Joanna Biernacik
Krytyk-
Rozprawka może i szkolna, ale całkiem przyzwoita. Daję mocne cztery z plusem!
-
Kompletna strata czasu - jeden tyranozaur filmu nie czyni.
-
Krwawy, zabawny i zaskakująco czuły hołd dla zmarłego przed kilkoma laty innowatora horroru. Od fanów dla fanów!
-
Jeśli uważacie, że widzieliście już w kinie absolutnie wszystko - Lamb udowodni, że jesteście w błędzie.
-
Nierówne i zaskakująco tragiczne początki radośnie absurdalnej serii. Połączenie kreskówkowego wariactwa i wojennego realizmu nie powinno działać, a jednak w tym szaleństwie jest jakaś metoda.
-
Dobroduszny trolling wysokiej próby. Matrix: Zmartwychwstania są filmem zupełnie zbędnym, i wiemy to zarówno my, widzowie, jak i Lana Wachowski.
-
Średnio strawna papka przyrządzona z klisz, nostalgii i fanserwisu. Jeśli, jak ja, wciąż czekacie na porządny film oparty na serii Resident Evil... cóż, chwilowo znów musimy obejść się smakiem.
-
Wes Anderson ponownie daje widzom wszystko, czego można oczekiwać od kina Wesa Andersona. Sceptyków zapewne nie przekona, miłośnicy cudacznej wyobraźni reżysera wyjdą jednak z kina usatysfakcjonowani.
-
Czysta magia i latynoskie rytmy - rozkołysane biodra gwarantowane!
-
Niepozorna animacja, która bawi, wzrusza, a w międzyczasie przemyca mądrą lekcję. Dla małych i dużych!
-
To film nierówny - taki, którego autorskie intencje i ambicje tłumione są przez ograniczenia bombastycznego gatunku. Chloé Zhao pyta o ontologiczną istotę człowieczeństwa, odpowiada jednak nader pobieżnie, wyraźnie ograniczana przez ramy popcornowego uniwersum.
-
Oszałamiająca wizualnie, spełniona artystycznie - Diuna Denisa Villeneuve'a to godne preludium do adaptacji literackiego monumentu Franka Herberta.
-
Godne, choć nieco nierówne pożegnanie Daniela Craiga z rolą najsłynniejszego w historii szpiega.
-
Nie dajcie się zwieść niepozornej formie. Piękna i rzeźnik to całkiem udana zabawa gatunkiem, w sam raz na nadchodzący wielkimi krokami spooky season!
-
Kolejny projekt M. Nighta Shyamalana, któremu pary wystarcza jedynie na część swojego metrażu.
-
Stephen Lang ponownie kradnie seans kreacją przerażającego ślepca, jednak jego droga do odkupienia wiedzie po bardzo cienkim fabularnym lodzie.
-
Cierpi bohaterka, cierpi widz - mimo dobrych intencji seans jest torturą. Dla masochistów.
-
Przeraża, zmusza do refleksji, wgniata w fotel. Lektura obowiązkowa!
-
Niby nie wszystko złoto, co się świeci - ale to akurat tak. Grałabym!
-
Saul Goodman w pojedynkę roznosi ruską mafię. Potrzeba Wam innej rekomendacji, serio?
-
Czysty eskapizm bez większych ambicji - ma być szybko, wściekle, głośno i efekciarsko. Tyle rodzina Toretto dowozi, ale i niczego więcej przecież nie obiecuje. Bzdurne, ale uczciwe.
-
Łopatologiczna ideowo, choć niepozbawiona waloru rozrywkowego nawalanka. Tradycyjnie już James DeMonaco i jego współpracownicy chcą powiedzieć więcej, niż pozwalają im na to umiejętności.
-
Nie dajcie się zwieść zwiastunom - obiecują horror, a dowożą zwyczajną chrześcijańską paszę. Schizofreniczna pop ewangelizacja stoi w rozkroku między nietzscheańskim "Gott ist tot" a serią Bóg nie umarł. Na seans - nawet z przymrużeniem oka - zwyczajnie szkoda czasu.
-
Gwiazdorska obsada nie pomoże, gdy brakuje pomysłu na treść, natomiast parę pikantnych insynuacji to ciut za mało, by wypełnić pełny metraż. Pewnych duchów lepiej po prostu nie wywoływać.
-
Pięknie zaanimowana, lokalna historia z przekazem prostym i uniwersalnym, nawet jeśli ciut naiwnym. Utopie nie istnieją, ale nikt nie zabroni nam marzyć!
-
Nierówny, patetyczny i pozbawiony ironii oraz kampowego uroku adaptacji z 1995 r. Serducho wyrwał Kano - fatality wykonane zostało przede wszystkim na widzach.
-
Niewykorzystany potencjał płynący z interesującego konceptu. Seans, który może nie zachwyci, ale i nie zaboli.
-
Impresjonistyczny obraz, inspirujący do poszukiwania piękna w codziennych drobnostkach. Angażująca, ciepła historia w duchu letniej przygody. Cudo!
-
Udana kontynuacja udanego horroru. Trudno jest mi jednak wyobrazić sobie kolejną część cyklu - już przez studio zapowiedzianą.
-
Kino, które szanuje widza - mądre przesłanie zaklęte w imponującej formie.
-
Całkiem sprawnie zrealizowana, choć do bólu sztampowa wizja świata po apokalipsie. To, co najciekawsze, twórcy ledwie zarysowali, zostawiając nam na dokładkę, która dopiero wylądować ma na talerzu - tylko czy ktokolwiek będzie miał na nią apetyt?
-
Pandemiczne niepokoje ubrane w nasycone neony. Audiowizualne cacuszko, które nie do końca jednak nadąża fabularnie.
-
Mało w tym ogrodzie tajemnicy.
-
200% Nolana w Nolanie, na dobre i na złe.
-
Bartosz M. Kowalski nie przeciera nowych szlaków, za to z pełną świadomością drepcze po śladach pozostawionych przez klasyków. I wychodzi mu to całkiem dobrze - zwłaszcza w formie listu miłosnego do mocno wyświechtanego już podgatunku.
-
Niiewymagająca historyjka, na której dobrze będą bawić się dzieci. Rodzicom pozostaje najwyżej zabawa w wyszukiwanie reklam - ale czego nie robi się dla uśmiechu "bombelka"?
-
Odpowiednio brutalna i kampowa, absurdalna i malowniczo neonowa uczta dla oka. Film zyskałby jednak, gdyby nieco mniejszy nacisk położony został na niesmaczne żarciki, większy zaś - na sygnalizowany aspekt nierówności szans i wszechobecnej opresji wobec kobiet.
-
Pozycja obowiązkowa. Najbardziej cyniczny koń w Hollywoo żegna się z nami w wielkim stylu, choć nieco bardziej kameralnie, niż można się było tego po nim spodziewać.
-
Imponująca forma pozostaje w harmonii z intrygującą, choć zagmatwaną i momentami bardzo kontrowersyjną fabułą. To serial hermetyczny, z tygodnia na tydzień przesuwający granicę "normalności" w mediach - bądź co bądź - masowych. Enigmatyczna otoczka jest jego największą zaletą, ale i największym zagrożeniem.
-
Mądre i przepięknie zrealizowane kino drogi zarówno dla najmłodszych, jak i nieco starszych widzów.
-
Siedem minut po północy przeszło przez polskie ekrany bez większego echa. A szkoda, bo to wartościowa i mądra opowieść, którą docenią zarówno dorośli, jak i ich pociechy.