Agata Malinowska
Krytyk-
elegancki kryminał nawiązujący do kina Alfreda Hitchcocka. Trzeba też dodać, że Jest to nawiązanie dużo bardziej udane, niż starszy o 9 lat Stoker - anglojęzyczna wariacja na temat Cienia wątpliwości, efektowna, ale emocjonalnie letnia. W Podejrzanej Park wraca nie tylko do rodzimego języka i lokalnych realiów, ale też do swego ulubionego tematu - wszechogarniającej i przemożnej siły, w imię której ludzie dokonują rzeczy strasznych. Miłości.
-
Można by o Hejterze pisać jeszcze długo, bo to prawdziwa bomba wątków. Nie wątpię, że wzbudzi on niejedną dyskusję nad piwem, kawką, sojowym latte, przy wódce lub Coca-coli, czy co tam się akurat pije w danym kręgu społecznym. Sukces Bożego ciała sprawi być może, że będzie to taki film, który będzie wypadało obejrzeć. To bardzo dobrze, bo choć jest on bardzo przykry, warto wyciągnąć z niego wnioski.
-
Jeszcze zanim zobaczymy pierwsze ujęcie, słyszymy kaszel. Tak zaczyna się Contagion Stevena Soderbergha - film o globalnej epidemii wirusowej. Nakręcony 9 lat temu, ale, poza paroma kwestiami kosmetycznymi, zapewne aktualny do dziś.
-
Dość krzykliwy, ale uroczy, film o kobiecie, która z pomocą koleżanek wychodzi na prostą. Nawet jeśli ta prosta jest nieco krzywa.
-
Cały problem Todda Phillipsa polega na tym, że chciałby nakręcić ostre i artystyczne, lecz jednak mainstreamowe kino. Bierze więc na odtwórcę głównej roli jednego z najlepszych pracujących obecnie aktorów, dorzuca odniesienia m.in. do filmów Martina Scorsese, zatrudnia doskonałą ekipę techniczną, pisze brudną historię o życiu na społecznym marginesie i alienacji. I wychodzi mu film nieco bełkotliwy, zamiast którego lepiej jednak obejrzeć Taksówkarza.
-
Ta dobra, mroczna historia nie otrzymuje należnego jej emocjonalnego rozpędu, który utrzymałby ją na dłużej w pamięci. Z drugiej strony jest to film z bohaterami, którzy nas obchodzą, i który zawiera sceny akcji będące źródłem przedniej, nawet jeśli czasem niewybrednej, zabawy.
-
Jeśli film tego typu, dość w gruncie rzeczy zachowawczy, powoduje wybuchnięcie Internetu, to nastawiam sobie przypominajkę w komórce, by przed premierą Birds of Prey kupić popcorn.
-
Goddard zaliczył więc tym filmem swój test Kobayashi Maru - zrobił wszystko jak należy, a mimo to nie dostał nawet tyle kasy, by pokryć koszty produkcji. Mam nadzieję, że wyjdzie z tej próby charakteru zwycięsko, bo czuję, że możemy spodziewać się po nim jeszcze niejednej miłej niespodzianki.
-
Można byłoby powiedzieć, że Zbrodnie Grindelwalda to godny następca Fantastycznych zwierząt - wraca ta sama obsada i ten sam reżyser, a nowy film podejmuje akcję tam, gdzie skończył się poprzedni. Można byłoby, gdyby nie to, że Zbrodnie... są jednak lepsze.
-
Zaznaczam, że Młodzi Tytani w wydaniu "Akcja!" to właściwie Mali Tytani, czyli po prostu banda urwisów z supermocami. Nie zabraknie więc szczeniackich psikusów, żartów poniżej pasa, lekkomyślnych decyzji i... piosenek, bo przecież film dla dzieci bez piosenki się nie liczy.
-
Hereditary to nie jest kino wielkie, chociaż mierzy znacznie wyżej niż produkcyjniaki typu Sinister.
-
Niestety intrygujący temat został utopiony w tonach wizualnych przysmaków i setkach nawiązań do ejtisowych klasyków.
-
Jeśli tuż po wyjściu z kina ma się chęć ponownie wrócić do niego na film trwający 152 minuty, to oczywisty znak, że Moc jest w nim silna.
-
Od bardzo dawna nie bawiłam się tak dobrze na filmie DC.
-
Waititi uczynił jednak Ragnarok zarówno najlepszą, jak i najzabawniejszą odsłoną quasi-nordyckiej sagi, inwestując weń swoje ucho do dialogów, unikalne poczucie humoru, umiejętność pracy z aktorami, zamiłowanie do kampowej estetyki, a także własną vis comica.
-
Pełen jest brzydkich i zdesperowanych ludzi, brudny i zakurzony. Przede wszystkim zaś - blisko mu do kina wojennego, być może zbyt blisko jak na potrzeby miłośników tej przygodowej franczyzy.
-
Jeśli to nie jest w 100% udany sequel, to nie wiem, co nim jest.
-
Artystowski, źle udźwiękowiony, sprawiający cierpienie złymi dialogami, niejednokrotnie pretensjonalny, z kiepsko zbudowanym suspensem, niekiedy kulejącą psychologią postaci. Jednak dla tego, kto potrzebuje spojrzeć w lustro, by zobaczyć jaki jest paskudny - a powinien to czasem zrobić każdy - jest to bardzo dobra propozycja.
-
Jak na reklamę klocków, LEGO Ninjago: Film to zdecydowanie majstersztyk. Jak na film, to już niekoniecznie.
-
Bez żadnych wątpliwości najlepszy film superbohaterski ostatnich lat.
-
Gal Gadot i jej wspaniała chrypka zdecydowanie osładzają to ciężkostrawne widowisko.
-
Niestety Zemsta Salazara to przede wszystkim chaotyczny scenariusz, mało angażujące osobiste dramaty, średnio wydarzone sceny akcji i rozpaczliwie zmanierowany Johnny Depp.
-
Badziewie, ale badziewie z werwą, po brzegi pełne radosnej aktorskiej szarży. Nie sposób żałować pieniędzy wydanych na tak wyrafinowaną przyjemność.
-
Niezbornie odtwarzający pewną klasyczną formułę, eksponujący powtarzane aż do zmęczenia motywy współczesnych kryminałów.
-
Nawet jak na blockbuster pozostawia wiele do życzenia.
-
Guzmán, ze swoją emocjonalną narracją, wywoływaniem duchów i opowieściami o kwazarach wplecionymi w wywiady z dawnymi dysydentami, to dla mnie bardziej szaman niż dokumentalista.
-
Ten ciepły, wdzięczny film będzie zapewne nieco zbyt mdły dla dorosłych, przyzwyczajonych do bardziej wytrawnych dań. Sprawdzi się jednak doskonale jako propozycja dla najstarszych przedszkolaków i maluchów z podstawówki.
-
Należy do tych filmów, które niełatwo jest komukolwiek polecić, a jeszcze trudniej skutecznie sprzedać. Pozbawiony bezpretensjonalnej radości, która przenikała każdy kadr Pacific Rim, wyprany z politycznego kontekstu, który uatrakcyjniał seans Kręgosłupa diabła, podąża ścieżką osobistych fascynacji autora, które nie każdy musi rozumieć i podzielać.
-
Nie spodziewałam się zbyt wiele po Kryptonimie U.N.C.L.E., i potencjalnym widzom również radzę tonować oczekiwania. W ostatecznym rozrachunku jest to po prostu ładna zabawka, która z zakresie fabularnym nie oferuje niczego, czego przeciętnie wyrobiona publiczność już gdzieś nie widziała. Z drugiej strony od dawna już nie widziałam Ritchiego w tak dobrej formie.
-
Słynna reżyserska dyscyplina Cronenberga okazała się odporna na upływ czasu, a staroszkolne efekty specjalne, choć zbyt gumowe jak na dzisiejsze komputerowo generowane standardy, wciąż jeszcze potrafią wzbudzić ciarki lub skłonić do zamknięcia oczu osoby o słabszych nerwach.