wyznacza też nowy trend, w kierunku którego może, ale nie musi ewoluować kino. Miejmy nadzieję, że zmiany nie nastąpią zbyt szybko.