Gameplay.pl
Źródło-
Na pewno nie ma drugiego takiego filmu i seans można nazwać przeżyciem. No chyba, że ktoś ma bardzo słabe nerwy. Wtedy dotrwanie do połowy produkcji będzie wyczynem.
-
Fajny pokaz CGI, który sprawnie łączy typową hollywoodzką sztampę fabularną z ciekawymi scenami akcji. Starcia pomiędzy potworami są widowiskowe i wypadają naprawdę dobrze, co dla mnie jest oznaką sukcesu filmu. W końcu nikt nie idzie do kina na film z vs w tytule dla fabuły i rozterek fikcyjnych naukowców. Ja bawiłem się dobrze i z chęcią za jakiś czas zobaczę kolejne perypetie stworów z MonsterVerse.
-
Mimo to wszystko Pusty człowiek okazał się naprawdę klimatyczną ucztą i ciekawym horrorem, który wychodzi poza nużącą już sztampę produkcji z większymi budżetami. Może nie wszystko tu wypaliło, ale całość i tak broni się oryginalnością, pomysłowością i sporą ilością naprawdę klimatycznych scen.
-
Ładny, wewnętrznie spójny, fajnie zagrany, odpowiednio zabawny, dobrze rozwijający uniwersum, pozytywnie wyróżniający się.
-
Dobra rozrywka. Z kina wyszedłem zadowolony.
-
Dobrze brzmi, jest fajnie nakręcony, potrafi budować napięcie i bywa zabawny. Ostatecznie jednak potencjał nie został spełniony i nawet nie chodzi o brak fabularnego zwrotu akcji.
-
Od strony technicznej jest oczywiście doskonale, a muzyka raczej do zapomnienia, dlatego znowu najbardziej cieszy powrót tematu głównego Avengers. Na szczęście Czarna wdowa ma na tyle dużo dobra umieszczonego w ciągu pierwszych ok. 90 minut, że na pewno nikt nie nazwie tego filmu mianem jednego z tych gorszych odcinków
-
Kolejny film o Boracie nie jest tak zabawny i przełomowy jak Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej, ale ma do przekazania ciut więcej, kosztem humoru. W 2020 roku naprawdę o więcej nie trzeba prosić.
-
Ocena uzależniona jest od Waszego nastawienia - poszukiwacze intryg i napięcia będą zawiedzeni, rodzice z dziećmi wręcz przeciwnie. To lekkostrawna opowieść na trudne czasy - czemu nie!
-
Jest jak porządnie odrobiona praca domowa, ale bez dodania niczego od siebie. Jest poprawnie aktorsko, scenariuszowo, realizatorsko, twórcy jednak nie dodali tu niczego, co wybiłoby gotowe dzieło ponad przeciętność. Mimo wszystko lepiej przeczytać opowiadanie.
-
Blockbuster na miarę naszych czasów. Dobry, ale nie aż tak dobry, by go wychwalać. Bardzo ładny, ale nieco za prosty. Czyli w sam raz do streamingu.
-
Mandy trwa 2 godziny, jest produkcją zjawiskowo piękną, doskonale udźwiękowioną, z fantastycznym soundtrackiem Johanna Johannssona, solidną dawką szaleństwa, pokręconego humoru i nieco zbyt wyczuwalnym posmakiem filmowego snobizmu.
-
Tylko i aż niezły film. Intrygujące superbohaterskie kino, które nie do końca zrealizowało drzemiący w nim potencjał.
-
To dobry przykład piątkowej komedyjki ze znanymi twarzami, która kin by nie zawojowała, ale idealnie odnajduje się na Netfliksie. Solidna, zabawna, rzetelna robota, bez żadnych przebłysków komediowego geniuszu.
-
Szkoła melanżu jest zabawna, szczera, względnie realistyczna i prawdziwa. To całkiem miły i ładny film schowany pod płaszczem wulgarnej komedii o nastolatkach. Co ważne - sprawdza się na obu płaszczyznach.
-
Dobry film o złym procederze, którego prawdziwość tylko dodaje pikanterii.
-
Świetny przykład kreatywnego wykorzystania wolności, jaką twórcom daje Netflix. Nic przełomowego, ale jest to na tyle interesująca rzecz, że zwracam na nią Waszą uwagę.
-
To nie tylko durna i wulgarna komedia. To satyra na świat restauracji i piekielnie zabawny film.
-
Fani rzetelnego kina akcji, które nie udaje niczego poza "zobacz, jak ten dobrze wytrenowany przystojniak dziesiątkuje swoich przeciwników" będą bardzo zadowoleni.
-
7.55 maja 2020
- Skomentuj
-
Niezły film. Tylko i aż. Wszystko jest tu na swoim miejscu, seans mija szybko i sprawnie. Temu dreszczowcowi brakuje jednak tego czegoś, co pozwoliłoby zapamiętać go na dłużej, niż kilka dni po seansie. Ot, dobra, wysoka netflixowa średnia, która nikomu nie przyniesie wstydu.
-
Główny problem polega chyba na zbytnim nasyceniu tym, co w opinii twórców jest takie "cool" Widz zostaje znieczulony, nawet gdy odpowiednio się nastawi do seansu. 6 Underground zaczyna się wyśmienicie, a potem traci rezon, choć wybuchy na ekranie starają się temu zaprzeczyć.
-
Działa, bo temat jest świetny, na tyle lekki, by nie przytłoczyć, a na tyle poważny, by zainteresować. Bo mamy tu dobrego złoczyńcę, bo są zwroty akcji, bo jest świetnie nakręcony, pełen ładnych obrazów i używa dobrej muzyki.
-
Jest idealnym filmem do prasowania albo układania listy zakupów na kolejny tydzień. Szybkie, bezbolesne, dobrze zrobione, ale pozbawione ambicji kino trafiające w sam środek skali.
-
To jest mały film o pogmatwanym umyśle, więc dużo zostaje do własnej interpretacji. I bardzo dobrze. Koniarę ogląda się bez znużenia, bywa zabawna, bywa niepokojąca, czasem też niezręczność bohaterki udziela się widzowi.
-
Dosadna przemoc i ofiary leżące w kałużach krwi są tutaj tylko dodatkiem do gęstego klimatu i świetnego występu Elizabeth Moss w roli głównej. Jeśli tak ma wyglądać wskrzeszanie klasyków kina to ja jestem zdecydowanie "za" i proszę o więcej.
-
Dostajemy świetną intrygę, mądrze zaburzoną chronologię akcji, dobre dialogi, trochę montażowych sztuczek, przemoc na wesoło i gęstą, londyńską atmosferę.
-
Kiedy jednak opada pierwszy kurz i przyjmujemy szaleństwo głównej bohaterki za standard, film traci na szaleństwie i trochę zatraca się w mieleniu tego samego schematu typowej adaptacji komiksu. Na dodatek przesadnie sfeminizowanego, bo absolutnie każdy przedstawiciel płci męskiej w tym filmie to albo czarny charakter, albo życiowa pierdoła.
-
Okazuje się udaną kinówką, którą nawet po latach można sobie odświeżyć. Nie jest to niezapomniane widowisko, ale oferuje wystarczająco wiele, by zdobyć serca fanów uniwersum. Jest kilka efektownych pojedynków, plejada znanych postaci, trochę humoru.
-
Męczy, wciąga, chwilami bawi, jest tak bardzo "jakiś", że balansuje na granicy. Ale jeśli rolą sztuki jest wywoływanie emocji, to bracia Sadfie są artystami, a Sandler jest ich pędzlem.
-
Prawdziwa perełka, autorskie dzieło pełne niepowtarzalnego stylu, mądrego humoru, sprawnie generujące przeróżne reakcje wśród widzów. To jest bez wątpienia jeden z lepszych wyprodukowanych w zeszłym roku.
-
Ciekawy komediodramat. Wzbudza wesołość, ale jednocześnie denerwuje. Twórcy w interesujący sposób pokazali upływający czas, co w bezpośredni sposób wiąże się z jadem bulgoczącym w sercu relacji dwóch bohaterek.
-
Zawodzi na całej linii. Mamy powielanie schematów i scen ze starszych odsłon serii.
-
Lista błędów jest niezwykle długa i ciągnie się od fabuły poprzez grę aktorską aż do efektów specjalnych. Jednak to co najbardziej boli to że film nie straszy, nie zachęca do zastanowienia i nie oferuje widzowi praktycznie nic.
-
Choć nadal uważam ten film za dobry, momentami rewelacyjny, to mam wielką nadzieję, że okaże się najgorszym odcinkiem obecnej trylogii.
-
By mówić o prawdziwej rewelacji lub arcydziele trochę zabrakło. Momentami tempo nieco siada, a żaden element bardzo rzetelnej strony realizatorskiej nie chwyta za serce. Jeśli jednak jesteście spragnieni dobrej intrygi z wieloma fałszywymi tropami, która na pewno będzie równie ciekawa podczas drugiego seansu, to Na noże zdaje się być najlepszym tego typu filmem w ostatnich latach.
-
Jest jednak na tyle kompetentnym dziełem, by zapewnić dużo frajdy i emocji zarówno czytelnikom, jak i widzom spragnionym mocnych wrażeń. Bawiłem się bardzo dobrze.
-
Jako fan uniwersum i 2 pierwszych części nie miałem wygórowanych oczekiwań, a i tak dostałem od twórcy Deadpoola kilka ciosów w twarz.
-
Żałosny horror, okropny film akcji i co najważniejsze tragiczna adaptacja kultowej gry komputerowej.
-
Dobrze się to ogląda. Wesołe to, krwawe, szybkie, strawne. Oczywiście bolączką tego typu filmów jest to, że szybko wylatują z głowy po seansie, ale zaliczonej przez te ponad 90 minut rozrywki już nikt Wam nie zabierze, a to przecież też jest jakaś wartość.
-
Reżyser Pralni nie zszedł poniżej swojego solidnego rzemieślniczego poziomu i przygotował jeden z ciekawszych filmów w tegorocznej ofercie Netfliksa. Ale gwarantuję, że ten film nie zrobi na Was takiego wrażenia, jakie zagwarantował Big Short.
-
Nie jest typowym hitem - to kino, które potrafi zmęczyć i wywołać nieprzyjemne uczucia, ale jednocześnie jest niezwykle celne i cenne, szczególnie jeśli pamiętamy o jego powiązaniach z tym facetem, co się przebiera za nietoperza.
-
Typowy średniak, który wielu fanów uniwersum DBZ może spokojnie potraktować jako ciekawostkę lub całkowicie pominąć. Brak najważniejszych postaci z serii, a tym samym najsilniejszych ziemskich wojowników, dobrze wskazuje, że to poboczna historia, która nie ma wielkich aspiracji.