Łukasz Badula
Krytyk-
Wielu rozbawi, ale też wielu zaboli.
-
Zapomnijcie na chwilę o "Ostatniej rodzinie". Dokument Marcina Borchardta to wszystko, co o Beksińskich chcielibyście i nie chcielibyście wiedzieć. Z naciskiem na to drugie.
-
Zjawiskowy film. Daleki jak tylko można od reporterskiej siermięgi.
-
Ta diabelska układanka kryje niejedną niespodziankę.
-
Posiada wszystko, czego można oczekiwać od fabuły z Hollywood. Choć to skromny dokument o skromnym tancerzu.
-
Gruszka czyni ze Skłodowskiej-Curie postać z krwi i kości, chwilami bardzo zmysłową. Poziom identyfikacji aktorki z graną postacią jest zarazem na tyle wielki, iż zbędna okazuje się charakteryzacja.
-
Zachwycający film o symbiozie życia i natury.
-
Jest filmem zadziwiająco mainstreamowym. Wygładzonym, precyzyjnym, przewidywalnym.
-
Wszystkie niedorzeczności scenariusza owocują u widza odczuciem potwornego chaosu. Nie wiadomo, komu kibicować, ani też jakie racje stoją po stronach uczestników konfliktu.
-
Kolejny element filmowej układanki, jeśli chodzi o wizerunek subkultury w arabskim państwie wyznaniowym.
-
Trzaska gra z tuzami jazzu, komponuje muzykę do baletu Leszka Bzdyla, współpracuje z Andrzejem Stasiukiem, przetwarza chasydzką kulturę w ramach tria Rogucki - Trzaska - Moretti. W każdym wypadku zaraża pasją, ale i otwartością na twórczą interakcję.
-
Xavier Dolan zaliczył pierwszą poważną wpadkę w swoim dorobku. Jego nowy film to chybiony i przeszarżowany aktorsko dramat, który zamiast poruszać - irytuje.
-
Najlepszy od lat film z komiksowym superbohaterem. Dowcipny, dynamiczny i... autotematyczny jak nigdy przedtem.
-
Wstrząsająca książka Romana Cílka zainspirowała nie mniej poruszający film. To nie tylko subtelny portret socjopatki, ale przed wszystkim sugestywne studium wyobcowania.
-
Andrzej Wajda żegna się z widzami dziełem skromnym, ale niezwykle wymownym.
-
Zachwyca rozmachem inscenizacyjnym, ale rozczarowuje wtórnym scenariuszem i kreacją postaci.
-
Zażyłość obu dziewcząt wnosi w ten rozchwiany świat odrobinę nadziei. Nie bez znaczenia jest tutaj i ekranowa chemia, porozumienie bez słów, między odtwarzającymi główne role Anną Kęsek i Katarzyną Kopeć. Ich rozmowy, mimo fragmentów komunikacyjnego impasu, ujmują naturalnością.
-
Studio Laika dokonało niemożliwego. Tak olśniewającej wizualnie animacji nie było w kinach dawno. Tak dobrego filmu jak "Kubo i dwie struny" również.
-
Przy reżyserskiej maestrii Tanovića, trudno jednak nie zauważyć, iż jego film nie mówi o jugosłowiańskim konflikcie niczego nowego. To prędzej pocztówka niż wylewny list.
-
Szkoda tylko, że formalny kunszt i zmysłowe aktorstwo nie przekłada się na film o większym natężeniu emocji.
-
Wypośrodkowany, oparty na mało pomysłowym scenariuszu.
-
Z naciskiem na balangowy puls, ale niestety bez pomysłu na oryginalną treść.
-
Marvel tym razem przesadził z atrakcjami, ale na Grande Finale szykuje zapewne coś specjalnego.
-
Zastrzeżenie do doboru aktorów, jak i zachowawcze podejście reżysera, nie pozwoliły zatem wznieść się "Siedmiu wspaniałym" ponad filmową średnią. Mimo tego, film Fuqui stanowi wysokiej próby rozrywkę.
-
Ogląda się jak zagubione lub zatrzymane przez kodeks Haysa romansidło ze Złotej Ery Hollywood. Romansidło, które emanuje jak najbardziej prawdziwymi emocjami.
-
Chwytliwy tytuł nie kryje zatem szczególnie odkrywczej komedii. Wereśniak i Lewińska nie popełnili rażącej zbrodni na rzemiośle, ale też nie wznieśli się ponad gatunkowe ograniczenia.
-
Pozostaje przede wszystkim świadectwem produkcyjnej maestrii. Iñárritu udowadnia, że przy hollywoodzkim budżecie można wypracować odrębną formę komunikacji z widzem.
-
Szczery i pozbawiony złudzeń. Choć z wieloma uproszczeniami w zakresie czysto filmowej materii.
-
Quentin Tarantino wspina się na wyżyny dramaturgicznego rzemiosła, ale jednocześnie kręci westernową wydmuszkę. Pełną czarnego humoru i przemocy, które tuszują brak głębszej treści.
-
Działający na jaźń widza niczym mocna herbata z miętą. Proszę tylko uważać na dawkowanie!
-
Zarówno dla amatorów gatunku, jak i czytelników pierwowzoru, "Czerwony kapitan" zapewne nie będzie wielkim objawieniem. Kollar dość sztywno trzyma się reguł gatunku, a rozwiązanie intrygi nie nosi znamion porażającej kulminacji.
-
Produkcja skromna, wyważona, tchnąca autentyzmem. Przyjazna dla widzów oraz ich chusteczek.
-
Fani komiksów otrzymali z jednej strony hałaśliwą, nieskładną, z drugiej - pełną krwistych postaci fabułę.
-
Poza sferą siłowania się z Gombrowiczem, cechuje charakterystyczny styl pisma reżysera. Oryginalny sposób prowadzenia obsady przynosi naprawdę porywające efekty.